[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kusiło go, żeby wejść do sklepu i kupićrysunek, ale drzwi były zamknięte na skobel.Przyjdę tu i kupię go, postanowił.Sally mogłaby wtedyzobaczyć, jak wyglądali.Po chwili zdał sobie sprawę, że elfina na ilustracji jeszcze bardziej niż Kerridis wdziwny sposób przypomina mu Sally.Ciekawe, pomyślał, czy mogłem widzieć ten obrazek jako dziecko? Prawdopodobnie w dzieciństwie Fentonaksiążki z bajkami ilustrowanymi przez Rackhama były popularne, nawet jeżeli nie pamiętał ich w świadomysposób.Sally sugerowała właśnie coś takiego.Wolno szedł przez kampus.Pokusa, żeby się zatrzymać w gaju eukaliptusowym i przyglądać ziemi, przestała godręczyć.Ostatni deszcz na pewno zmył wszelkie ślady.Fenton zmarszczył brwi na myśl o antarilu.Jeśli projekt nie będzie kontynuowany, zdecydował się spotkać zhipisem.Nie znał się najlepiej na środkach odurzających.Nawet w czasie rozkwitu swoich hipisowskichszaleństw odmawiał zgody na okazyjne zabawy z przypadkowym towarem, po którym miał nastąpić odlot.Zadzwonił do drzwi Sally; przywitała go pocałunkiem.Była świeża, odprężona, o wiele mniej zamknięta ipodejrzliwa niż kiedyś.- Daj, wezmę twój płaszcz.Kupiłam po drodze kurczaka, muszę jeszcze dokończyć sałatkę.Masz ochotę mipomóc.obrać avocado na przykład?Kiedy Fenton kroił w plasterki avocado i pomidory, ujrzał przypięte do ściany zdjęcie małej dziewczynki,której złociste włosy były uczesane w dwa wiotkie kucyki.Nic nie powiedział, ale Sally dostrzegła jegospojrzenie.- To Susanna - wyjaśniła.- Pragnęłam ją zapamiętać właśnie taką.Tom chciał, żebym usunęła wszystko z polawidzenia.Obrazki, zabawki, wszystko, tak jakby nigdy jej nie było.I od razu chciał mieć drugie dziecko.Aleja.ja nie mogłam.Nie chciałam, żeby inne dziecko zastępowało Susannę.Wolałam jeszcze zaczekać i wtedy.dopadło mnie to paskudne poczucie winy.Kiedy nie było już Susanny, zdałam sobie sprawę, że nic mnie niewiąże z Tomem i nie muszę z nim być.To tak, jakbym chciała, żeby umarła, abym ja mogła odejść i wreszciebyć wolna.Wiem, że to było niezdrowe, ale nie mogłam z tym żyć.Dopiero teraz wiem, że nawet jeśli Susannaby żyła, wcześniej czy pózniej i tak odeszłabym od Toma.Wspomnienia już tak nie bolą.- Pochyliła się nadtacą z liśćmi sałaty i darła je długimi, szczupłymi dłońmi, które tak bardzo przypominały Fentonowi ręceKerridis.- Proszę - odezwała się znowu i podała mu miskę z sałatką.- Mógłbyś zanieść na stół?Postawił miskę na środku stołu.Usiedli, a Sally otworzyła pudełko z kurczakiem.- Niezbyt eleganckie, to prawda, ale z pewnością zapychające.- skomentowała.Na brzegu stołu leżała sterta papierów, którą Sally zdążyła usunąć, by nie spadła na nie kropla tłustego sosu zkurczaka.- Mógłbyś je odłożyć na biurko, tam za tobą? Dziś wieczorem muszę przegrać to z powrotem na taśmę.Nakarcie tytułowej dostrzegł swoje nazwisko: M.C.Fenton.Zaczął więc przeglądać strony, ale Sally zmarszczyłabrwi i potrząsnęła głową.- To nie fair, Cam, zaufałam ci.Z ociąganiem odłożył plik papierów na biurko i wrócił do kurczaka.- Nie przesadzałabyś, chyba mam prawo przejrzeć dokumenty mnie dotyczące.- Już ci to tłumaczyłam, Cam.- No dobrze, dobrze.Przyniosłem ci kasety.Są w kieszeni płaszcza.- Wezmę je po kolacji - postanowiła.- Dużo drogi nadłożyłeś, żeby je kupić?- Nie bardzo.Ale kłębią się w tamtym miejscu różni natrętni faceci.Jedno z nas powinno przeprowadzić się dodrugiego.Popełnił błąd.Sally zacisnęła usta i powrócił jej stary, oschły ton głosu:- Nie mam ochoty na takie rozwiązanie.Jeżeli przychodzenie tutaj sprawia ci zbyt dużo kłopotu, następnąsesję możemy zrobić znowu w gabinecie w Smythe Hall.- Sally, Sally! - Wyciągnął ręce nad stołem i zarzucił jej na szyję.- %7łartowałem, kochanie! Nie zwracaj się domnie w ten sposób, na miłość boską!Powiedziała wstrząśnięta i zła:- Mężczyzni tak postępują.Każdy moment, kiedy kobieta idzie na ustępstwo, jest dobry, żeby go wykorzystać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]