[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie, to ty mi opowiedz - oświadczyłem z uśmiechem,dając do zrozumienia, że kobiety, które wiedzą, co robią, jużwcześniej próbowały mnie podejść.- Rozmawialiśmy oPetyliuszu Cerialisie.- Bardzo sympatyczny pan.- Mówi się o nim, że to gorąca głowa?- Niby pod jakim względem? - spytała z kokieteryjnymuśmiechem.- Wojskowym, na przykład.- Skąd takie przypuszczenie?To był bezsensowny pląs.Uznałem jednak, że jeśli chcęwyciągnąć od niej potrzebną informację, to muszę najpierwpogadać o jej drogocennym Cerialisie.- Przede wszystkim, czytałem o bitwie pod Augusta269Treverorum - pochwaliłem się.Popijałem z ciężkiego kielichatak powściągliwie, jak potrafiłem.Jeśli Cerialis zachowywałsię jak typowy dowódca, to zdążył już wszystkich na śmierćzanudzić opowieściami o wielkiej bitwie.-W tamtym czasieludzie rzeczywiście mówili, że popełnił kilka błędów -oświadczyła po chwili rzekomego namysłu Klaudia Sakrata.- Cóż, można to wszystko postrzegać w dwojaki sposób -przyznałem, zgrywając przyjaznego typka.Tak naprawdę oczywisty był dla mnie tylko jeden sposób.Pety-liusz Cerialis postąpił głupio, pozwalając swoim przeciwnikom dokonać koncentracji, podczas gdy sam czekał naposiłki.Już samo to było niebezpieczne.Jego słynna potyczka też była farsą.Cerialis zbudował obóz po przeciwnejstronie rzeki niż ta, po której leżało miasto.Nieprzyjacielnadciągnął bardzo wczesnym rankiem, podkradł się z kilku stron i wdarł do obozu, wywołując straszliwy zamęt.-Jak rozumiem, tylko dzielna postawa dowódcy uratowałasytuację - mówiła Klaudia z niezachwianą lojalnością.A więctak wyglądała jego wersja.- Bez wątpienia - przyznałem.Moja praca wymaga umiejętności łgania bez mrugnięcia okiem.- Cerialiswyskoczył z łoża bez zbroi i odkrył, że w obozie panujekompletny chaos, kawaleria ucieka, a nieprzyjaciel zdobyłjuż przyczółek mostowy.Dopadł uciekających, zawróciłich, dzięki osobistemu męstwu odbił most i przedarłszy siędo rzymskiego obozu, zebrał resztę swoich ludzi.Uratowałwszystko i na koniec zniszczył kwaterę główną wroga, zamiast utracić własną.Klaudia Sakrata pogroziła mi palcem.- Skąd więc u ciebie ten sceptycyzm?Bo z innych ocen wynikało, że nasze wojsko było do-270wodzone w sposób żałosny; nieprzyjaciel nie miał prawapodejść niepostrzeżenie tak blisko, obóz nie był dostateczniestrzeżony, wartownicy spali, a dowódca nie wiadomo gdzie siępodziewał.Jedynie to, że wojownicy wrogich plemion zajęlisię grabieżą, uchroniło naszego dziarskiego dowódcę przedtotalną klęską.Powstrzymałem się od gorzkiego komentarza.- Dlaczego tamtej nocy dowódca nie spał w obozie?- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie - odparłaspokojnie pani domu.- Czy znałaś go wtedy?- Poznałam go pózniej - odparła.Zatem jeszcze zanimzaczął się ich romans, on wolał wygody prywatnego domu.- Czy mogę zapytać, jak doszło do waszej przyjazni?- Och, on odwiedził Colonia Agrippinensium.- Romantyczna historia?- Samo życie, mój drogi - westchnęła.Domyślałem się, żenie widzi różnicy między sprzedażą usług seksualnych asprzedażą jajek.- Opowiesz mi?- Czemu nie? Dowódca przyszedł podziękować mi za mójudział w osłabieniu nieprzyjaciela.- Cóż takiego uczyniłaś? - Wyobrażałem sobie jakąśburdelową intrygę.- Nasze miasto szukało sposobu na odnowienie związków zRzymem.Radcy miejscy proponowali przekazanie żony isiostry Cywilisa oraz córki jednego z innych przywódców,które trzymano tutaj jako pewnego rodzaju gwarancję.Potemspróbowaliśmy czegoś lepszego.Cywilis, wciąż pewny siebie,pokładał nadzieję w swoich najlepszych oddziałach,wojownikach z plemion Chauków i Fry-271zów, rozłożonych obozem niedaleko stąd.Mężczyzni z na-szego miasta zaprosili ich na ucztę, nie żałując im jadła itrunków.Kiedy wojownicy najedzeni i opici leżeli pokotem,zamknięto drzwi i podpalono budynek.Postarałem się nie pokazywać po sobie, że jestemwstrząśnięty.-Taki przyjazny germański zwyczaj?- Jest dość popularny - przyznała.Najbardziej przerażający był jej rzeczowy ton.- Zatem kiedy Cywilis dowiedział się, że jego wyborowi wojownicy zostali żywcem spaleni, umknął na północ,a zadowolony Petyliusz Cerialis wjechał do Colonii.Jakajednak była w tym twoja rola, Klaudio?- Dostarczyłam jedzenie i trunki na ucztę.Odstawiłem kielich z winem.- Pani, jestem daleki od wtykania nosa w nie swojesprawy, ale czy mogłabyś mi coś powiedzieć.- zacząłem.Ta przedziwnie spokojna i jednocześnie bezduszna kobieta wytrącała mnie z równowagi.Celowo zmieniłem więctemat.- Jak wyglądała naprawdę utrata flagowego okrętudowódcy?Uśmiechnęła się w milczeniu.Było to kolejne dziwaczne wydarzenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]