[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wmawiał sobie, że, to był tylko szok spowodowany tworząca sięwięzią krwi, że to szalejąca w niej jego krew zrobiła z niej takąrozpustna bestię.Wmawiał sobie, że zareagowałaby w taki samsposób na każdego mężczyznę z Rasy, który nakarmiłby ja swojakrwią.To była tylko reakcja fizyczna, jak odpalający się knot, gdypodejdzie się zbyt blisko ognia.Jej świadomość tego kim on jest wtym momencie była znacznie ograniczona, podświadomie wyczuwała,że jest osobnikiem Rasy.Potrzebowała czegoś, a tylko on mógł jej todać, jasne i proste, dzięki niemu czuła się wspaniale.To nie musi byćnic zobowiązującego i skomplikowanego, a on nie był wystarczającowielkim idiotą by myśleć, że właśnie tak jest.To był tylko seks,miedzy nimi był tyko seks nic więcej.To nie było nic osobistego,żadne uczucie - wmawiał sobie.Było mu lepiej tak myśleć.Przemyślał sobie wszystkie rzeczy, wszystkie myśli które kłębiłymu się w głowie, da Renacie wszystko, wszystko co będzie od niegopotrzebowała.Renata nigdy nie czuła się lepiej, bardzie żywa.Krew Nikolaia była żywym ogniem w jej zmysłach, wyostrzałakażdy niuans, waliła kaskada doznań w jej umyśle.Rana w jejramieniu już nie bolała, nie czuła bólu fizycznego, ale inny bardziejnieokreślony, czuła ogromną nieodpartą potrzebę, chciała Nikolaia i tobardziej niż czegokolwiek, kiedykolwiek czegoś w życiu pragnęła.- 227 -Welon północyObejmował swymi dłońmi jej szczupłe biodra, kiedy samawśliznęła się na jego twardą męskość.Jej umysł stracił kontakt zrzeczywistością, kiedy cudowne twarde ciepło wypełniło jej ciało odwewnątrz, wspaniała męskość poruszała się w niej w jednym rytmie zjej sercem.Jej pragnienie niczym mgła osnuło jej umysł, mimo tegopotrafiła dostrzec wspaniałe, silne ramiona, dobrze zbudowaną klatkępiersiowa na której wiły się i wyginały we wszystkie strony jegodermaglify, pulsowały żywym kolorem pożądania, jakby miałyprzypieczętować cudowną umowę miedzy nimi.Nawet jego kły, którepowinny były ją przerazić, były teraz tak piękne, że nie miałoznaczenia, że są śmiertelnie niebezpieczne.Ostre końce błyszczały zkażdym haustem powietrza który wciągał do płuc.Krew, którą jej dał, którą ona tak chętnie piła, musiała wlać w niąwraz z siłą życiową również odrobinę szaleństwa, jeśli pozwalała nato, by te śmiercionośne narzędzia wystające tak kusząco z jego wargznajdowały się tak blisko jej szyi& i bijącego pulsu i podgryzał jejskórę w pieszczocie.Renata czuła jeszcze smak jego krwi na języku, słodki, dziki imroczny, nadal czuła elektryczne mrowienie, które niczym falarozchodziło się wewnątrz jej ciała i rozpalał o każdą komórkę odwewnątrz.Ona potrzebowała więcej tej siły, tej życiodajnej mocy,błagała o więcej, potrzebowała& chciała więcej& Jego.Jego całego.Renata sięgnęła ręką w jego stronę, zacisnęła ją na jego wielkiejmęskości, prowadziła go głębiej, sama schodząc coraz niżej i niżej,ścigając tę niebezpieczną potrzebę, którą wyzwoliła w niej jego krew.Odbierał każde głodne i zdesperowane pchniecie jej bioder,trzymał ja mocno i pewnie w swych ramionach kiedy orgazm wybuchłw niej z całą swa potęgą.Krzyczała z rozkoszy, ogromna przyjemnośćrozlewała się po jej ciele, było jej więcej niż mogła znieść, jeszczenigdy nie czuła tak ogromnego doznania, krzyczała z przyjemnościjakby od niej zależało jej życie.Intensywność tej przyjemności zaskoczyła ją, była większa imocniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej doznała, cała drżała zprzyjemności, onieśmielona pasją z jaka poddał a się swojej potrzebie,a której tak się bała i z którą walczyła od tak dawna.Nie bała się Nikolaia.Chciała go.- 228 -Welon północyUfała mu.- W porządku? - Zapytał, a jego glos przypominał warczenie,kiedy nadal tulił ja do siebie.- Coś cię teraz boli?Potrząsnęła tylko głową, nie mogła wydobyć z siebie żadnegogłosu, nawet pół słowa, kiedy jej ciało nadal płonęło pożądaniem, akażdy nerw w jej ciele wibrował i drgał uczuciem.- Dobrze - Szepnął jej do ucha, kiedy podniósł rękę położył na jejkarku, przyciągnął ja do siebie, chciał ją pocałować.Jego gorące ustadotknęły jej warg, jego kły delikatnie przygryzały jej wargi, szczypałyjęzyk.Czuł się tak dobrze.ona smakowała tak dobrze.Ogień, któryodrobinę ostygł w jej żyłach znowu wybuchł budząc się do życia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]