[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tenprzeklęty hełm rujnuje mi życie!- Czyżby? - spytałem drwiąco.- W tej tajemnej księdze -stuknąłem palcem w książkę Gandisa - znajduje się opowieść otwoim hełmie.Nie chciałbym teraz wyjaśniać, kto i jak go wyko-nał, ważne jest jedno - hełm możesz zdjąć tylko, jeśli naprawdębędziesz tego chciał.Nie możesz się wahać i mieć wątpliwości.Czy naprawdę potrafisz? Dzięki niemu jesteś silniejszy, nie boiszsię, że stracisz nadludzką moc, gdy go zdejmiesz?- No.niby.tak.- zakłopotał się Verus.- Dość gadania! - warknął Lucjus.- Chcesz czy nie chcesz,zmuszę cię, żebyś go oddał!Wojownik skoczył, ale nie na Verusa.Rzucił się na Shaez, wy-rwał ją z objęć Gandisa i przewrócił na ziemię.162- Dawaj hełm! - krzyknął, przykładając miecz do szyi dziew-czyny.Verus z wściekłością chwycił krawędz hełmu i ku zdziwieniuwszystkich rzucił go pod nogi Lucjusa.- Masz! - krzyknął.Lucjus podniósł barbutę z wyrazem triumfu na twarzy.Nietriumfował długo.Pięść Gandisa wylądowała na skroni wojowni-ka, pozbawiając go przytomności.- Już dawno powinienem to zrobić - mruknął nauczyciel; tymrazem zrezygnował z pokojowych rozwiązań.Sobrinus zdjął pas i skrępował Lucjusa.Nie było to konieczne.Verena oceniła, że nieprędko się obudzi.Gandis miał ciężką rękę iprecyzyjnie wymierzał ciosy.- Nie rozumiem.- Verus westchnął.Jego młoda twarz, dotej pory niewidoczna, była bardzo blada.Nie wiedziałem, czydlatego, że tak długo nie widziała słońca, czy wskutek niedawnychwydarzeń.- Jest twój.- Wręczyłem hełm wojownikowi.- Teraz jużwiesz, jak działa.Udało ci się wyciszyć myśli i emocje i po prostugo zdjąłeś.- I co teraz?- Nie wiem.- Wzruszyłem ramionami.- Ja swoją częśćumowy wypełniłem.- Chwileczkę - wtrąciła Shaez.- Chyba należy nam się do-kładniejsze wyjaśnienie? Co właściwie jest w tej księdze?Byłem zmęczony i najchętniej wróciłbym do wieży na spoczy-nek, ale jak to się mówi: klient płaci, klient wymaga.- Nie bardzo wiem, od czego zacząć.Ale na początek: cowiecie o tytanach?163- Tytani? - zdziwiła się Shaez.- Chodzi o mityczne olbrzymyz legend koryntyjskich?- Cóż, chyba będę musiał to wyjaśnić.Tytani to nie olbrzymyz legend, tylko pradawna rasa zamieszkująca nasz świat na długoprzed pojawieniem się ludzi.Podobno byli tu pierwsi, jeszczeprzed smokami i elfami.Nazywano ich dziećmi Uranosa i Gai,gdyż narodzili się z połączenia nieba i ziemi.Nie bardzo wiem, coto znaczy - w zakłopotaniu pogładziłem bródkę - ale wiem, że żylinaprawdę.- Nie ma na to dowodów - stwierdził sceptycznie Gandis.-Nikt nigdy tytana nie widział.- Tu akurat bym się spierał.W księdze jest opis wyprawyKsandra na wschód, do dalekich krain, gdzie góry są tak wysokie,że niemal sięgają nieba.Podczas walk z tubylcami jeden z ludziKsandra, zwany Argeosem, dostał się do niewoli.Udało mu sięzbiec.Uciekł w góry i tam właśnie, po wielu dniach wędrówki,dotarł do tajemniczej doliny.Ludzie, którzy w niej żyli, to podob-no potomkowie wielkiego maga, przybyłego tam wieki temu.Zwiątynia ku czci przybysza była najwyższym budynkiem, jakiArgeos kiedykolwiek widział.O dziwo, napisy na jej ścianachokazały się dziwnie znajome i podobne do języka starokoryntyj-skiego.Właśnie z nich poznał imię tajemniczego przybysza.Imięto brzmiało Hyperion.- Brzmi znajomo - wtrącił Sobrinus.- Pewnie, że znajomo.Cała religia Averynu jest dokładną ko-pią wierzeń Koryntyjczyków.Według naszych kapłanów to są cisami bogowie, tylko nadali im inne imiona.Niektórych imionnawet nie chciało im się zmieniać i bezczelnie je wykorzystali.- Nie dziwię się, że kapłani tak cię nie lubią.- Sobrinus sięuśmiechnął.- A co z tym Hyperionem?164- Hyperion to jeden z najstarszych tytanów, syn Uranosa iGai - wyjaśnił Gandis.- Kapłani uważają go za pierwszego bogasłońca, który stracił władzę na rzecz syna.Według mitu był ojcemHeliosa, Selene i Eos.Wiesz, jakoś trudno mi to sobie wyobrazić- dodał ironicznie.- Ojciec słońca, księżyca i jutrzenki? Brzmitrochę fantastycznie, nie sądzisz?- No dobrze, ta część mitu może nie jest do końca prawdziwa- odparłem.- Ale jest też inna opowieść, ukazująca Hyperionajako strażnika wschodniego filaru ziemi.- Tak, to brzmi bardziej prawdopodobnie - zadrwił Gandis.-Filary podtrzymują niebo.W świecie, który jest kulą krążącą wprzestrzeni.- Cóż, w każdym micie jest ziarno prawdy.Może Hyperionpilnował czegoś innego.Faktem jest, że tytan dotarł na wschód.Iwedług legendy Argeos zastał go w całkiem niezłej formie.- Spotkał go? - Shaez nie mogła ukryć zdziwienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]