[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimi przesuwa siÄ™ namiejsce pasażera.- Ja nie mam wyboru.Mama wrobiÅ‚a mnie w noszenie trumny - pokazujenaprężone ramiÄ™.- Dobrze, że powyciskaÅ‚em trochÄ™ ostatnio.WÅ‚Ä…cza radio na caÅ‚y regulator i napina mięśnie coraz szybciej w rytmwibrujÄ…cej muzyki.- No, dobra.MiÅ‚o ciÄ™ byÅ‚o znów zobaczyć, Pearl.Do zobaczenia pózniej, ciociu.Samochód odjeżdża z warkotem.SÅ‚yszÄ™, jak ciocia Helen woÅ‚a z tyÅ‚u:- Pearl! Pearl!Toczy siÄ™ w naszÄ… stronÄ™, przyciskajÄ…c do oczu chusteczkÄ™.- Jedziesz na cmentarz? UrzÄ…dzamy maÅ‚e przyjÄ™cie u nas w domu.Dużodobrego jedzenia.Twoja matka przygotowaÅ‚a krokiety, a ja potrawkÄ™ z kurczaka.Mary i Doug też przyjdÄ….No chodz!- Nie możemy.Jutro trzeba iść do pracy, a przed nami jeszcze dÅ‚uga droga.- Och, te dzieci - mówi, zaÅ‚amujÄ…c rÄ™ce w udanej rozpaczy.- Wiecznie zbytzajÄ™te.No to przyjedz mnie niedÅ‚ugo odwiedzić.Chyba nie potrzebujesz zaproszenia.Przyjedz, to pogadamy.- Okay - kÅ‚amiÄ™.- Winnie-ah! - woÅ‚a ciocia Helen na caÅ‚y gÅ‚os, mimo że mama stoi raptem dwametry ode mnie.- Pojedz na cmentarz z nami.Henry już poszedÅ‚ po samochód.- Pearl zabiera mnie do domu - odpowiada matka, a ja stojÄ™ tylko i zastana-wiam siÄ™, jakim cudem zawsze jej siÄ™ udaje mnie przyÅ‚apać. Ciocia Helen podchodzi do matki z zatroskanÄ… minÄ….Pyta szybko po chiÅ„sku:- Nie idziesz? yle siÄ™ czujesz?Nie rozumiem wszystkich słów, tylko sens.Zdaje siÄ™, że matka nie chce, by siÄ™o niÄ… martwić, wszystko w porzÄ…dku.TrochÄ™ tylko uciska jÄ… w piersiach, bo coÅ› tam -coÅ› tam jÄ… zmartwiÅ‚o.Mówi coÅ› o upadku transparentu i że od tej pory boli jÄ… caÅ‚eciaÅ‚o.Ciocia Helen gÅ‚adzi jÄ… po plecach.Mówi, że matka może odwiedzić ciotkÄ™ Du,kiedy coÅ› tam - coÅ› tam siÄ™ uspokoi i skoÅ„czy siÄ™ ta caÅ‚a bieganina.Pózniej Å›mieje siÄ™ idodaje, że ciotka z Du z pewnoÅ›ciÄ… poczeka.RzeczywiÅ›cie, nie ma innego wyjÅ›cia.Matka żartuje, że ciotka Du pewnie strasznie siÄ™ zezÅ‚oÅ›ciÅ‚a z powodu dzisiejszychwypadków i zdążyÅ‚a już odlecieć dokÄ…dÅ› tam, żeby nie mieć już do czynienia z takÄ…zwariowanÄ… rodzinÄ….ZmiejÄ… siÄ™ histerycznie, aż Å‚zy pÅ‚ynÄ… im z oczu.Nie mogÄ… zÅ‚apać tchu.MatkazasÅ‚ania rÄ™kÄ… usta i chichocze jak pensjonarka.Podjeżdża wuj Henry.Ciotka wsiada i już poważnie każe matce pić dużoherbaty.TrÄ…biÄ… dwa razy i znikajÄ….- yle siÄ™ czujesz? - pytam.- Co?- PowiedziaÅ‚aÅ› cioci Helen, że nie możesz iść na cmentarz, bo coÅ› ciÄ™ boli.- Nie powiedziaÅ‚am, że mnie boli.PowiedziaÅ‚am tylko, że nie chcÄ™ iść.SpeÅ‚niÅ‚am już swój obowiÄ…zek.WysÅ‚aÅ‚am ciotkÄ™ Du do nieba.Teraz do Helen należypochować jÄ… w ziemi.Wcale nie o tym mówiÅ‚y.Chociaż nie zrozumiaÅ‚am wszystkiego, najwidoczniejmama i ciocia Helen majÄ… wspólne sekrety.Jedziemy do matki.- Mam nadziejÄ™, że znajdziemy siÄ™ na autostradzie przed godzinÄ… szczytu -rzuca Phil.Matka podtrzymuje zdawkowÄ… rozmowÄ™.Opowiada, że Bao-bao może wkrótcestracić pracÄ™.Na przyjÄ™ciu wuj Loy powtórzyÅ‚ jej plotki, które usÅ‚yszaÅ‚ od swego syna.Mówi, że Frank pracuje na dziennÄ… zmianÄ™ jako ochroniarz i Å‚amie cioci Helen serce,bo wszystkie dodatkowe pieniÄ…dze przepuszcza w bilard przy ulicy Geary.Kiedy zbliżamy siÄ™ do domu, matka pokazuje pewien placyk przy ulicyClement, na którym zwykle robi zakupy.Nazywa siÄ™ Szczęśliwa Kolacja.To jeden ztypowych azjatyckich ryneczków, z ustawionymi na zewnÄ…trz straganami.Ludzie przebierajÄ… wÅ›ród gór owoców i warzyw, a pod oknami, niczym olbrzymie cegÅ‚y, stojÄ…stufuntowe worki ryżu.- Ile pÅ‚acicie za tofu? - pyta matka i widzÄ™, że tylko czeka, żeby przelicytowaćmnie lepszÄ… cenÄ… i wykazać, jak mogÅ‚abym zaoszczÄ™dzić dwadzieÅ›cia czy trzydzieÅ›cicentów w jej sklepie.Nie mogÄ™ jej niestety zadowolić.- Nie wiem, nigdy nie kupujÄ™ tofu.- Och - wyglÄ…da na zawiedzionÄ…, ale zaraz siÄ™ rozpromienia.- A ile za czteryrolki papieru toaletowego?- Dolar sześćdziesiÄ…t dziewięć - odpowiadam natychmiast.- Widzisz! U mnie tylko dziewięćdziesiÄ…t dziewięć centów.I to dobrej firmy.KupiÄ™ ci kilka nastÄ™pnym razem.Możesz mi pózniej zwrócić.SkrÄ™camy na lewo w ÓsmÄ… AlejÄ™.Ciocia Helen i wuj Henry mieszkajÄ… jednÄ…przecznicÄ™ dalej, przy DziewiÄ…tej.WedÅ‚ug mnie wszystkie domy w tej dzielnicywyglÄ…dajÄ… tak samo: dwupiÄ™trowe budynki z lat dwudziestych, różniÄ…ce siÄ™ conajwyżej kolorem elewacji i wykoÅ„czeniem.Jedni decydujÄ… siÄ™ na stiuki, inni naazbestowe ocieplenia albo porÄ™cze z aluminium.Phil podjeżdża pod frontowe drzwi.Matka pomalowaÅ‚a swój dom na różowo w rezultacie niezbyt fortunnegointeresu, jaki ubiÅ‚a z jednym ze swych staÅ‚ych klientów, hurtownikiem farb.Ponieważna dodatek kazaÅ‚a sobie zamontować ozdobne stiuki, caÅ‚ość przypomina wiejski serekpolany syropem od kaszlu.Nie mogÄ™ siÄ™ nadziwić, ale matka, która zwykle nie przepuszcza żadnej okazjido narzekaÅ„, nigdy nie skarżyÅ‚a siÄ™ na ten kolor.Przeciwnie, bardzo jej siÄ™ podoba.- Kiedy was znów zobaczÄ™? - pyta, wysiadajÄ…c z samochodu.- O, niedÅ‚ugo - mówiÄ™.- Tak samo niedÅ‚ugo, jak ciocia Helen?- Nie.NiedÅ‚ugo.NaprawdÄ™.Milknie na chwilÄ™.Chyba mi nie wierzy.- Tak czy inaczej, zobaczymy siÄ™ pewnie na Å›lubie Bao-bao w przyszÅ‚ymmiesiÄ…cu.- Co? Zlub już w przyszÅ‚ym miesiÄ…cu? O tym nie sÅ‚yszaÅ‚am. - Bardzo szybko - kiwa gÅ‚owÄ… matka.- Edna Fong z naszego koÅ›cioÅ‚a mówi, żesÅ‚yszaÅ‚a o tym od swojej córki, której Mimi myje gÅ‚owÄ™ w tym salonie fryzjerskim.Mimi zwierzyÅ‚a siÄ™ córce Edny, że okropnie im siÄ™ spieszy.Edna podsumowaÅ‚a, żepewnie dlatego, że coÅ› innego bardzo siÄ™ spieszy, żeby wyjść na zewnÄ…trz.CiociaHelen jeszcze o tym nie wie.Nie mów jej.WiÄ™c tak siÄ™ ma historia cioci Helen o tym, że Bao-bao żeni siÄ™ szybko zpowodu jej bliskiej Å›mierci.Zgadza siÄ™, coÅ› roÅ›nie, ale to nie guz w jej gÅ‚owie.Matka wysiada.Nachyla siÄ™, żeby podsunąć Tessie, a potem Cleo policzek dopocaÅ‚owania.Nie jest entuzjastkÄ… takich pieszczot, ale wie, że przyzwyczailiÅ›mydziewczynki do caÅ‚owania rodziców Phila.- Pa, pa, Ha-bu! - mówiÄ….- Kochamy ciÄ™.- Kiedy przyjedziecie nastÄ™pnym razem, przygotujÄ™ krokiety.A na chiÅ„skiNowy Rok dostaniecie księżycowe ciasteczka.Okay?WyciÄ…ga z rÄ™kawa chusteczkÄ™ i wyciera Cleo nos.GÅ‚adzi TessÄ™ po kolanku.- Okay! - krzyczÄ… chórem.Patrzymy, jak matka wchodzi po schodach.CaÅ‚y czas machamy.Kiedy znalazÅ‚asiÄ™ już bezpiecznie w domu, machamy jeszcze raz, bo wyglÄ…da oknem.Wreszcieodjeżdżamy.- Uff - wzdycha Phil.- Do domu.Też wzdycham z ulgÄ….To byÅ‚ trudny weekend, ale jakoÅ› udaÅ‚o nam siÄ™przetrwać.- Mamusiu.- odzywa siÄ™ Tessa na pierwszych Å›wiatÅ‚ach.- Tak, kochanie?- Mamusiu - szepcze - ja muszÄ™ iść do Å‚azienki.- Ja też - wtóruje Cleo.- Okropnie chce mi siÄ™ kupÄ™.Matka czeka na nas przed domem.- PróbowaÅ‚am was gonić, ale tak szybko odjechaliÅ›cie - mówi, kiedy tylkowysiedliÅ›my z samochodu.- Ale pózniej pomyÅ›laÅ‚am, że sobie przypomnisz i wrócisz.Tessa i Cleo już pÄ™dzÄ… po schodach.- %7Å‚e o czym sobie przypomnÄ™? - O pożegnalnym prezencie ciotki Du [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •