[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stwierdziłem, że stan jest ciężki, ale pozwolił miwyłącznie na dożylne podanie naparstnicy.Wystarczyło nagodzinę i dokładnie tyle zajęło mu podyktowanie listu.Chciałumrzeć.Nie odrywała od niego wzroku, łzy napływały jej wciąż dooczu i toczyły się po policzkach. Dlaczego? Dlaczego chciał umrzeć? szepnęła.290Niczym cień przeszedł po dywanie ze zbutwiałych liścii usiadł koło Samanty na kłodzie.Przez konary drzew strużkami sączył się blask księżyca, srebrną poświatą opromieniając skąpaną we łzach twarz Samanty.Doktor Rawlinspomyślał wtedy, że nigdy w życiu nie widział piękniejszej kobiety. Spierałem się z nim.Chciał, żebym pani coś powiedział, choć zupełnie nie rozumiem po co.Uparł się.Twierdził, że pani będzie dobrze wiedziała, dlaczego muszę spełnićjego wolę. Jego głos przygasł, jakby dochodził skądśz daleka. Estelle nie umarła z wycieńczenia.Joshua jązabił.Nie drgnęła, nie zrobiła nic, żeby mu dać znak, że w ogóleusłyszała.Siedziała w ciemności blisko niego dotykali sięramionami i patrzyła mu prosto w oczy. Estelle bardzo cierpiała.Co raz atakowały ją infekcjei niszczyły bóle; słabła z każdym dniem.Wychudła tak, żewyglądała jak szkielet.Błagała go. O ironio, to Samantaoparła dłoń na ręce Marka Rawlinsa, żeby go pocieszyć! Podał jej śmiertelną dawkę morfiny, tej morfiny, którajego trzymała przy życiu.Kiedy wreszcie uwolniona od bóluostatni raz odetchnęła, dziękowała mu.Tak, Joshua, myślała ze smutkiem.Wiem, dlaczego chciałeś mi o tym powiedzieć.Nie ma prostych, wyraznie zaznaczonych dróg w medycynie.Nic nie jest albo tylko białe, albowyłącznie czarne.Czy zabić dziecko, żeby uratować kobietę,czy zabić kobietę, by wreszcie zakończyć jej cierpienia? Czasem lekarze muszą się zgodzić na śmierć, żeby zachować życie;czasem znów muszą zadać sobie pytanie: co ważniejsze długość życia czy może jego jakość? Nie wszystkie odpowiedzi są w podręcznikach, niektórych trzeba szukać w sobie.Dlatego właśnie chciałeś, żeby Marek powiedział mi prawdęo Estelle.Nawet w tym ostatnim wyznaniu zawarłeś dla mnienaukę.Tu właśnie widać cechę, która odróżnia lekarzy wybitnych od szarej przeciętnej masy.Wiedział, myślała Samanta, gdy ogarnięta nagłym zmęczeniem oparła się o Rawlinsa.Wiedział, że mam tę cechę.Nawet po śmierci wskazuje mi kierunek.291 Doktorze Rawlins, czy zechce mnie pan teraz zostawićsamą? Tutaj? Rozejrzał się po ciemnej polanie, ledwieoświetlonej mdłym blaskiem księżyca. Czy to bezpieczne? Nic mi nie będzie.Naprawdę nic złego nie może mnietu spotkać. Ale. Proszę.Chciałabym coś przemyśleć, a to jedyne miejsce, gdzie mogę się skupić.To nie potrwa długo.I proszęmnie wytłumaczyć przed panią Kendall.Długo po tym, jak zniknął, siedziała bez ruchu i wpatrzona w noc słuchała znanych odgłosów lasu, które tak częstotowarzyszyły jej decyzjom i olśnieniom.Wyczuwała wokół siebie czyjąś nie narzucającą się obecność: bogów zamieszkujących drzewa, duchów Indian, którzy ongiś tu przychodzili,i drogich przyjaciół, Hanny i Joshuy, którzy chcieli jej pomócw zrozumieniu siebie.Przed sobą widziała przerażającą, pełną niebezpieczeństwdrogę, po której dotąd nie szła żadna z kobiet.Teraz dostrzegła, wyrazniej niż kiedykolwiek dotąd, że to jej droga i żechce nią iść.Z pomocą Bożą, tych, którzy już przeszli tymszlakiem, i tych, których dopiero na nim spotka, SamantaHargrave postanowiła rozjaśnić czarną noc w medycynie.CZSC TRZECIANOWY JORK 18811Doskonale wiedziała, o co chodzi doktorowi Prince'owi;przejrzała jego zamiary.Od czasu kiedy cztery tygodnie temu,uciekając się do podstępu, wślizgnęła się do szpitala Zw.Brygidy, stawał na głowie, żeby się jej tylko pozbyć.Teraz zastawił pułapkę, ale choć starannie to sobie zaplanował, popełniłfundamentalny błąd.Nie docenił Samanty Hargrave.Ona teżmiała swój plan.Na to, co zamierzała zrobić tej nocy, nie porwała się dotąd jeszcze żadna kobieta i choć wierzyła, że odniesie sukces,była mocno zdenerwowana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]