[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwiat, w który mnie rzuciły, jest trudny ichaotyczny.Brakowało mi opanowania, mocy, aby uczynić z niego użytek.Gdybym jednak byłodpowiednio opanowany, możliwości wprost piętrzyłyby się w mojej głowie. Ja też je zażyłam rzuciła nagle Josefina. Kiedy byłam wariatką, Nagual dał mi fajkę, żebymnie wyleczyć albo zabić.I wyleczyła mnie! Nagual naprawdę dał Josefinie dymka odezwała się la Gorda spod pieca i podeszła do stołu.Wiedział, że ona udaje bardziej zwariowaną, niż jest w rzeczywistości.Zawsze była trochę stuknięta,ale jest z nas wszystkich najbardziej śmiała i folguje sobie jak nikt.Zawsze chciała mieszkać z dala odludzi, żeby móc robić, co jej się podoba.Tak więc Nagual dał jej dymka i zabrał ją do świata jejzachcianek, gdzie siedziała przez czternaście dni, aż znudziła się tak bardzo, że się wyleczyła.La Gorda wróciła pod piec.Siostrzyczki śmiały się i klepały się po plecach.Przypomniałem sobie wtedy, że w domu dony Soledad Lidia nie tylko powiedziała, że don Juanzostawił dla mnie paczuszkę, ale nawet mija pokazała to wyglądało jak kapciuch, w którym don Juanprzechowywał fajkę.Przypomniałem Lidii, że obiecała mi dać paczkę w obecności la Gordy.Siostrzyczki spojrzały po sobie, po czym odwróciły się w stronę la Gordy, która dała znak głową.Josefina wstała i przeszła do frontowego pokoju.Po chwili pojawiła się w drzwiach, trzymając wrękach znane mi już zawiniątko.Zcisnęło mnie w dołku z niecierpliwości.Josefina pieczołowicie położyła paczuszkę na stole przedemną.Kiedy wszystkie zebrały się dookoła, zaczęła powoli ją rozpakowywać, tak jak poprzednim razemrobiła to Lidia.Kiedy paczuszka została odwinięta, Josefina wysypała jej zawartość na stół.Były topodpaski.Przez chwilę byłem wzburzony.Jednak śmiech la Gordy, głośniejszy od pozostałych, był takprzyjemny, że sam też musiałem się roześmiać. To osobista paczuszka Josefiny odezwała się la Gorda. Genialnym fortelem było zagranie natwojej chciwości, żeby zmusić cię do pozostania. Musisz przyznać, że to był świetny pomysł zwróciła się do mnie Lidia.Przybrała wyraz chciwości, jaki miałem na twarzy, gdy rozpakowywała zawiniątko, a potem wyrazrozczarowania, kiedy nie skończyła go odwijać.Przyznałem, że to był rzeczywiście świetny pomysł.Zadziałał tak, jak przypuszczała, bo chciałemdostać tę paczuszkę bardziej, niż byłbym skłonny się do tego przyznać. Jak chcesz, to możesz ją sobie wziąć rzuciła Josefina i wszystkie wybuchnęły śmiechem.La Gorda powiedziała, że Nagual od samego początku wiedział, iż Josefina nie była naprawdęchora, i dlatego właśnie tak trudno było ją wyleczyć.Ludzie chorzy są bardziej podatni na leczenie.Josefina była zbyt świadoma wszystkiego i bardzo nieposłuszna, musiał ją więc odymić wiele razy.Don Juan powiedział kiedyś to samo o mnie że mnie odymił.Przez cały czas byłem przekonany,że chodziło mu o to, iż użył grzybów halucynogennych, żeby uzyskać wizję mojej osoby. Jak cię odymił? spytałem Josefinę.Wzruszyła ramionami i nie odpowiedziała. Tak samo, jak odymił ciebie wtrąciła się Lidia. Wyciągnął twoją świetlistość i osuszył jądymem z ogniska.Byłem pewien, że don Juan nigdy mi nic takiego nie wyjaśnił.Spytałem Lidię, co wie na ten temat,a ona odwróciła się do la Gordy. Dym jest bardzo ważny dla czarowników powiedziała la Gorda. Dym jest jak mgła.Oczywiście, mgła jest lepsza, ale trudno nad nią zapanować.Kiedy więc czarownik chce zobaczyć idowiedzieć się czegoś o ludziach, którzy się chowają jak ty i Josefina, którzy są kapryśni i trudni,rozpala ognisko i pozwala dymowi owionąć tego człowieka cokolwiek on skrywa, wyjdzie nazewnątrz w dymie.La Gorda powiedziała, że don Juan używał dymu nie tylko po to, by widzieć" i poznawać ludzi, aletakże, by leczyć.Zaaplikował Josefinie kąpiele dymne sadzał ją albo kazał stawać przy ognisku, takby opływał ją dym.Dym wciskał się jej do oczu i dusił, ale powodował jedynie chwilowy i nic nieznaczący dyskomfort.Z drugiej zaś strony stopniowo oczyszczał jej świetlistość. Nagual wszystkim nam zaaplikował kąpiele dymne powiedziała la Gorda. Ty byłeś odymianynawet więcej razy niż Josefina.Nagual mówił, że byłeś niemożliwy i w odróżnieniu od Josefiny nieudawałeś.Wszystko stało się dla mnie jasne.Miała rację, don Juan setki razy sadzał mnie przy ognisku.Dymdrażnił mi oczy i gardło do tego stopnia, że napawała mnie strachem chwila, gdy don Juan zaczynałzbierać suche gałęzie.Mówił, że muszę nauczyć się kontrolować oddech i, zamykając oczy, czuć dym w ten sposób będę mógł oddychać, nie dusząc się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]