[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A ty nie zjesz z nami kolacji? - Deanna spojrzała na niąpodejrzliwie.- Zawsze mi się zdawało, że przez cały tydzieńczekasz na spaghetti Joeya.- Nie mam dziś ochoty na spaghetti - odparła niechętnieRuby.- Przecież dopiero siódma rano.Skąd możesz wiedzieć,na co będziesz miała ochotę wieczorem?- Jestem absolutnie pewna, że nie zmienię zdania.Zresztąi tak zamierzałam zrezygnować na jakiś czas z makaronów.Mają za dużo kalorii.Anula & Irenascandalous- Czy chodzi o to, że Hank i Sean być może wpadną dziśdo restauracji?- Czemu miałoby to wpłynąć na moją decyzję? - spytałaRuby ze wzrokiem wbitym w talerz.- To właśnie chciałabym wiedzieć - odparła Deanna.- Daj spokój.- Ruby wstała od stołu i wylała resztęowsianki do zlewu.- Muszę już iść do pracy.W Deannie znów obudziły się podejrzenia.Pracowałyprzecież z Ruby w tej samej firmie.Mogła udawać, że niczego nie dostrzega, ale nie leżało to w jej naturze.Choćnie lubiła wtrącać się w prywatne sprawy przyjaciółki, niepotrafiła również udawać, że nie widzi jej dziwnego zachowania.- Przecież nigdy nie wychodzimy z domu przedsiódmą trzydzieści - powiedziała.- W biurze mamy byćdopiero o ósmej.Droga do pracy zajmuje nam pięć minut.Po co ten pośpiech? Chcesz wykręcić się od rozmowy?- Zapomniałaś, że w tym tygodniu zastępuję Cassandrę?- zapytała Ruby, nie patrząc jej w oczy.- No to co?- Mam mnóstwo pisania na maszynie, a nie jestem takaszybka jak ona.Poza tym muszę być w domu, zanim Kevinwróci ze szkoły.- Czy pilnowanie Kevina to dla ciebie jakiś problem?- zaniepokoiła się Deanna.- Skądże znowu! - obruszyła się Ruby.- Jak mogłaś nawet tak pomyśleć?! Znam go przecież od urodzenia i kochamjak własne dziecko.- Wydaje mi się, że coś jest nie tak.- Deanna zdecydowa-Anula & Irenascandalousła sięna szczerość.- Od jakiegoś czasu nie jesteś sobą.Mamwrażenie, że to się zaczęło, kiedy poznałaś Hanka.- Jedno nie ma z drugim nic wspólnego - upierała sięRuby.Deanna ani przez moment w to nie wierzyła.Ale jak zmusić Ruby, by powiedziała prawdę?- W porządku - westchnęła.- Nie będę do-tego wracać,lecz pod jednym warunkiem.- Zgadzam się na wszystko, byłeś dała mi święty spokój.- Przyjdz dziś wieczorem na kolację.- Ależ Deanno! - zaprotestowała Ruby.- To mój warunek - nie ustępowała Deanna.- Inaczej nieuwierzę, że to nie przez Hanka jesteś teraz bez przerwyw złym humorze.- Dobrze, nich ci będzie - westchnęła Ruby.- Ty toumiesz postawić na swoim!- Dziwisz się? - zapytała Deanna z uśmiechem.- Miałam dobrą nauczycielkę.Ruby potrząsnęła głową.- Widać z tego, że powinnam była zachować moją wiedzę dla siebie.Około szóstej po południu Sean wszedł do restauracjiJoeya.Towarzyszyło mu pięciu strażaków w pełnym rynsztunku.Deanna wychodziła właśnie z kuchni, niosąc tacęz półmiskami spaghetti, gdy usłyszała radosny okrzyk syna.Chłopiec rzucił się w kierunku Seana i zderzył się z nią z całym impetem.- Uwaga! - Sean chwycił tacę w locie, podtrzymując jednocześnie Deannę.- Nic ci się nie stało?Anula & IrenascandalousPatrzyła w jego niebieskie oczy, pełne rozbawienia, i czuła, że znów miękną jej kolana.- Zaczynam powoli przyzwyczajać się do tego, że zawszeprzybywasz mi na ratunek - stwierdziła, po czym zwróciłasię do syna: - Kevin, mówiłam ci, żebyś przestał kręcić siępod nogami.- Przepraszam, mamo! Tak się ucieszyłem na widok Sea-na, że nawet cię nie zauważyłem.Deanna także się cieszyła.Nie była wcale pewna, czyprzyjdzie na kolację.Choć nie podejrzewała go o to, że mógłby zmienić zdanie, nie można było przewidzieć, czy niewezwą go do pożaru.- Za chwilę zwolni się miejsce - powiedziała, sięgającpo tacę.- Obsłużę gości i przygotuję wam stolik na sześćosób.Jednak Sean nie zamierzał oddać jej tacy.- Dokąd mam ci to zanieść? Ta taca waży chyba ztonę.- Jestem przyzwyczajona - zaprotestowała.- Dokąd? - powtórzył, patrząc jej uparcie w oczy.Wzruszyła ramionami i machnęła w stronę stolika w rogusali.- Tam.A ty, Kevin, wracaj do Ruby, bo znów wpadnieszkomuś pod nogi.Chłopiec spojrzał na nią z wyrzutem.- Ale mamo.- Jeszcze się zobaczymy - obiecał mu Sean.- Jeżeli mama ci pozwoli, możesz zjeść z nami deser.- Naprawdę? - Chłopcu zaświeciły się oczy.- Opowieciemi o gaszeniu pożarów? Chcę zostać strażakiem, więc jużmuszę zacząć się uczyć.Anula & IrenascandalousDeanna, która słyszała to już niejeden raz, z niepokojemczekała, jak Sean zareaguje na te objawy dziecięcego uwielbienia.Na szczęście jej obawy były nieuzasadnione.Seanz uśmiechem zapewnił Kevina, że może pytać, o co tylkozechce.- Rób, co ci mama każe - powiedział.- Muszę zanieść jejtę ciężką tacę, bo jeszcze gotowa obciąć mi pensję.Kevin głośno zachichotał.- Przecież pan tu nie pracuje.- Rzeczywiście - przyznał Sean.- Ale mężczyzna powinien pomagać kobiecie, nawet jeśli ona się upiera, że tego niepotrzebuje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]