[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twierdzą, że topodpalenie ma związek z narkotykami.Brak podejrzanych, brak możliwości identyfikacjizwłok.- Nie zostało wiele do identyfikacji - zauważył Cabrillo.- Jak się ma nasza pasażerka?Podczas kilkutygodniowego pobytu w charakterze wirtualnego więznia na pokładzie Oregona Soleil Croissard przebywała głównie w kajucie albo obserwowała morze zgórnego mostka.Nawet posiłki jadła u siebie.Przeżywała żałobę po ojcu i starała się dojść dosiebie po porwaniu.Doktor Huxley, z konieczności także pokładowy psychiatra, próbowała znią kilka razy rozmawiać, ale nie uzyskała większej poprawy.- Wyobraz sobie, że się otrząsnęła - powiedziała Linda.- Naprawdę? - Juan był zdziwiony, bo nic na to nie wskazywało, kiedy się z nią żegnałzaledwie dwa dni wcześniej.- I nie uwierzysz, jak to się stało.Erie i Murph, którzy ślinią się do niej bardziej niż nawidok dziewczyny uratowanej z tonącego wycieczkowca.- Jannike Dahl - przypomniał sobie Juan.- Jako jedyna przeżyła katastrofę ZłotegoZwitu.- Właśnie.No więc ci dwaj wpadli na genialny pomysł, żeby przyczepić paralotnię,którą wykorzystujemy do zrzutów, do wyciągarki na rufie i w ten sposób latać za okrętem.Trzeba przyznać, że udało się wyśmienicie i większość z nas już próbowała.A Soleil jestwprost zachwycona.Rozmawiałam o tym z Hux, a ona przypomniała mi, że Soleil lubiadrenalinę.Potrzebowała mocnego zastrzyku, żeby wrócić do życia.Linda postukała w klawiaturę komputera wbudowaną w fotel kapitański i na częścigłównego monitora pojawił się widok z rufowej kamery zamontowanej wysoko nanadbudówce.W obiektywie pojawili się Murph, Stoney i Soleil Croissard.Dziewczyna miała już naplecach czarną uprząż spadochronową, a obaj mężczyzni przypinali ją do cienkiej linkinawiniętej na wyciągarkę.Obserwowali jak Soleil wspina się na reling na rufie z małymspadochronem w ręku.Stanęła twarzą do dziobu, powiedziała coś do Erica i Marka zszerokim uśmiechem na twarzy i rzuciła spadochron za burtę Oregona.Pilocik wyrwał zplecaka główną nylonową płachtę, którą natychmiast wydął wiatr.Pęd powietrza porwałSoleil z relingu i błyskawicznie uniósł w górę.Linda przesunęła obiektyw kamery w górę, aż zobaczyli sylwetkę Soleil na tlelazurowego nieba.Wznosiła się jakieś sześćdziesiąt metrów nad pokładem.Okręt pędził takszybko, że gdyby nie ograniczona długość linki, mogłaby lecieć jeszcze wyżej.Cabrillo nie był pewien, czy mu się to podoba.Kilka lat wcześniej panowie ubzduralisobie, że będą jezdzić na nartach wodnych za okrętem, przyczepieni linką do prętawystającego z hangaru dla łodzi na prawej burcie.Wszystko szło świetnie przez jakieśdziesięć minut, dopóki Murph nie zagapił się i nie puścił uchwytu.Musieli zatrzymać okręt ispuścić ponton, by zgarnąć pechowego narciarza.Mark zaproponował, żeby do kolejnej próby zamontować siatkę za hangarem, ale Juanskutecznie wybił im z głowy całą zabawę.Jednak skoro latanie wyrwało Soleil z letargu, to chyba nic w tym złego.- Tak sobie myślę - odezwał się po chwili - że jeśli kiedyś zepsuje się bezzałogowiec,będzie można w ten sposób latać na zwiady.- Powinieneś sam spróbować - zachęcała go Linda.- Naprawdę czad.- Widzę, że się dobrze bawią.A jak im idą poszukiwania?- Kamień w wodę - odparła Linda.- Bahar gdzieś się zaszył.Nie znalezliśmy teżniczego, co choć w odległym stopniu łączyłoby go z czymkolwiek nielegalnym bądzterroryzmem.Chociaż nie.Coś mamy.Platforma.Była częścią jakiegoś projektu Wyrocznia.Murph znalazł to w wykasowanym pliku z księgowości w komputerzefirmowym Bahara.Tyle że nie może się tam teraz dostać.Postawili jakiś nowy firewall,którego nie sposób złamać.- Trudno mi w to uwierzyć.- Jemu też.Ale mam także dobre wieści.Niedawno dzwonił Langston.Ma dla nasrobotę.Juan niemal podskoczył z radości.CIA jakiś czas temu odstawiła ich na boczny tor.Nie spodziewał się, że będzie jeszcze chciała skorzystać z ich usług.- Co to za zadanie?- Chińczycy zbudowali jakiś nowy statek szpiegowski, supernowoczesny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]