[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Han rozpylił przedniej ładowni.Pod koniec zabawy owady zaczęły nawet dokładać do stosu w  So-na krawędzi rampy grubą warstwę substancji, nasycając powietrze zapachem przypo- kole" kule wosku i naczynia z jakimś bursztynowym, słodko pachnącym alkoholem.minającym mieszankę zgniłych owoców i spalonego synfutra.Ostatnim spornym przedmiotem stał się Zmierzch Killika - niewielki obrazek, któ-- Czy mógłbyś mi wyjaśnić, co ja właściwie robię? ry kiedyś wisiał na ścianie sypialni Leii w Pałacu Organa na Alderaanie.Dzieło nieży-- Kiedy wyrzuciłeś robotników, naznaczyli cię - wyjaśnił Aqualish.Rzucił Hanowi jącego już Oba Khaddora - jednego z najbardziej znanych alderaańskich artystów -ścierkę.- Teraz musisz zacząć od nowa, inaczej wezwą swoich żołnierzy i rozbiorą ci przedstawiał wiele tajemniczych, insektoidalnych postaci opuszczających swoje mia-statek na części, żeby sprawdzić, co ukrywasz.sto-kolumnę i chłostanych gwałtowną burzą.Han nie miał pojęcia, czemu owady tak- Zacząć od nowa? - zdziwiła się Leia.się na niego uwzięły (jeśli nie liczyć tematyki), ale za każdym razem, kiedy odkładał go- Prowadzić transakcję - wyjaśnił Aqualish.-A nie po to tu jesteście? na swój stos, jeden z nich przychodził z butlą alkoholu lub kulą świetlną i zabierał ob-- Eee, tego.może - zgodził się Han.- Mówisz o handlowaniu, tak? raz z powrotem na dół rampy.Han miał wielką ochotę zacząć strzelać.Obraz był naj-- Raczej o wybieraniu sobie - wyjaśnił Aqualish.- Oni biorą to, co chcą ty bierzesz cenniejszym skarbem Leii, a on sam omal nie zginął, kiedy próbował go dla niej odzy-to, co chcesz, i wszyscy są zadowoleni.skać na Tatooine.Owady znów ruszyły w górę rampy.Kolejny robal wychynął z  Sokoła", niosąc Zmierzch Killika w czterech przednich- Próba abordażu - zameldował BD-8.- Proszę o zezwolenie na.łapach.Zatrzymał się w połowie rampy i wyjrzał zza górnej krawędzi obrazka.Han,- Nie, nie - zaprotestowała Leia.- Stój! stojący na dole, skrzyżował ramiona i westchnął.Han skończył wycierać pianę, wstał i stwierdził, że sześć robali znów zameldowa- - Chodz - rzekł.- Skończmy już z tym.ło się u stóp rampy.Zamiast jednak zejść po rampie, robotnik zeskoczył na ziemię i zniknął za bezład-- Nie będą mi składać jaj ani nic z tych rzeczy? - upewnił się.ną stertą skrzyń i części zapasowych, ułożonych w stos obok  Sokoła".- Nie, to robią w plastrze - zapewnił go Aqualish.- Pozwól im po prostu wziąć to, - Hej! Zaczekaj!co zechcą, a potem zabierz wszystko, co chcesz zatrzymać.To o wiele łatwiejsze.i Han rzucił się na drugą stronę, żeby odciąć robalowi drogę ucieczki, ale złodziejbezpieczniejsze.zniknął z pola widzenia.Obejrzał się na jego kolesiów, którzy czekali na zakończenie- Skoro tak twierdzisz.- Han odstąpił, aby przepuścić robale.-Może być? ostatniej części  transakcji", ale ci udawali, że nic nie widzieli, odwracając wypukłeDowódca robotników odpowiedział pojedynczym kliknięciem żuwaczek, które zo- ślepia.Han zachichotał i przyklęknął, żeby zajrzeć pomiędzy wsporniki  Sokoła".stało natychmiast powtórzone przez resztę ekipy.Nic.- To potwierdzenie - podsunął usłużnie C-3PO.- Zaklął głośno i odwrócił się powoli, z łomoczącym sercem szukając owada.WOwady ruszyły w górę rampy.połowie wysokości ściany hangaru ujrzał Skywalkerów, Sabę Sebatyne i Ewoka oHan zeskoczył i stanął obok Aqualisha, oddając mu kanister i ścierkę.czarnym futrze, wyłaniających się z przejścia, ale nigdzie nie było widać złodzieja.- Przepraszam za Zębacza - rzekł i sięgnął do kieszeni.- Ile ci jestem winien za - Na łajno Hutta! - wrzasnął.pomoc? - Han? - Leia pojawiła się na szczycie rampy z naręczem zapasów, które ładowała- Nic, przyjacielu.- Aqualish niedbale machnął ręką.- To się przytrafia każdemu z powrotem na statek.- Co się dzieje?za pierwszym razem.- Nic - odparł Han.- Robale zaczynają się robić zbyt cwane.Leia odłożyła ładu-- Serio? - Han gorączkowo szukał haczyka, usiłując się zorientować, jaki numer nek.szykuje mu Aqualish.- Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, ale muszę ci powiedzieć, - Zdefiniuj to określenie, Han.że jak na przedstawiciela swojej rasy jesteś bardzo uprzejmy.- Nie warto.- Ze stosu towaru rozległ się cichy szelest.Han zajrzał za stertę pa-Aqualish obserwował, jak ostatni robak znika we wnętrzu  Sokoła", a potem ski- czek surowych protein i ujrzał wąską łapę owada chowającą się szybko pod skrzynkęnął głową.endoriańskiej brandy.- Wszystko pod kontrolą.- Tak, ja też tego nie pojmuję.- Odwrócił się i ruszył w kierunku własnego statku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •