[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiempo prostu mojej pieprzonej bezużytecznej sekretarce, co ma zrobić. Co z ciebie za typ, Yoshi.Przepraszam cię, muszę pójść do toa-lety. W ten sposób mu uciekłam.W łazience światło było znacznie mocniejsze niż na sali.Z daleka odYoshiego mogłam wreszcie wziąć głęboki oddech i pozbierać myśli.Czyzgodziłam się spędzić z nim noc na prywatnej wyspie? Idiotyczny pomysł.Ile już wypiłam? Czy on mówił poważnie? Boże, gdzie moja kredka dooczu?Kiedy przeszukiwałam torebkę, próbując namierzyć kredkę, ze swo-jego domu w Jokohamie zadzwonił Nori z pytaniem, czy wszystko u mniew porządku po niedawnym trzęsieniu ziemi.141714556  Byłem w szpitalu, kiedy to się stało  oddychał ciężko. Pomyśla-łem, że może się przestraszyłaś, ale wcześniej nie mogłem zadzwonić.Przepraszam.Na pewno wszystko w porządku? Myślę, że być może nie,więc przyjadę natychmiast do Tokio, żeby się z tobą zobaczyć.Zwietnie.Ostatnią rzeczą, jakiej mi teraz było trzeba, to Nori, któryubzdurał sobie, że jest moim obrońcą i osobą czuwającą nad moim do-brym samopoczuciem.Katastrofa.Musiałam przekonać go, żeby jednaknie przyjeżdżał  zbyt długa podróż, pózna pora (było już dobrze po pół-nocy) i tak dalej.Zanim w końcu udało mi się go odwieść od zamiaru od-wiedzenia klubu, okazało się, że niemal wychodził już z domu.Potrząs-nęłam tylko głową i przejechałam kredką po górnej powiece.Kiedy wróciłam do stolika, zobaczyłam, że, ku mojemu rozbawieniu,zastąpił mnie nie kto inny, jak mama-san we własnej osobie  osoba,która naprawdę sporadycznie zaglądała do klubu.Choć zwykle stawała zabarem i przyjmowała stoicką pozę, u boku Yoshiego zmieniła się w ho-stessę o dziewczęcym wręcz uroku.Myślałam, że może mnie nie zauwa-żyli, więc planowałam po cichu przemknąć się obok stolika, ale naglePAC!  mogłabym przysiąc, że najpierw usłyszałam świst powietrza, a do-piero potem poczułam szczypanie.Yoshi, nie przerywając konwersacji,dał mi solidnego klapsa w tyłek.Nawet nie spojrzał w moją stronę.Mama-san nie mrugnęła okiem.Ja  owszem. Yoshi! Co ty, KURWA, wyprawiasz? Co ty sobie myślisz? Po co tozrobiłeś?  Byłam tak wnerwiona, że nie zawracałam sobie głowy dys-krecją.Jeden z klientów odwrócił głowę i wbił w nas wzrok.Walić dobrewychowanie. Chelsea!  Yoshi wzruszył ramionami z miną niewiniątka.Wyglą-dał na zaskoczonego. Bo cię lubię. Pierdol się.Po coś mnie klepnął wtyłek? Myślałem, że ci się spodoba. Ale się nie spodobało.Jeśli zrobisz to jeszcze raz, już nigdy się dociebie nie odezwę.Yoshi zaśmiał się niby z oburzeniem, a ja szybko zmieniłam temat. Poczułeś dzisiejsze trzęsienie ziemi? Nie-e.Daj spokój  powiedział, przeciągając samogłoski. Jakietrzęsienie? Kogo to, kurwa, obchodzi?Powiedział coś po japońsku i mama-san zachichotała.Obydwoje spoj-rzeli na mnie wyczekująco.142714556  Wakatta*, nie?Nie mówiłam aż tak dobrze po japońsku, więc odparłam jak gdybynigdy nic: Wakarimasen**  czym zasłużyłam sobie na wesoły śmiech mama--san i ostre parsknięcie Yoshiego, który pozbył się mama-san, wysyłającją po drinka dla mnie. No więc, panno Chelsea, kiedy zerwała pani z chłopakiem? Z którym?  podjęłam rękawicę.Matt zwolnił tę funkcję trzy latatemu. Nie wiem, kurwa, z ostatnim.Kiedy byłaś w Australii? Dwa miesiące temu.Mogę tego spróbować?  pokazałam palcemwhisky Yoshiego.Podsunął mi szklaneczkę.Upiłam łyk i zrobiłam minę.Przelał połowę swojej whisky do mojej szklanki z wodą. Hm.Kiedy poznałem ciebie, właśnie zerwałem z moją australijskądziewczyną.Byliśmy razem półtora roku.Nigdy nie kręcę.Ale przeszłośćto przeszłość.Mam to w dupie. Yoshi wyszczerzył zęby i wypił solidnyłyk. Tylko terazniejszość, a przyszłość przyjdzie. Cóż za romantycznyfilozof.Przewróciłam oczami.Yoshi pogładził kosmyk moich włosów.Czy mogę cię ocoś zapytać? Lubisz seks? Yoshi  odparłam beznamiętnie. Pytałeś mnie o to poprzednimrazem.Czy ja wyglądam jak zakonnica? Co to za pytanie?  nieświado-mie skrzyżowałam ręce na piersi. Okej, okej.Nie byłem pewien, może żyjesz w celibacie albo co. Nie, nie żyję w celibacie, ale i tak się z tobą nie prześpię.Nigdy.Obrażasz mnie.Yoshi zmrużył oczy tak, że niemal całkiem je zamknął. Wiem  rzucił lodowatym głosem. Mówiłem ci, że mogę miećRosjanki.Sześć lub siedem kolejek whisky i pewien nieokreślony czas pózniej wciążprzerzucaliśmy się z Yoshim uszczypliwościami.W końcu postanowił za-kończyć wieczór, zaprezentowawszy uprzednio niby od niechcenia swojączarną kartę American Express, która wysunęła się powoli z portfela na* Rozumiesz (przyp.tłum.).** Nie rozumiem (przyp.tłum.).143714556 krótką chwilę, by zaraz wrócić na swoje miejsce i ustąpić karcie Visa.Jakbrzmiało to stare porzekadło że od człowieka prawdziwie zamożnegonigdy nie usłyszysz o jego bogactwie, lecz je ujrzysz? Cały Yoshi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •