[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Po arabsku? Nie znam tego języka, mój chłopcze.Mógłbym ci służyćkilkoma tureckimi słowami.Ale poczekaj, zaraz się sam zameldujętwojemu panu! W każdym razie wiem, że twój pan znajduje się za tymidrzwiami.Był to głos Albaniego.Zaraz też zaśpiewał:Juchheirassassa! Und wenn d'willst, will i a, und wenn d'willst, so machauf, denn desweg'n bin i da!Jak widać, mój rodak dopasował tekst swojej zaimprowizowanejczterowierszowej piosenki do okoliczności.Halef zapewne stał przeddrzwiami osłupiały ze zdziwienia.Przez wzgląd na niego nieodpowiedziałem Albaniemu natychmiast.Niechby sobie mój mały jeszczetrochę posłuchał.I rzeczywiście Triesteńczyk za chwilę kontynuował:Soldat bin i gern,und da kenn i mi aus,doch steh i nit gern Schildwachin fremder Leut Haus.Kiedy i to delikatne upomnienie nie odniosło skutku, Albani zagroził wnastępnej zwrotce:Und a frischa Bua bin i,drum lass dir mal sag'n:Wenn d'itzt nit glei aufmachst,tua i's Türerl zerschlag'n!Do tego nie mogłem przecież dopuścić.Wstałem więc z krzesła iotworzyłem mu.— Acha — zaśmiał się — pomogło.Myślałem przez chwilę, że pan jużwybrał się do Mekki.— Pst! Mój służący nie śmie o tym wiedzieć.— Przepraszam! Niech pan zgadnie, z jaką przychodzę prośbą!— Domaga się pan odwzajemnienia pańskiej wczorajszej gościnności?Bardzo mi przykro.Mogę panu służyć amunicją, w razie gdyby pan jejpotrzebował, lecz nie posiadam środków żywnościowych, a zwłaszcza takrzadkich, jakie wczoraj były w pańskim jadłospisie.— Ba! Ale ja mam naprawdę prośbę, a raczej pytanie.— Proszę, niech pan mówi!— Wspominaliśmy wczoraj o pańskich przeżyciach i przygodach.Przypuszczam, że pan jest jeźdźcem.— Owszem, trochę jeżdżę wierzchem.— Tylko konno, czy na wielbłądach też?— Dosiadam obu tych zwierząt; nawet osła, do czego właśnie wczorajzostałem zmuszony.— Nigdy jeszcze nie siedziałem na wielbłądzie.Dziś rano dowiedziałemsię, że w pobliżu mieszka dewetszi wypożyczający wielbłądy.Można więcza niewielką opłatą zabawić się w Beduina.— Ach, więc chce pan odbyć przejażdżkę na wielbłądzie? — Właśnie.— Nabawi się pan jednak pewnego rodzaju choroby morskiej.— Liczę się z tym.Ale zjeździć wybrzeże Morza Czerwonego, nie siedzącani razu na wielbłądzie! To przecież niesłychane! Czy mogę poprosić, żebymi pan towarzyszył w tej przejażdżce?— Owszem, mam czas.Dokąd chce pan jechać?— Obojętnie.Może powłóczyć się wokół Dżiddy?— Zgoda.Kto postara się o wielbłądy? Pan czy ja?— Naturalnie, ja.Czy zechce pan zabrać ze sobą także swojego służącego?— To zależy od pana.W tym kraju nigdy nie wiadmo, co się człowiekowimoże przydarzyć, a służący w Oriencie zawsze się może przydać.— Wobec tego pojedzie z nami.— Kiedy mam przyjść po pana? — Za godzinę.— Dobrze.Ale niech mi pan pozwoli na pewną uwagę.Zanim pandosiądzie wielbłąda, proszę dokładnie obejrzeć siodło i koc.Takaostrożność jest zawsze wskazana, bowiem w przeciwnym razie możnabardzo łatwo zapoznać się z sześcionożnymi żyjątkami, które Turek określamile brzmiącą nazwą „bit”.— Bit? Nie znam języków orientalnych.— Ale z łaciną miał pan chyba trochę do czynienia? — Oczywiście.— Mam na myśli stworzonko, którego niemiecka nazwa brzmi tak, Jak połacinie niemieckie słowo „chwała”.— A więc „laus”! Czy rzeczywiście zdarzają się siodła i koce tak bardzozawszone?— Czasem tak.Na Węgrzech nazywa się te pasożyty górnikami, a todlatego że zachowują się jak górnicy w szybach kopalń, wędrując od górydo dołu.Podczas przejażdżki obłażą człowieka zarówno „górnicy”wielbłądów, jak i „górnicy” ich właścicieli.Na szczęście wszy Arabówwykazują rozczulającą wierność dla swoich panów, gardząc, zgodnie z miejscowym zwyczajem, giaurami.Niech pan w związku z tym podłożysobie jeszcze własny koc, który po przejażdżce odda pan za niewielkąopłatą najbliższemu piekarzowi do spalenia w piecu piekarskim.— Nieźle.Czy zabierzemy ze sobą broń?— Oczywiście.Ja na przykład jestem zmuszony do ostrożności, ponieważw każdej chwili mogę napotkać wrogów tutaj lub w okolicy.— Pan?— Tak, ja! Znajdowałem się bowiem w niewoli u pewnego pirata, z którejdopiero wczoraj rano uciekłem.Ten rabuś wybrał się do Mekki iniewykluczone, że mógł zatrzymać się w Dżiddzie.— Ależ to niezwykłe! Czy on jest Arabem?— Tak.Nie mogę go nawet zaskarżyć, mimo że nikt nie dałby choćbyzłamanego szeląga za moje życie, gdyby ten rabuś stanął znów na mojejdrodze.— I nic mi pan wczoraj o tym nie powiedział?— A po cóż miałbym o tym mówić? Słyszy się i czyta teraz bardzo czysto,że życie staje się bezbarwne i nie ma w nim miejsca na przygody.Przedkilkoma zaledwie tygodniami rozmawiałem z pewnym uczonym, któryzwiedził znaczną połać kuli ziemskiej.Twierdził on, że można przejśćprzez świat od Hammerfestu po Kapsztad i od Anglii do Japonii, nieznalazłszy ani śladu tego, co się zwie przygodą.Nie oponowałem, leczjestem przekonany, że tylko od samego podróżnika zależy, czy spotka go wdrodze jakaś przygoda, czy też nie.Podróż z biletem w ręku będzie bardzospokojna, nawet gdyby prowadziła na wyspę Celebes lub do ZiemiOgnistej.Ja wolę konia i wielbłąda od dyliżansu i kolei, czółno od statkuparowego i strzelbę od paszportu, opatrzonego całym szeregiem wiz.Pozatym chętniej podróżuję do Timbuktu lub Tobolska, niż do Nicei czy nawyspę Helgoland.Nie korzystam z usług tłumaczy ani nie posługuję siębedekerem.Na podróż do Mursuka dysponuję mniejszą kwotą pieniężną,niż potrzebna by była komuś, kto chciałby pojechać tylko z Pragi doWiednia i zwiedzać przez tydzień to cesarskie miasto; i — nigdy nieskarżyłem się na brak przygód.Kto zapuszcza się w kraje, przez któreciągną się górskie łańcuchy Atlasu, lub wędruje przez zachodnie stanyAmeryki Północnej, temu posiadane zasoby pieniężne tylko przeszkadzają.Kto natomiast wybierze się tam z niezbyt ciężką kieszenią, ten będzieszukał gościnności u Beduinów, ofiarując im w zamian swoje usługi, a naDzikim Zachodzie będzie musiał sam upolować sobie zwierzynę na pieczeń i walczyć z niezliczonymi niebezpieczeństwami; nigdy nie zabraknie muprzygody.Czy założy się pan, że podczas przejażdżki spotka nas przygoda,choćby tylko mała? Bohaterowie dawnych czasów wybierali się w świat,żeby szukać przygód [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl