[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podejrzewałem, żevichyści chcą pod płaszczykiem tych kłamstw ukryć jakieś nowełotrostwo.W czasie operacji dakarskiej zaaresztowali oni trzech naszychlotników, którzy nie uzbrojeni wylądowali na lotnisku Uakam; potemaresztowani zostali także Boislambert, Bissagnet i Kaouza, których pokryjomu wraz z doktorem Brunelem wysłałem do miasta, aby prowadzićtam agitację za naszą sprawą.Z tych misjonarzy" tylko Brunelowiudało się potem przedostać do brytyjskiej Gambii.Otóż oskarżeniapodnoszone przeciw mnie przez radio dakarskie wzbudziły we mniepodejrzenie, że chciano być może zemścić się na osobach tychwięzniów.Tym bardziej że gdy ze wskazana w tym wypadku dyskrecjązaproponowałem Boissonowi ich wymianę na generała Ttu i jegooficerów, radio dakarskie natychmiast podało mojąpropozycję do wiadomości publicznej, zaopatrując ją w mnóstwooszczerczych i prowokacyjnych komentarzy.Wtedy uprzedziłemwysokiego komisarza Vichy w Dakarze, że w moich rękach znajduje sięniemało jego przyjaciół i że odpowiedzą oni głową za życie więzionychprzez niego Francuzów.Ton radia dakarskiego od razu złagodniał.Różne oznaki wskazywały zresztą, jakie zamieszanie wywołałyostatnie wydarzenia w kołach rządzących w Vichy.Nikczemne uczucieradości, które ogarnęło je po zawieszeniu broni, szybko się rozwiało.Wbrew temu, co jeszcze niedawno głosiły one dla usprawiedliwieniaswej kapitulacji, wróg nie złamał Anglii.Z drugiej strony przyłączeniesię do de Gaulle'a wielu naszych kolonii, a następnie sprawa Dakaru iGabonu, wykazały dowodnie, że Wolna Francja, choć umie posługiwaćsię radiem, nie jest bynajmniej garstką najemników skupionych przymikrofonie".Zupełnie nieoczekiwanie zaczęto we Francji zdawać sobiesprawę, że istnieje na wskroś francuska organizacja walki, podczas gdyNiemcy musieli odtąd w planach swych brać pod uwagę coraz większetrudności, które spowoduje dla nich Ruch Oporu.Znajdując się wtedy wgłębi Afryki dostrzegałem nerwowość, którą ten stan rzeczy jużwywoływał w zachowaniu się vichystów.Bezpośrednio po Dakarze zareagowali oni najpierw środkami gwałtu.Samoloty startujące z Maroka zrzucały wtedy bomby na Gibraltar.Alejuż wkrótce potem spróbowali sięgnąć do pokojowych środków.Telegramy od Churchilla i Edena poinformowały mnie o rozmowach,które l pazdziernika wszczął w Madrycie ambasador de la Baume zeswym angielskim kolegą sir Samuelem Hoare.Chodziło o uzyskanie odAnglików zezwolenia na przewóz do Francji ładunków z Afryki, przyczym Vichy chciało zagwarantować, że nie dostaną się one do rąkNiemców.Co więcej, de la Baume oświadczył w imieniu Baudouina, że jeżeli wróg zagarnie te towary, rząd przeniesie się do Afryki Północneji Francja rozpocznie znowu wojnę u boku Zjednoczonego Królestwa".Chociaż nie uchodziło mojej uwagi zamieszanie, o którym świadczyłytego rodzaju deklaracje, to jednak uważałem za konieczne przestrzecAnglików.Trudno było sobie wyobrazić, w jaki sposób ludzie, którzysami oddali państwo pod władzę przeciwnika i skazywali tych, co chcielidalej walczyć, mogli nagle przeobrazić się w bojowników oporu tylkodlatego, że najezdzca zabierze sobie jeszcze trochę żywności ponad to,co już i tak codziennie zabiera.I rzeczywiście, mimo wysiłków rządulondyńskiego, aby podtrzymać rząd Vichy w manifestowanych przezeńdobrych zamiarach, mimo osobistych orędzi skierowanych do marszałkaPtaina przez króla angielskiego i prezydenta Stanów Zjednoczonych,mimokontaktów nawiązanych przez Anglię z Weygandem znajdującym się wAlgierze i Nogusem przebywającym nadal w Maroku, nadzieje tewobec nacisku Niemców wkrótce się rozwiały.W pazdzierniku odbyłosię spotkanie Ptaina z Hitlerem w Montoire.Współpraca Vichy zwrogiem została oficjalnie proklamowana.Wreszcie w pierwszychdniach listopada Vichy przerwało pertraktacje w Madrycie.Odtąd oczywiste powody kazały mi definitywnie odmówić władcomVichy jakiegokolwiek prawa do legalności, wziąć na siebieodpowiedzialność za losy Francji i przystąpić do wykonywania władzyrządowej na wyzwolonych terytoriach.Tej władzy tymczasowej,łączącej przeszłość z przyszłością, nadałem formę republikańskąproklamując swe posłuszeństwo i odpowiedzialność przed suwerennymnarodem i uroczyście zobowiązując się zdać mu sprawę, skoro tylkoodzyska wolność.27 pazdziernika w Brazzaville, na ziemi francuskiej,określiłem nasze stanowisko w sprawach narodowych imiędzynarodowych w manifeście, dwóch rozporządzeniach i jednejdeklaracji organicznej.Dokumenty te miały stać się Kartą mego ruchu.Sądzę, że nigdy się jej nie sprzeniewierzyłem, aż włącznie do dnia, gdyw pięć lat potem przekazałem przedstawicielstwu narodowemu przejętąprzez siebie władzę.Z drugiej strony stworzyłem Radę Obrony Impe-rium Francuskiego, która jako organ konsultatywny miała mnie wspieraćswymi radami.Na pierwszych jej członków powołani przeze mniezostali: Catroux, Muselier, Cassin, Larminat, Sic, Sautot, d'Argenlieu iLeclerc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]