[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bo teraz mama mówi, że nie dostanę kotka.- Najwyrazniej rodzice są nieświadomi twojej niezwykłejpozycji społecznej.Jesteś teraz obrończynią praw zwierząt -mówił wujek.- Poczekaj, aż wszystko się uspokoi, spróbujpomagać w domu, i tak dalej.Twoja mama się opamięta.Zawszetak jest.- Sama nie wiem - powiedziałam.- Ostro się wściekła.- No cóż - westchnął wujek.- Wiem, że to nie kociak.Alezawsze będziesz miała żółwia.Popatrzyłam na zwierzaka.I przypomniałam sobie, jaktamtego wieczoru planowałam uciec z domu, żeby zamieszkać zwujkiem Jayem.Teraz zrozumiałam, że chyba się cieszę, że tegonie zrobiłam.Bardzo kocham wujka i tak dalej.Ale te jego pierożki były zimne w środku.Po godzinie oglądania Cartoon Network i trzech grach videomama i tata wreszcie zadzwonili, żeby powiedzieć, że ludzie odprzeprowadzki już pojechali.I że wujek Jay może nas przywiezćdo naszego nowego domu.Więc wsiedliśmy do samochodu.Kiedy wjechaliśmy na podjazd, robiło się już ciemno.Ale poraz pierwszy, w oknach naszego nowego domu paliły się światła.I muszę przyznać, że.wcale nie był taki przerażający jakkiedyś.W sumie wyglądał.No cóż, zupełnie jak dom.Co prawda mama i tata nie mieli czasu powiesić zasłon nigdziepoza naszymi pokojami, i tak dalej.A w środku, prawie żadne zpudeł nie było jeszcze rozpakowane.I żaden mebel nie stał tam,gdzie powinien, bo ludzie od przeprowadzki zostawili je bylegdzie, a potem sobie pojechali.Ale kiedy nasze rzeczy znalazły się w środku, ten nowy dom zaczął wyglądać.Jak dom.Na górze, w moim pokoju, tata zmontował już łóżko zbaldachimem.Na ścianach wisiały półki, w szafie były mojeubrania, a moje książki też leżały tam, gdzie powinny.I kiedy przy łóżku zapaliłam lampkę nocną i zasłoniłam okno,to nadal był ładny pokój.A pózniej, kiedy schowałam swoją księgę zasad tam, gdzienależało - czyli pod łóżkiem - dotarło do mnie, że to rzeczywiścienajładniejszy pokój na świecie.Nawet jeśli łazienka po drugiej stronie korytarza nadalwymagała trochę pracy - kafelki na podłodze były bardzo zimne,a z kranu nad umywalką leciała jeszcze brązowa woda, bo takdawno nikt go nie używał.Nawet jeśli klapa na strych nadal wyglądała nieconiesamowicie, z tą zwisającą obok linką.Ale zaczynało do mnie docierać, że w nowym domu wcale niebędzie tak zle.Zwłaszcza kiedy już się szykowałam do łóżka, aKevin i Mark bawili się przez szyb wentylacyjny międzypokojami:  Houston, tu prom kosmiczny.Słyszycie nas, Houston?Odbiór. Prom kosmiczny, tu Houston.Słyszymy was dobrze.Odbiór.- Kochanie? - spytała mama, wchodząc do pokoju, żebysprawdzić, czy już się kładę.- Wszystko w porządku?- Tak mamo - odpowiedziałam.I nie chodziło mi wyłącznie oten pokój, chociaż jej właśnie o to chodziło.- Naprawdę? - upewniła się.- Wiesz, możesz mi powiedzieć,jeśli coś będzie nie tak, Ally.Nie obrażę się.- Naprawdę - powiedziałam.I ze zdziwieniem odkryłam, żewujek Jay miał rację.Już nie musiałam udawać.Wszystko było wporządku.To znaczy, trzeba było jeszcze zmierzyć się ze szkołą.Ztym pierwszym tygodniem jako nowa osoba, w nowej klasie, gdzie trzeba będzie poznać tylu nowych ludzi.Ale z tym poradzę sobie pózniej.Na razie, wszystko było wporządku.Prawie wszystko.- Dobrze wiedzieć - stwierdziła mama, otulając mnie kołdrą.-Chciałam ci coś powiedzieć, ale w całym zamieszaniu przyprzeprowadzce zapomniałam.Dzwoniła do mnie dzisiaj mamaBrittany Hauser.Oho! Czyżby od chemikaliów z babeczki, którą roztarłam na jejtwarzy, Brittany dostała pryszczy?- Nie martw się - zakomunikowała mama.- Nie chodziło o tęwalkę na jedzenie.Dzwoniła w sprawie lady Sereny Archibald.O nie! Nie wiedziałam dlaczego, ale wydawało mi się, że tobędzie zła wiadomość.Zagryzłam dolną wargę.To musiało miećjakiś związek z tym, że wypuściłam lady Serenę z domu.- Co się stało? - spytałam, bojąc się odpowiedzi mamy.- No cóż.- powiedziała mama [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •