[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co z tego?- A gdybyśmy tak łowili ostrygi w brudnej przybrzeżnej wodzie, a potem umieszczali jew zatoce, gdzie woda jest czysta? Wystarczyłoby je zanurzyć na głębokość mniej więcej metra izostawić na dobę.- Poważnie?- Tak myślę.Musielibyśmy kupić jeszcze jedną łajbę i zacumować ją przy którejś z tychmałych wysepek w zatoce.Potem trzeba by do niej ładować ostrygi i zatapiać na dobę.Przez nocostrygi pozbywałyby się nieczystości.Rano byłyby czyste i świeżutkie.W dodatku jeszczesmaczniejsze, bo woda w zatoce ma większe zasolenie.176KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl- Wiesz co? - mówię do syna.- To się może udać.- Jasne - on na to.- Wprawdzie przybędzie nam pracy, bo trzeba będzie wozić ostrygi tami z powrotem, ale chyba lepsze to niż nic.Miał rację.Jakoś udało nam się przekonać ludzi ze stanowej stacji sanitarnej że nasze ostrygi nikomunic złego nie zrobią.Odławialiśmy je w zanieczyszczonej wodzie przybrzeżnej, potem targali wgłąb zatoki.Roboty było tyle że wkrótce kupiliśmy sobie barkę.A ponieważ jedynie mymieliśmy ostrygi na sprzedaż, płacono nam za nie krocią.Mijały tygodnie, miesiące, a myśmy stopniowo kupowali coraz więcej barek i zatrudnialido pomocy coraz więcej ludzi.Mały Forrest miał jeszcze jeden pomysł, który sprawił żeśmy na serio obrośli w forsę.- Słuchaj - mówi któregoś dnia jak przytachaliśmy do skupu kolejny wielki ładunek.- Taksię zastanawiałem.Gdzie najlepiej by się hodowało ostrygi?- Na gównie - zgaduję.- No właśnie.A gdzie woda jest najbardziej zafajdana?- Pewnie przy oczyszczalni ścieków.- Zgadza się.Więc powiem ci, co zrobimy.Założymy własną hodowlę.Będziemy mielitysiące, miliony ostryg.Najpierw musimy napuścić do wody przy oczyszczalni planktonu, żebymłode ostryżki miały czym się odżywiać.A potem trzeba je tylko będzie regularnie odławiać iwywozić na barkach do zatoki.I wiesz co? Wcale nie trzeba tych zanieczyszczonych ostrygprzerzucać z jednej barki na drugą; wymyśliłem sposób, żeby barki zatapiać, a potemwypompowywać z nich wodę.No więc zrobiliśmy jak mówił.Po roku z założonej przy oczyszczalni ścieków hodowli wydobywamy takie ilościostrygów że aż włos się jeży.Poza tym mamy własny dział przetwórstwa, własny działspedycyjny i własny dział marketingowy. Gump i spółka , bo tak się nazywamy, sprzedaje ostrygi najlepszej jakości na tereniecałych Stanów Zjednoczonych.Nasza działalność i sukcesy tak bardzo poprawiły humor biednej pani Curran, że przestałasię wybierać do przytułka a zamiast tego została naszą sekretarką.Czuła się jak nowo narodzona177KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl- to jej słowa.Do tego stopnia odżyła że kupiła sobie nowego cadilaka kabrioleta.Jezdziła pomieście z otwartym dachem, ubrana w sukienkę bez rękawów i kapelusz wiązany pod brodą żebywiatr nie potarmosił jej fryzury.Z każdym miesiącem coraz bardziej się rozrastaliśmy.Postanowiłem znalezć sobienajlepszych pracowników, speców w swoim fachu.W pierszej kolejności odszukałem panówIvana Bonzosky'ego i Mike'a Mulligana, których dałem do księgowości.Nie, nie bałem się żemnie okantują, uważałem że pobyt w więzieniu był dla nich nauczką.Slima, który był specem od wciskania ludziom encyklopedii zatrudniłem w dzialesprzedaży.W krótkim czasie zwiększył nam obroty o pięćset procent! Curtisa i Węża, którychkariery sportowe w drużynach Giantsów i Saintsów dobiegły końca najęłem do ochrony.Alfreda Hopewella, wiceprezesa z koncernu od nowej coli, obsadziłem w dziale badań irozwoju.Jego żona pani Hopewell, której poziom życia znacznie się pogorszył od czasuzamieszków w Atlancie, została naszym dyrektorem od spraw kontaktów z urzędami i agencjamirządowymi.I wiecie co? Tak dobrze się z nimi kontaktuje że odkąd ją zatrudniłem nie mieliśmyżadnych kłopotów z facetami ze stanowej stacji sanitarnej.Pani Hopewell zaprasza ich do siebiedo gabinetu i kiedy słyszę jak wali w chiński gong, wiem że zebranie idzie po jej myśli.Po aferze z Exxon-Valdez pan McGivver, dawny właściciel świńskiej farmy, miałkłopoty ze znalezieniem pracy, więc jego też zatrudniłem.Przydzieliłem mu dozór nad barkami.Przestał pić i tak sprawnie nimi zawiadywał że odkąd zaczął u nas pracę żadna nie wpadła namieliznę.Wciąż gadał jak pirat, ale dzięki temu miał większy posłuch.Mój stary znajomek pułkownik North również nie bardzo sobie w życiu radził, więczrobiłem go szefem tajnych operacji.W dziale tajnych operacji potajemnie kontroluje sięczystość i jakość ostrygów.- Któregoś dnia, Gump, będę kandydował do senatu - mówi pułkownik North.-Zobaczysz, pokażę tym sukinsynom, co to znaczy zwykła przyzwoitość!- Dobrze, pułkowniku - odpowiadam.- A na razie niech pan ma na oku nasze ostrygi.Jasne?Do działu zajmującego się kwestiami moralno-duchowymi chciałem zatrudnić staregoajatolę z Iranu, ale on wziął i wykitował, więc zatrudniłem wielebnego Jima Bakkera.Wielebnykaznodziej uczciwie przykłada się do pracy, ciągle wszystko błogosławi, łajby, barki i inne takie,178KRAINA LOGOS www
[ Pobierz całość w formacie PDF ]