[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawie roześmiała mu się w twarz.- Nie ma nadziei.Przed eterem nie można uciec.Jestwszędzie.- Wykluczeni wiedzą coś o miejscu, które podobno jest odniego wolne.Aria zastygła.Ward wie o Wielkim Błękicie? Skąd? Pochwili zrozumiała.Oczywiście, że wie.Badał przecieżWykluczonych, tak jak jej matka.- To tylko plotki - odparła Aria, ale nawet wypowiadając tesłowa, wierzyła, że tkwi w nich ziarnko prawdy.Bo w końcuczy plotka o Bliss nie okazała się prawdziwa?Hess bacznie się jej przyglądał.- A więc o nim słyszałaś.-Tak.- A zatem masz zadanie do wykonania.Gdy dotarło do niej, czego Hess od niej żąda, zaczęło jąskręcać w żołądku.- Ja mam je odnalezć? - Potrząsnęła głową.- Dla pana niekiwnę palcem.- Mieszkało tu sześć tysięcy osób - powiedział Ward po-spiesznie.- Sześć tysięcy.Wśród nich twoja matka.Musiszzrozumieć, że to nasza jedyna szansa.Aria poczuła w sobie przytłaczający ciężar żalu.Myślała ociałach na czarnej przyczepie i o ludziach na noszach w sali kwalifikacyjnej.Z powodu ZDL zginęli Bane i Echo.IP aisley.Czy Caleb i reszta jej przyjaciół będą następni?Gdy pomyślała o powrocie do zewnętrznego świata, jej pulsprzyspieszył.Czy to na myśl o zobaczeniu Perryego jej sercezaczęło walić jak młot? A może czuła, że jest winna matcekontynuowanie jej poszukiwań? Nie mogła tak po prostupozwolić Kapsułom Podu zamienić się w gruz.- Nie możesz wrócić do Reverie - powiedział Hess.- Za dużowidziałaś.Aria posłała mu gniewne spojrzenie.- Zabije mnie pan, jeśli się nie zgodzę? Już pan tego pró-bował.Następnym razem proszę się bardziej postarać.Przez chwilę Hess przyglądał się jej wnikliwie.- Podejrzewałem, że powiesz coś takiego.Myślę, że mamcoś, co skłoni cię do zmiany zdania.Na szkle pojawił się kwadratowy cień.Obraz Perryego po-jawił się na niewielkim ekranie i zawisł pomiędzy nimi.Był wpokoju ozdobionym rysunkami łódek i sokołów.W pokoju, wktórym widział Talona w Sferach.- Aria.co się dzieje? - powiedział rozpaczliwie.- Dlaczegoon mnie nie poznaje?Obraz zmienił się i teraz Perry przytulał Talona.- Kocham cię, Talon - powiedział.- Bardzo cię kocham.-Wtedy obraz znieruchomiał.Przez chwilę echo głosu Perryego pobrzmiewało w nie-wielkim pomieszczeniu.Aria rzuciła się do szyby i zaczęławalić w nią pięściami.- Nie waż się ich tknąć!Hess wyprostował się, zaskoczony jej nagłym wybuchem.Pochwili na jego twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia.- Jeśli dostarczysz mi informacji o Wielkim Błękicie, niebędę musiał. Aria pogładziła dłonią obraz Perryego, czując ogromnątęsknotę.Tęsknotę za prawdziwym Perrym.Potem spojrzała naTalona.Nigdy go nie poznała, ale to nie miało znaczenia.Byłczęścią Perryego.Zrobi wszystko, by go chronić.- Nie dostarczę ci niczego, jeśli skrzywdzisz któregoś z nich -powiedziała, patrząc mu w twarz.Hess uśmiechnął się i wstał.- Zwietnie.Widzę, że się rozumiemy - powiedział, po czymotworzył drzwi i wyszedł.Ward poszedł za nim, ale zawahał się przy drzwiach i po-wiedział:- Ario, twoja mama pozostawiła nam odpowiedz.Ciebie.Kiedy Aria wkroczyła na pokład dragonwinga wraz z sze-ścioma strażnikami, było już ciemno.Miała na sobie swojeubrania, które udało jej się odzyskać spod ciężarówki, a wtorbie nowy Wizjer.W kabinie panowało przyciemnioneświatło.Aria zapięła pasy bezpieczeństwa.Strażnicy patrzylina nią przez osłony kasków wzrokiem, w którym mieszały sięstrach i odraza.Aria spojrzała im prosto w oczy i powiedziała, gdzie do-kładnie w Umieralni mają ją wysadzić. 44PEREGRINEWarkocz miał na imię Reef.Tej nocy Perry siedział z nim i pozostałymi mężczyznamiprzy ognisku, z dzbankiem wody w ręce zamiast błyskacza.Opowiedział im o tym, co zrobił.Jak dostał się do twierdzyOsadników.Jak uprowadzono Talona i Vale'a.Opowiedział imteż o Arii, ale zdawkowo.Ból po pożegnaniu był w nim nadalświeży.Wytłumaczył też, że zmierza do domu po tytuł WodzaKrwi plemienia Fal.Mówił tak długo, że ochrypł, i wtedy zadano mu też kilkapytań.Ostatni z mężczyzn zasnął prawie o świcie.Perrywyciągnął się i skrzyżował ręce za głową.Zjednał sobie całąszóstkę, nie tylko Reefa.Wyczuwał nosem ich lojalność.Byćmoże pięściami wywalczył sobie kolejną szansę, lecz zjednałich sobie swoją opowieścią.Perry przyglądał się eterowemuniebu i myślał o dziewczynie, która byłaby z niego dumna. W kolejnych dniach burze zdarzały się często, zwalniająctempo ich podróży na wybrzeże.Leje eteru bez przerwyskręcały się nad ich głowami.Jasność nieba rozświetlała noce ikradła ciepło słońca w ciągu dnia.Rozpoczęła się zima.Mężczyzni przemieszczali się, gdy tylko mogli, częstozmieniając kierunek, by ominąć płonące pola.Wieczoramiszukali schronienia, gromadzili się wokół ogniska i po razkolejny opowiadali sobie historię walki Perryego i Reefa.Podkolorowywali ją i odgrywali swoje role.WprawialiPerryego w zakłopotanie, naśladując jego mamrotanie.Wyli zakażdym razem, gdy dochodzili do momentu, jak Perry wy-miotował, trzymając przed sobą nóż w obronnym geście.Reefza to zaskarbił sobie szacunek Perryego tym, że swoją porażkęna końcu historii przyjął z przymrużeniem oka.Twierdził, żektoś będzie musiał mu przestawić nos jeszcze przynajmniejdwanaście razy, zanim upodobni się do Perryego.Perry nie znał wcześniej Scirów spoza swojej rodziny -Liv,Vale'a i Talona.Przez Reefa zaczął inaczej patrzeć na swójZmysł.Niewiele rozmawiali, ale rozumieli się idealnie.Perrypróbował nie wyobrażać sobie, jak odczuwałby taką więz zdziewczyną.Za każdym razem gdy jego myśli biegły w tęstronę, czuł się jak zdrajca.Pewnej nocy, gdy stali pod drzewami, żeby przeczekaćulewny deszcz, Reef powiedział:- Bez eteru to byłoby zupełnie inne życie.Jego nastrój był spokojny i opanowany.Refleksyjny.Pozostali mężczyzni zamilkli i zwrócili oczy na Perryego,czekając, aż się odezwie.Opowiedział im o Wielkim Błękicie.Gdy skończył, on i Reefpatrzyli, jak deszcz zalewa zwęglone pole.Słuchali, jak syczy.Perry był pewien, że razem z Roarem odkryją to miejsce, aReef i jego ludzie im pomogą.Marron i Cinder też [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl