[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przepych pomieszczenia uderzył młodą kobietę: cenne tka-niny obiciowe i malowane panneau - przenośne, gdyż zgodnie z panującym zwy-czajem kapliczka króla, podobnie jak jego meble, była przewożona do poszcze-gólnych rezydencji - otaczały pokryty brokatową draperią ołtarz, na którymwznosił się kamienny krzyż.Obok umieszczono złoty posążek Matki Boskiej zClery, szczególnie czczonej przez króla, oraz drugi - srebrny - przedstawiającyświętego Michała.Pod jego wezwaniem Ludwik XI założył w Amboise zakonrycerski.Ozdobny łańcuch tego zakonu spoczywał na cennym obrusie na ołtarzu,gdyż król zadowalał się zazwyczaj noszeniem medalionu na zwykłym łańcuchu.Na stojących pod ścianami niewielkich konsolach umieszczono wizerunki innychświętych.Wszystkie te przedmioty ożywiane były ciepłymi barwami witraży.- Jakie to piękne! - westchnęła Fiora.- Nareszcie pomieszczenie godne królaFrancji!- Jest tak dlatego, że tutaj nasz król już nim nie jest.Tutaj jest jedynie pokor-nym sługą bożym.RLT- Na świętego Ludwika, mojego czcigodnego przodka, zdarza ci się mówićrzeczy wielkie, Commynes! - powiedział król wchodząc do kapliczki.- A terazzostaw nas z donną Fiorą samych, ale poczekaj w mojej sypialni.Ukląkł do krótkiej modlitwy i młoda kobieta uznała za stosowne zrobić to sa-mo, co sprawiło, że podnosząc się ujrzał ją na kolanach.Podał jej rękę, by pomócw powstaniu.Zatrzymał przez chwilę jej dłoń w swoich zatapiając zamyślonespojrzenie w oczach młodej kobiety.- A więc? Skąd znasz tego hiszpańskiego mnicha, pani?- Z Florencji, gdzie próbował podważyć władzę pana Loren-zo.Działał z roz-kazu papieża Sykstusa, który pragnie ofiarować nasze miasto swemu siostrzeń-cowi Girolamo Riariemu.- Dość dobrze znamy zamiary Jego Zwiątobliwości, a nasze pytanie dotyczyłociebie, pani.- To długa historia, sire.Oczy króla wzniosły się ku kamiennemu krzyżowi na ołtarzu:- Bóg zawsze ma czas.My również, kiedy chodzi o dobro Państwa.Mów, pa-ni!Fiora rozpoczęła trudną opowieść o swych stosunkach z bratem Ignacio.Zrobi-ła to na tyle obiektywnie, na ile to było możliwe, starając się nie przyciemniać itak już wystarczająco ponurych barw.Wiedziała, że człowiek tak energiczny, aprzede wszystkim tak inteligentny jak Ludwik XI lepiej przyjmie opowieść jasną,pozbawioną namiętności niż dramatyczny lament.- Tak więc, Medyceusz wypędził tego mnicha z Florencji - powiedział, kiedyFiora zamilkła.- Oczywiście, delikatną sprawą jest uderzenie w przedstawicielaświętego Kościoła, ale nieco nierozważne wydaje nam się, że ten fanatyk nie zo-stał unieszkodliwiony.Kiedy papież lekceważy wszystko, co winien jest chrze-ścijańskim książętom, ci ostatni mają obowiązek ochrony swych ziem, podda-RLTnych i własnej osoby.Brat Ignacio Ortega będzie miał wiele czasu na zastano-wienie się nad niebezpieczeństwem wynikającym z pomieszania ról: albo się jestsługą bożym, albo szpiegiem i mordercą.- Sądzę, że polityką zajmuje się wielu księży.- A papież jeszcze bardziej niż pozostali! Sprawia wrażenie jakby był władcąbardziej świeckim niż duchownym.Poza tym nie lubi nas.Woli naszego kuzyna,księcia Karola.Udowodnił to jasno posyłając swego legata, biskupa AlessandraNanniego, by pośredniczył między nim a cesarzem w czasie oblężenia Neuss.Dzięki zręczności biskupa nie było zwycięzcy ani pokonanego.Pogodzono się,bez wątpienia niechętnie, lecz Zuchwały mógł wycofać wojska, z których poło-żenia, jeśli o nas chodzi, bylibyśmy bardzo zadowoleni.Potem mógł się zająćnami.- Ale nic nie zrobił?- Trudno jest prowadzić wojnę, kiedy brak pieniędzy i sprawnych oddziałów.Ten mnich był zapewne dobrym narzędziem, by skończyć na zawsze z królemFrancji.- Czy Wasza Wysokość jest pewien.że on nie zdoła uciec?Ludwik XI uniósł powieki pozwalając przeniknąć błyskowi wesołości,uśmiechnął się:- Jeśli będziemy mieli w najbliższym czasie okazję, pokażemy ci, pani, naszzamek w Loches.Nawet gdyby temu mnichowi wyrosły skrzydła, nie uda mu sięstamtąd ulecieć.Ale nie mówmy o karze! Uratowałaś nam życie, pani, i pra-gniemy okazać ci wdzięczność na miarę oddanej przysługi.Czego pragniesz?Fiora ponownie przyklęknęła i skłoniwszy głowę powiedziała:- Wiem, że proszę o zbyt wiele, ale wszystko, czego pragnę, to życie i wolnośćhrabiego de Selongeya.RLTZapadła cisza tak ciężka, że młodą kobietę przebiegł dreszcz.Nie śmiejąc pod-nieść oczu, dodała głosem słabym, ale jednak słyszalnym:- Nie pragnę niczego innego, sire
[ Pobierz całość w formacie PDF ]