[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po prostu anioł.Ale była naga.- Nie jest jej zimno? - spytała pielęgniarkę, która byłałaskawa przesunąć ich małą Noę, żeby mogli ją podziwiaćze wszystkich stron.- Tam jest gorąco jak w łazni, niech się pani nie martwi - zapewniła ją pielęgniarka o imieniu Zahara, jak wynikało z jej identyfikatora.Dziewczyna przypomniała sobie, jak w szkole raz w tygodniu zabierano ich do wioski Kfar Gałim, żeby nauczyćich pracy w polu.Tamta zima była wyjątkowo ostra i wilgotna i kiedy zaproponowano uczniom różne zajęcia, każdy wybrał zbiory.Jako małe mieszczuchy zamierzaliw spokoju objadać się owocami.Tylko ona zapytała instruktora, czy może wybrać coś innego.Zaproponował jej pracę w kuchni albo zbieranie patatów, ale odmówiła.Instruktor dał za wygraną.- Naprawdę nie chcesz towarzyszyć kolegom w sadzie?- Napatrzę się na nich wystarczająco przez cały dzień.- W takim razie zostaje tylko wylęgarnia.W ten mrozny i wilgotny dzień propozycja wydała siękusząca.- A co miałabym robić?- Nic szczególnego.Musiałabyś tylko dbać, żeby kurczętom nie było zimno.Zaprowadził ją do czegoś w rodzaju domku dla krasnoludków, gdzie musiała się schylić, żeby wejść.Nie dało siętam stanąć, można było tylko siedzieć albo leżeć na podłodze pokrytej słomą.W każdym razie było ciepło.Kurczętadziobały ją w nogi, więc szybko zdjęła buty.Pomyślałao przygodach Guliwera w krainie Liliputów i niezle się ubawiła, widząc, jak ptaszki wdrapują się na nią bez najmniejszego lęku.Nie nudziła się, patrząc na nie.Na początkuwszystkie wydawały się takie same, ale szybko nauczyłasię je rozróżniać.Zidentyfikowała najbardziej towarzyskiego, pyszałka,kapryśnika i leniucha.A kiedy ustaliła, który jest najsłabszy i nie może się przepchać do korytka, sama go karmiła, żeby trochę się wzmocnił.W następnym tygodniuprzyniosła książkę i czytała im na głos.Szczególnymiwzględami darzyła swojego małego podopiecznego, któremu zawsze dawała jeść pierwszemu.Prawo naturymówi, że najsłabszy przeżyje tylko wtedy, gdy będziemiał opiekę.W ciągu sześciu tygodni jej kurczaczek urósłi stał się taki jak pozostałe.W międzyczasie poprawiłasię pogoda i dziewczynka zaczęła się dusić w wylęgarni.Poprosiła więc instruktora, o przeniesienie do pracy przyzbiorach i przynosiła do domu kilogramy jabłek.Wszyscybyli bardzo zadowoleni.Przypominając sobie to wydarzenie z dzieciństwa, kiedy patrzyła na swoje piękne, nagie niemowlę, pomyślała nagle, że instruktor być możerozmyślnie powierzył jej zajęcie opiekowania się wątłymkurczątkiem.Noa otworzyła oczy.- Są niebieskie! - powiedziała dziewczyna do męża.-Jak oczy twojej matki!- To się jeszcze może zmienić - oświadczyła inna pielęgniarka, jak gdyby kolor oczu niemowlęcia, który mógłsię zmienić w orzechowy, zielony lub piwny, zajmował ichbardziej niż jej niewydolność oddechowa.TRAGEDIE SIERPNIOWETamtego miesiąca moja siostra przeżyła dwie tragedie i wypłakała wszystkie łzy.Chociaż tata tłumaczył j ej ,że nieszczęścia zawsze przychodzą w sierpniu, miesiącu zburzenia Zwiątyni, nie zdołał jej pocieszyć.Wartowspomnieć, że ojciec nigdy nie pozwalał nam chodzićna plażę w Ticha Beav ze względu na to, że właśnie tamzdarza się najwięcej utonięć - zwłaszcza w sierpniu -mimo obecności ratowników, którzy w tamtych czasachnie strajkowali jeszcze przy każdej okazji.Najpierw Haja, najlepsza przyjaciółka Józefiny, wyemigrowała do Ameryki, gdyż jej wujkom i ciotkom udało sięprzekonać rodziców, że w Nowym Jorku czeka %7łydów lepsza przyszłość niż w Izraelu, nie mówiąc już o tym, że łatwiej dawać prezenty siostrzenicy, gdy nie trzeba wysyłaćich pocztą.Pózniej Hannah, jej ulubiona nauczycielka, zginęła w wypadku samochodowym.Jednoczesna utrata dwóch istot, które moja siostra podziwiała najbardziej na świecie, była dla niej wielkim szokiem.Nie wspominając o tym, że Haja zabrała ze sobą lalki oraz pianino, na którym moja siostra uwielbiała brzdąkać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]