[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakby znikąd.Mimo to czekałam na zewnątrz, póki nie usłyszałam, ja zatrzaskuje drzwi samochodu, i niezobaczyłam tylnych świateł, kiedy jechał naszym długim podjazdem.To dowodziło, że niejest żadnym duchem.Jak to określił pan Morton na dzisiejszej literaturze powszechnej? Ach,tak: bocan celtyckie słowo na określenie ducha.Widzicie? Jednak uważałam w klasie.Wpewnym sensie.Elle.Nazwał mnie Elle.Po prostu.Elle.Skrót od Ellie.Nikt mnie jeszcze nigdy nie nazywał Elle.Nikt.Tylko Ellie - co wydaje mi się dośćdziecinnym imieniem.Albo Elaine, ale to jest z kolei takie pretensjonalne. Ale nie Elle.Nigdy Elle.Ja przecież zupełnie do tego Elle nie pasuję.No, w oczach A.Williama Wagnera najwyrazniej tak.- No cóż - stwierdził mój tata, kiedy wróciłam do domu.- Wydaje mi się, że to miłychłopak.- Will Wagner - powiedziała mama, włączając Va Banque.- Podoba mi się to nazwisko.Brzmi jakoś tak po królewsku.O Boże.Już widziałam, do czego to wszystko zmierza, wydawało się im, że ja mu siępodobam.Uznali, że Will będzie moim chłopakiem czy coś.Nie mieli pojęcia - zielonegopojęcia - co się naprawdę działo.No ale z drugiej strony, ja też tego nie wiedziałam.Prawdę mówiąc, gdyby ktoś mniepoprosił o wyjaśnienie, o co w tym wszystkim chodziło - to znaczy, dlaczego Will pojawił sięna brzegu mojego basenu, a potem został na obiad - sama nie miałabym pojęcia, co mampowiedzieć.Jeszcze nigdy żaden chłopak nie zrobił dla mnie czegoś takiego.Nie wspomi-nając już o tym, żeby któryś się śmiał ze wszystkich moich żartów.Starałam się jednak nie robić z tego jakiejś wielkiej sprawy.Will był miły, ale miałdziewczynę.Aadną dziewczynę, czirliderkę.O której najwyrazniej nie lubił rozmawiać.Co, jak się nad tym zastanowić, jest dosyć dziwne.W dodatku, kiedy Will pływał obok mnie na materacu, Wcale nie wydawało mi siędziwne, że taki seksowny chłopak chce spędzić ze mną całe popołudnie.To było jak tenuśmiech, który mi posłał w parku - ten, którego nie mogłam nie odwzajemnić.W jakiś sposóbwiedziałam, że to zupełnie naturalne - wręcz właściwe - żeby się uśmiechnąć w odpowiedzi.Teraz też wydawało się, że Will po prostu powinien tu być, wygłupiać się ze sztućcami, kiedyszykowaliśmy stół, i śmiać się z tego, jak naśladowałam chłopaka ze sklep Graul's.To właśnie było nie tak.To, że wcale się temu nie dziwi łam.Kiedy Nancy zadzwoniła do mnie wieczorem, odebrał tata.- Aaa, Nancy - powiedział.- Elaine ma ci wiele do opowiedzenia.Nie próbowałam bagatelizować sprawy.Choć może powinnam.Ale wiedziałam, że Nancyopowie o tym wszystkim tam, w domu.O tym, że chłopak przyszedł do mnie na obiadmojego pierwszego dnia w nowej szkole.Zadbałam więc o to, żeby wspomnieć, że Will jestw drużynie futbolowej, że żegluje i że jest przewodniczącym samorządu klasy maturalnej.Aha, i że wygląda bardzo, ale to bardzo dobrze w kąpielówkach.Niemal widziałam, jak Nancy wije się po drugiej stronie.- O mój Boże, i jest wyższy od ciebie? - chciała wiedzieć To był zawsze pewien problem.Po prostu byłam wyższa od większości chłopaków ze szkoły, z wyjątkiem Tommy'egoMeadowsa.- Ma metr osiemdziesiąt pięć - powiedziałam.Nancy zagruchała aprobująco.Przy moim wzroście metr siedemdziesiąt pięć nadal będęmogła pozwolić sobie na obcasy gdybyśmy się gdzieś razem wybierali.- Poczekaj, aż powiem o tym Shelley - mówiła Nancy.- O mój Boże, Ellie, udało ci się.Udało ci się zacząć zupełnie nowe życie w nowej szkole i totalnie się zmienić.Terazwszystko będzie ci się układało inaczej.Wszystko! A wystarczyło tylko przeprowadzić się dozupełnie innego stanu i zacząć chodzić do zupełnie innej szkoły.Tak.%7łycie rzeczywiście zaczyna się rysować w jaśniejszych barwach.Naprawdę tak myślałam.Wtedy. ROZDZIAA 5Lustro przeszyła niczym strzałaWizja postaci lśniącej z dala.Błysk słońca w liściach drzew ujrzała,Zbroja wśród pól zamigotała,Jechał przez las sir Lancelot.Następnego dnia pojechałam do szkoły autobusem.Nie było tak zle, jak myślałam.Liz,dziewczyna z drużyny lekkoatletycznej czekała już na przystanku, więc zaczęłyśmy roz-mawiać i skończyło się na tym, że usiadłyśmy obok siebie.Liz skacze wzwyż.Od razu mi powiedziała, że jeszcze nie ma chłopaka ani prawa jazdy.Wiedziałam, że same te dwa ostatnie fakty stanowią silną podstawę do zawarcia przyjazni.Nie wspomniałam Liz, że Will Wagner odwiedził mnie poprzedniego dnia po szkole, apotem został na obiad.Po pierwsze, nie chciałam, żeby to wyglądało, jakbym się prze-chwalała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •