[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A w tym czasie Odyn jest kompletnie na dnie.%7łyje na ulicy.Zwyczajnienie może się pozbierać, bo nie jest przystosowany do takiego świata.Taka potęga,a nie wie, jak ją w tych czasach wykorzystać.I tu zaczyna się prawdziwa zaba-wa.Odyn widzi tę reklamówkę w telewizji i myśli sobie:  Hej, ja też mógłbymto robić, przecież jestem bogiem! Myśli, że może mu zapłacą za występowa-nie w reklamówkach.A sam pan wie, jak to wygląda.Płacą jeszcze mniej, niżkosztują Stany Zjednoczone, rozumie pan.Niech pan tylko pomyśli: Odyn, szefi zródło mocy wszystkich skandynawskich bogów, ma nadzieję, że zapłacą mu zawystępowanie w telewizyjnej reklamie napojów chłodzących! I ten facet, ten bóg,próbuje znalezć kogoś, kto mu pozwoli wystąpić w telewizji.%7łałosna naiwność.I pazerność, nie zapominajmy: pazerność.Przypadkiem wpada na Cynthię.Ona jest w tym czasie zaledwie śliczną biu-ralistką, nie zwraca na niego uwagi, myśli, że to zwykły świr, a potem troszkę jąjednak zaciekawia ta jego dziwaczność i każe mi go obejrzeć I wie pan co? Nagleoświeca nas, że facet mówi prawdę.Facet mówi prawdę! To rzeczywisty, prawdzi-wy bóg z całym orężem boskich mocy.I to nie jakiś tam pierwszy lepszy bóg, leczten najważniejszy.Ten, od którego zależy moc wszystkich innych.I on chce za-grać w reklamówce.Powtórzmy to sobie jeszcze raz, dobrze? W re-kla-mów-ce!Ta myśl zaparła nam dech.Czy ten facet nie zdaje sobie sprawy, co posiada? Niewyobraża sobie, co mógłby osiągnąć, dysponując taką mocą? Najwyrazniej nie.I muszę panu powiedzieć, że była to najbardziej zdumiewająca chwila w naszymżyciu.Zdu-mie-wa-ją-ca.I powiem panu: Cynthia i ja zawsze mieliśmy poczu-cie, że jesteśmy wyjątkowi i że przydarzy nam się coś wyjątkowego.No i proszę:przydarzyło się.Ale niech pan słucha dalej.Nie jesteśmy pazerni.Nie chcemy dla siebie całejpotęgi, całego tego bogactwa.Chcę powiedzieć, że tylko tak patrzymy sobie naten nasz świat.Ten cały pieprzony świat.Gdybyśmy zechcieli, moglibyśmy gomieć na własność.Ale kto by chciał mieć na własność świat? Pomyśl pan, ile tokłopotu.Nie chcemy nawet ogromnych bogactw, razem z tymi wszystkimi praw-nikami i księgowymi, z jakimi trzeba by się wtedy użerać.Wiem, co mówię sam jestem prawnikiem.OK, można nająć ludzi, żeby pilnowali naszych prawni-ków i księgowych, ale kto niby miałby to być? Kolejni prawnicy i księgowi.A wiepan, nawet nie mamy ochoty brać na siebie takiej odpowiedzialności.To za wiele.No więc, wtedy przychodzi mi do głowy taki pomysł.To tak jakby kupić wiel-ką posiadłość, a potem odsprzedać to, czego samemu się nie chce.W ten sposóbdostaje się to, czego się chce, a przy okazji wielu innych także dostaje to, czegochce, tyle że dostają to za moim pośrednictwem, są więc mi trochę zobowiąza-ni, a muszą dobrze o tym pamiętać, ponieważ podpisują świstek, na którym jestnapisane, jak bardzo są mi zobowiązani.A z tego spływają pieniądze, z którychopłacamy naszemu panu Odynowi jego bardzo, bardzo, bardzo drogą prywatną173 opiekę medyczną.Sami więc nie posiadamy zbyt wiele, panie Gently.Jeden czy dwa umiar-kowanie przyjemne domy.Jeden czy dwa umiarkowanie przyjemne samochody.Wiedziemy miły żywot.Naprawdę, bardzo, bardzo przyjemny.Nie potrzebujemyzbyt wiele, ponieważ wszystko, czego potrzebujemy, zawsze ktoś nam udostęp-ni, zawsze ktoś nam załatwi.To, czego żądaliśmy, było w zaistniałych okolicz-nościach żądaniem bardzo rozsądnym, a dotyczyło tego, że nie chcemy więcejo tym słyszeć.Odbieramy nasze skromne zamówienie i odchodzimy z ukłonem.Nie chcemy nic, poza absolutną ciszą i spokojem, i poza przyjemnym życiem, boCynthia bywa czasem trochę nerwowa.OK.No, a co się dzieje dzisiaj rano? Na progu naszego domu! To obrzydliwe.Tonaprawdę obrzydliwy numerek.A wie pan, jak do tego doszło? Oto jak do tegodoszło.Znów zjawia się nasz nieduży przyjaciel, pan Toe Rag, i próbuje tych swo-ich sztuczek w stylu adwokata-wudu.To takie żałosne.Zabawia się, marnotrawimój czas na te wszystkie triki, sztuczki, odsyłanie od Annasza do Kajfasza, a po-tem próbuje mnie niepokoić, przedstawiając rachunek za swój stracony czas.Aleto nic.To praca pozorna.Wszyscy prawnicy tak robią.Więc ja na to: OK, bioręten twój rachunek, nie obchodzi mnie, co na nim jest.Dajesz mi swój rachunek,a ja dopilnuję, żeby ktoś to załatwił.I wszystko jest OK.A on mi go daje.Dopiero pózniej orientuję się, że tam jest taka jedna chytra klauzula.No toco? Próbuje być sprytny.Podrzucił mi parzący ziemniak.Wie pan, w przemyślepłytowym pełno jest takich ziemniaków.Po prostu trzeba komuś nakazać, żebysię nim zajął.Zawsze znajdą się tacy, którzy z przyjemnością coś ci załatwią,kiedy pną się po szczeblach drabiny.A jeśli nadają się na swój szczebel, samiz kolei zlecą to komuś innemu.Dostajesz parzący ziemniak  przekazujesz godalej.Ja przekazałem.Wie pan, jest mnóstwo ludzi, którzy są szczęśliwi, kiedytylko mogą coś dla mnie załatwić I wie pan co? Zabawnie patrzeć, jak dalekoi jak szybko wędrował ten konkretny ziemniak.Aatwo dało się zauważyć, kto jestsprytny, a kto nie.Ale w końcu ziemniak ląduje tuż za murem mojego ogród-ka i, jak się obawiam, ktoś w końcu dostaje tę klauzulę o karze.Woodshead tokosztowny drobiazg i wydaje mi się, że pańscy klienci mogą się na nim niezleprzejechać.Mamy ich w garści.Moglibyśmy spokojnie wszystko odwołać.Niechmi pan wierzy, mam już wszystko, czego mógłbym zapragnąć.Ale niech pan posłucha, panie Gently.Sądzę, że rozumie pan moją sytuację.Byliśmy ze sobą dość szczerzy i dobrze mi to zrobiło.Mam oczywiście na uwadzepańską wrażliwość, a jestem w stanie sprawić, żeby zdarzyło się wiele różnychrzeczy.Może zatem przeszlibyśmy do którejś z potencjalnych form wynagrodze-nia.Wszystko, czego pan zażąda, panie Gently, może się spełnić. Widzieć pana martwym, panie Draycott  odparł Dirk. Chciałbym je-dynie widzieć pana martwym. No cóż, w takim razie ja też mam cię w dupie.174 Dirk Gently odwrócił się i wyszedł, żeby odnalezć swego nowego klienta i za-komunikować mu, iż wydaje mu się, że mogą mieć niewielki problem. Rozdział trzydziesty pierwszyNiedługo potem ciemnoniebieskie BMW ruszyło z opustoszałego dziedzińcastacji St.Pancras i odjechało cichymi i spokojnymi ulicami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •