[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rysy twarzy ściągnęły się wnieobecny wyraz, a horror trwał dalej. Hej, wyjdz z tego kochanie  powiedziała Syrena.Zła wizja się skończyła.Zakończyła się, kiedy zakończyłsię twój kontakt z tykwą.Wszystko w porządku!Dziewczyna nadal wydawała się sparaliżowana.Syrenapotrząsnęła nią, ale Tandy nadal nie reagowała. Może to jest tak, jak z Oczoroślą  rzekł Smash.99 Pozostaje w umyśle aż do usunięcia.Hipnotykwy zwykle tak nie działają  odparłazdumiona Syrena. Oczywiście niewiele miałamosobistych doświadczeń, jeżeli chodzi o nie, ponieważżyłam sama i nie było nikogo, kto wyrwałby mnie z transu,gdybym zajrzała do hipnotykwy, więc byłam uważna.Aleraz spotkałam mężczyznę, Mundańczyka.Kiedyś, gdybyłam zdolna zwodzić mężczyzn moją muzyką.Powiedział, że hipnotykwy są jak gry komputerowe  towydawało się czymś, co znał z Mundanii  jedną z form ichmagii, jedynie bardziej zniewalającej.Mówił, że niektórzyludzie bardziej uzależnili się od innych. Tandy wychowała się w jaskiniach.Nie madoświadczenia co do większości rzeczy w Xanth.Musiwięc być bardziej podatna.Cokolwiek tam zobaczyła,wywarło to ogromne wrażenie na jej umyśle. Tak zapewne musi być.Zwykle ludzie nie pamiętają,co widzieli w środku, ale może z tym także różnie bywa.Ten sam Mundańczyk mówił o kwaśnogłowych,sądzących, że są stworzeniami, których głowy  no, niepotrafię sobie ich wyobrazić.Ale wydaje się, że cierpią odprzemykających przez ich umysły szalonych snów, poktórych wracają do normalnego kształtu.Może Tandyjest& Wejdę do tej hipnotykwy i zniszczę cokolwiek jąprzestraszyło  powiedział Smash. Potem będzie wolna.100  Smash, nie możesz zachować w niej swojego ciała!Nigdy nie zaglądałam do tykwy, ale nie sądzę, żebyrządziły tam te same reguły co tutaj.Możesz równieżzostać złapany.To byłaby katastrofa. Zachowam większą ostrożność i tym razem będęunikał wszelkich trofeów  powiedział Smashwykrzywiając twarz jak ogr.Przyłożył oko do otworu.Znalazł się w czarno białym świecie.Stał przedczarnymi drzwiami białego domu.Nie było tam żadnychdzwięków, a powietrze było lodowate.Słabe, złowieszczewibracje niosły się z oddali.Wszędzie unosił się odórgnijącej padliny:Smash oblizał wargi.Zapach padliny zawsze czynił gogłodnym.Ale nie ufał tej sytuacji.Tandy nie było tutajoczywiście i nie widział niczego, co świadczyłoby o jejobecności.Niczego, co mogłoby przerazić i unieruchomićosobę.Zdecydował się wyjść, ale nie zauważył wyjścia.Był uwięziony w tej wizji  dopóki nie wszedł przez tedrzwi i nie skierował się ku nim, nie zdając sobie sprawy,że również można przez nie wyjść.Drzwi, generalnie rzeczbiorąc, prowadziły z jednego miejsca do drugiego.Chwycił za czarną metalową klamkę, która natychmiastporaziła go małą błyskawicą światła.Próbował cofnąć rękę,ale nie mógł jej oderwać.Nie nosił rękawic; jasne było, żezostały na powierzchni.Elektryczny ból przebiegł przezpalce blokując mięśnie zginające  szczególna magia.Był101 niemal oblany bólem, dosłownie cała jego czarna rękajaśniała teraz czerwonym blaskiem.Smash silnie szarpnął klamką.Całe drzwi wypadły zzawiasów.Ból ustąpił i czerwony blask zgasł.Palce wkońcu rozluzniły się i ogr cisnął drzwi daleko za siebie.Znalazł się w długim holu ginącym w głębi mrocznegodomu.Z głębi dochodził przerazliwy jęk.Wydawało się, żenie ma stąd wyjścia.Był pewien, że nie zaszedł dalekowewnątrz tykwy.Ale tu naprawdę wydawało się dośćprzyjemnie, zresztą nie miał innej drogi do wyboru.Poszedł więc dalej.Powiew podniósł sierść na jego nogach.Smródzgnilizny nasilił się.Podłoga zadrżała pod jego ciężarem.Rozległ się następny jęk.Smash parł do przodu, niecierpliwie dążąc do wyjścia ztego interesująco strasznego, ale bez punktu zaczepienia,miejsca.Martwił się o Tandy.Musiał się skonsultować zSyreną, żeby opracować jakąś strategię wobec tego, coprzeraziło Tandy, zastanowić się, jak sobie z tym poradzić.Z drugiej strony mógłby dowolnie zabawić się tym, cozapewne oferował ten dom.Gdyby zdawał sobie sprawę,jak wygląda wnętrze tykwy, mógłby tutaj wejść wiele lattemu.Coś zamigotało przed nim.Smash zmrużył oczy izobaczył, że to duch. Także cię złapano?  zapytał ze współczuciem i102 przeszedł przezeń.Duch wydał wściekły jęk i zamigotał znowu przedSmashem. Buuuuuu!  zawył.Smash zatrzymał się.Czy to stworzenie próbuje mu cośpowiedzieć? Znał bardzo niewiele duchów, jako że onezwykle nie wchodzą w związki z ogrami.Niektóre duchystraszyły w Zamku Roogna rutynowo. Czy ja cię znam?  zapytał. Czy mamy jakichśwspólnych znajomych? Tyy  dooobrze!  zawył duch, a jego puste oczyodbijały ciemność. Pomógłbym ci, gdybym mógł, ale sam się zgubiłem powiedział przepraszająco Smash i przeszedł przezeńznowu.Duch, zdegustowany z jakichś niezrozumiałychprzyczyn, zniknął w oddali.Przejście zwęziło się.To nie była iluzja; ściany zbliżałysię z każdej strony, zacieśniając się wokół.Smash nieznosił, gdy go osaczano, toteż wyciągnął jedno wielkiełapsko w kierunku ściany, potem drugie i pchnął, używającsiły ogra [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •