[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Amalie robiła na drutach sweter dla Trona, ale szło jej to bardzo opornie.Tron spojrzał na siostrę. Za bardzo się dąsasz.Niedługo będziesz dorosła, powinnaś być dojrzalsza,Amalie.Spojrzała na niego. Uważasz, że to ja powinnam być dojrzalsza? A ty? Ty jesteś dojrzały? Owszem, rozmawiałem z Muikkiem."Wypłaciłem mu sporą sumkę, żebyTannel i dziecku niczego nie brakowało.Wystarczy im na długo.Amalie coś aż skręciło w środku na myśl, że jej brat mógł tak bezdusznie po-traktować Tannel.Nie potrafiła tego zrozumieć.Jak można zachowywać się wten sposób wobec ukochanej osoby?W tym momencie zauważyła, że Ole trzyma w dłoni jakiś list.Odchrząknął. Jeśli już skończyliście, chciałbym, żebyś przeczytała ten list, Amalie.Tronznalazł go pomiędzy rzeczami, które układała twoja matka.Amalie wzięła od niego list. Od kogo jest? To pismo Gudrun.Widać wyraznie, że różni się od tego, którym napisanotamten list, znaleziony pod jej poduszką.List był adresowany do Oddvara.Ole miał rację.List pożegnalny został sfał-szowany! Kto więc napisał tamten list? Amalie spojrzała na Trona. To właśnie jest zagadką, którą zamierzam rozwiązać.Amalie ucieszyła się, że jej podejrzenia chociaż częściowo okazały się praw-dziwe.Gudrun nie zabiła Oddva ra, ale kto w takim razie to zrobił?LRTTron wstał. Muszę już jechać, Amalie.Mam nadzieję, że gdy przyjadę następnym ra-zem, nie będziesz już taka zła i smutna.Amalie skinęła głową. Jestem po prostu zmęczona próbowała się usprawiedliwić. To jak będzie z pożegnalnym uściskiem od siostry?Amalie nie potrafiła dłużej ukryć uśmiechu.Wstała i powiedziała: Dostaniesz go, braciszku. Przytuliła go mocno. Przyjedziesz znówniedługo? Tak, wkrótce. Tron kiwnął Olemu głową i wyszedł. Została jeszcze jedna sprawa, Amalie. Jaka? Powiedziałem Kajsie, że chcielibyśmy wyjechać i wziąć ślub gdzie indziej,ale ona się wściekła.Nie chciała o tym nawet słyszeć.Urządzimy więc skromneprzyjęcie dla najbliższych znajomych.Już rozmawiałem z pastorem.Amalie spojrzała na niego zaskoczona. Ale.chyba powinnam przy tym być. Znam Arnta Fredrika bardzo dobrze.Był ze mną Johannes. Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałeś?Wzruszył ramionami. Nie sądziłem, że to dla ciebie ważne.Amalie westchnęła. Tak, to bez znaczenia, Ole.Jeśli zechcesz wyprawić przyjęcie, też niemam nic przeciwko temu. Dobrze, w takim razie postanowione. Tak. Amalie wróciła do swojej robótki.LRTNagle drzwi się otworzyły i weszła Kajsa. Tu jesteś, Amalie.Odwiedzą nas dziś Jens i Helene.Oczekuję, że pomo-żesz nakrywać do stołu. Matka usiadła naprzeciwko nich. Powiedziałeś jużAmalie, że przyjęcie weselne odbędzie się u ciebie? Tak, Kajso.Amalie spojrzała na nią.Była zirytowana zachowaniem matki i Olego.Roz-mawiali ze sobą tak, jakby jej tu w ogóle nie było.Chrząknęła. Czy możesz mi powiedzieć, mamo, dlaczego nie możemy pojechać doChristianii i tam wziąć ślub? Och, Amalie odparła Kajsa zniecierpliwionym tonem. Widzę, że je-steś dziś w złym humorze. Nie, nie jestem.Chciałabym tylko wiedzieć, dlaczego nie możemy wyje-chać.Ole uważa, że wesele w Tangen przywoła zbyt wiele przykrych dla niegowspomnień.Chyba żadna z nas nie chce, żeby w tak ważnym dniu był przygnę-biony. Mówiła szorstko i lekceważąco, ale nie przejmowała się tym.Matkapowinna zrozumieć, jaką krzywdę jej wyrządziła.Powinna wiedzieć, że zrujno-wała jej życie, rozłączając ją z ukochanym. Rozmawiałam o tym z Olem, Amalie.Uzgodniliśmy, że tak będzie najle-piej.Dajmy więc już temu spokój. Kajsa zwróciła się do Olego: Słyszałam,że znalezliście jakiś list?Lensman podał jej kartkę.Amalie siedziała w milczeniu na kanapie.Patrzyłana przerażoną twarz matki. To by oznaczało, że Gudrun jest niewinna.Straszne. Matka zamknęłaoczy i zagryzła dolną wargę. Kto w takim razie napisał tamten list pożegnal-ny? Sam chętnie bym się tego dowiedział, ale na razie nie mamy żadnego śla-du.Kajsa oddała mu list.Wstała i przeszła się wolno po salonie. Muszę powiedzieć o tym Jensowi i Helene. Oczywiście odparł Ole.LRTAmalie nie była w stanie dłużej tego słuchać.Wstała. Zacznę nakrywać do stołu. Skinęła grzecznie Olemu.Otworzyła drzwi, a wtedy do domu wbiegły psy.Wesoło merdały ogonami.Jeden pobiegł do Olego, a drugi położył się napodłodze u jego stóp. Do nogi! zawołała matka bezradnym tonem. Chodzcie, wracamy nadwór!Psy posłuchały i podbiegły do niej.Amalie postanowiła wykorzystać sytuację i wyjść z pokoju.Matka też to zro-biła, a psy poszły za nią.Przy drzwiach wyjściowych odwróciła się gwałtowniedo córki. Uważam, że jesteś dziś bardzo nieuprzejma.Pójdziesz teraz do swojegonarzeczonego i okażesz mu odrobinę szacunku. Mamo, mogę chyba czasami mieć zły humor, jak każdy człowiek.Ja.Przykro mi. Wbiła wzrok w ziemię, ale wiedziała, że matka ma rację.yle po-traktowała Olego.Matka podeszła bliżej. Dlaczego jest ci przykro?Amalie usłyszała cieplejszą nutkę w jej głosie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]