[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Psychiatrzy w Waszyngtonie skakaliby do nieba z radoÅ›ci, gdyby o tym wiedzieli, i okrzyknÄ™liby to przeÅ‚omowÄ… chwilÄ….Dlaczego usi-54Å‚owaÅ‚am kusić los, jadÄ…c tam z nim, żeby jÄ… odnaleźć? No bo mogÅ‚am przecież podać Robowi adres i mieć sprawÄ™ z gÅ‚owy.Umyć od tego rÄ™ce.Wrócić do pracy z Ruth i nauczyć kolejnychkilka dzieciaków, że poza grami wideo i pizzÄ… sprzedawanÄ… nakawaÅ‚ki jest jeszcze jakieÅ› inne życie.Ale ostatniej nocy, przed zaÅ›niÄ™ciem, przez jakÄ…Å› godzinÄ™ leÂżaÅ‚am i zastanawiaÅ‚am siÄ™ nad tym, co on mi powiedziaÅ‚.To znaczy o tym, że jestem psychicznie poharatana.Bo co, jeÅ›li miaÅ‚racjÄ™? To znaczy, byÅ‚am prawie pewna, że jÄ… miaÅ‚.WróciÅ‚amz tych dalekich stron.częściowo odmieniona.Pewnie możnaby nawet powiedzieć, że poharatana.I nie tylko jeÅ›li chodzi o tÄ™część, która umiaÅ‚a we Å›nie odnajdywać zaginionych ludzi.I może rzeczywiÅ›cie nieco za szybko potÄ™piÅ‚am go w sprawie tej Panny-Z-Cyckami-Rozmiarów-Moj ej-GÅ‚owy.Najwyraźniej Rob i ja nigdy siÄ™ nie sprawdzaliÅ›my jako para.Najpierw dzieliÅ‚a nas różnica wieku, potem różnica Å›rodowiska rodzinnego, a wreszcie fakt, że jestem jednym wielkim biologicznym dziwadÅ‚em.Ale nadal możemy być przyjaciółmi, dokÅ‚adnie jak to powiedziaÅ‚.A przyjaciele pomagajÄ… sobie nawzajem w potrzebie.Nieprawdaż?ZauważyÅ‚am, że Rob nie zadawaÅ‚ mi żadnych pytaÅ„ w drodze na lotnisko.SpeÅ‚niÅ‚ mojÄ… proÅ›bÄ™ co do joty: nie pytaÅ‚, tylko dziaÅ‚aÅ‚.Kiedy już przeszliÅ›my przez odprawÄ™, kupiÅ‚ mi buÅ‚kÄ™z jajkiem i kieÅ‚basÄ… - Å›niadanie mistrzów - i sok pomaraÅ„czowy, a dla siebie jakieÅ› wafle na gorÄ…co.ZjedliÅ›my w milczeniu w zatÅ‚oczonej, haÅ‚aÅ›liwej jadÅ‚odajni na LaGuardia.Może, myÅ›laÅ‚am sobie, on siÄ™ jeszcze do koÅ„ca nie obudziÅ‚.Może nie wie, jak ma zareagować na tÄ™ mojÄ… nagÅ‚Ä… odmianÄ™ stosunku do niego i do jego problemu.To nie byÅ‚o wcale takie dziwne.Sama przecież nie wiedziaÂÅ‚am, jak mam na to zareagować.Ruth nie miaÅ‚a takich wÄ…tpliwoÅ›ci.PrzewróciÅ‚a siÄ™ z boku nabok o szóstej, kiedy odezwaÅ‚ siÄ™ nasz budzik, rzuciÅ‚a mi jedno55spojrzenie, kiedy tak leżaÅ‚am, patrzÄ…c w sufit (a leżaÅ‚am tak od chwili, kiedy siÄ™ po piÄ…tej obudziÅ‚am), i powiedziaÅ‚a:- O kurde.To wróciÅ‚o, tak?Nie oderwaÅ‚am wzroku od sufitu.Jest tam taka szczelina,która wyglÄ…da zupeÅ‚nie jak królik, taki jak w tych książkach,które lubiÅ‚am czytać, kiedy byÅ‚am maÅ‚a, o borsuku imieniemFrances.- WróciÅ‚o - powiedziaÅ‚am cicho, żeby nie budzić chÅ‚opaków.-1 co masz zamiar zrobić? Zadzwonić do Cyrusa Krantza?- Hm - mruknęłam.- Może jednak nie.- O mój Boże.- Ruth uniosÅ‚a siÄ™ na Å‚okciu.- Jedziesz z nimdo domu, prawda? To znaczy, z Robem.OderwaÅ‚am wzrok od sufitu i wgapiÅ‚am siÄ™ w Ruth.- SkÄ…d wiedziaÅ‚aÅ›?- Bo ciÄ™ znam.I wiem, jak dziaÅ‚asz.Ty nigdy sobie tak naprawdÄ™ nie odpuÅ›cisz.Po prostu musisz ratować ten Å›wiat.Musisz dopilnować w najdrobniejszych szczegółach każdego aspektu tej akcji ratowniczej.I dlatego - dodaÅ‚a znużonym tonem, opuszczajÄ…c nogi na ziemiÄ™ i siadajÄ…c na łóżku - marna z ciebiesuperbohaterka.Po wielkiej akcji ratowania Å›wiata zostaÅ‚abyÅ›,żeby siÄ™ upewnić, że wszystkim odpowiada to, co zrobiÅ‚aÅ›, zamiast odlecieć w stronÄ™ zachodzÄ…cego sÅ‚oÅ„ca, tak jak powinnaÅ›.OdparÅ‚am na to sarkastycznie, że dobrze jest wiedzieć, żema siÄ™ wsparcie przyjaciół.Na co Ruth powiedziaÅ‚a ze swojÄ…zwykÅ‚Ä… rannÄ… pogodÄ… ducha:- Och, zamknij siÄ™ już.- Powiesz dzieciakom, że za parÄ™ dni wrócÄ™? - spytaÅ‚am jÄ….- Nie wrócisz.WytrzeszczyÅ‚am na niÄ… oczy.- Co ty wygadujesz? OczywiÅ›cie, że wrócÄ™.BÄ™dÄ™ tu za kilkadni.- Nie wrócisz - powtórzyÅ‚a Ruth.- Ja nie mówiÄ™, że to coÅ›zÅ‚ego.Dla ciebie pewnie nie jest.Ale spójrz prawdzie w oczy,Jess.Ty tu nie wrócisz.56- Co? MyÅ›lisz, że zginÄ™, odszukujÄ…c zaginionÄ… mÅ‚odszÄ… siostrÄ™ Roba Wilkinsa?- Nie zginiesz, skÄ…d.Ale to możliwe, że przy okazji pozwolisz komuÅ› uratować siebie.- A co to niby ma znaczyć?- Sama siÄ™ przekonasz - powiedziaÅ‚a mrocznym tonem.Nie przejęłam siÄ™ tym jej negatywnym nastawieniem.PrawdÄ™ mówiÄ…c, Ruth nigdy nie lubiÅ‚a rano wstawać.Z LaGuardia w Nowym Jorku co parÄ™ godzin startuje jakiÅ›samolot do Indianapolis.Robowi udaÅ‚o siÄ™ zdobyć bilet dla mniena ten, którym planowaÅ‚ wracać do domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]