[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdjął przez głowę obszerną koszulę nocną i po raz pierwszy zobaczył ją nagą, wpełnej krasie.Smukłe ramiona i bajeczne piersi.Pochylił głowę i pocałował lekko ster-czący sutek.Następnie rozpoczął ustami wędrówkę po całym ciele ukochanej, aż dotarłL Rdo źródła kobiecej rozkoszy.Joanną wstrząsnął dreszcz, po czym popadła w błogostan.Edward przytulił ją mocno i zaczekał, aż dojdzie do siebie.Po chwili jej dłonie zaczęłybłądzić po jego plecach.- Pora na akt drugi - szepnęła.- Jestem gotowa.Ty chyba też - dodała.- Istotnie.- Znakomicie.Nie mogę się doczekać, kiedy zaczniemy na nowo.- Poruszyła się iobjęła go nogami.Nic nie mogło się równać z błogim uczuciem, którego doznał, gdy połączyli się wjedność.- Nie będziemy już czekać, moja słodka Joanno.Ani chwili dłużej.Rozdział siedemnastyJoanna obudziła się kilka godzin później w stanie euforii.Choć nie spała prawie doświtu, nie odczuwała zmęczenia ani żadnych dolegliwości, przeciwnie, była pełna energiii entuzjazmu.Po długiej upojnej nocy nie mogła czuć się inaczej.Do wczoraj musiałazadowolić się marzeniami o Edwardzie.Rzeczywistość przeszła jej najśmielsze oczeki-wania.Okazał się czułym, namiętnym i niestrudzonym kochankiem.Obudził w niej uśpione od śmierci męża pragnienia do tego stopnia, że całkowiciedała się ponieść pożądaniu.Może nawet poczynała sobie odrobinę zbyt śmiało.Miałanadzieję, że nie zraziła go do siebie bezpruderyjnością.Nie, na pewno nie weźmie jej te-go za złe.Dała mu równie wielką przyjemność, jak on jej.Och, jakże chciała powtórzyćto wszystko jeszcze raz, sto, tysiąc razy.Jak najszybciej, jeszcze dziś.Westchnęła z rozmarzeniem, gdy wtem poczuła na twarzy ostre promienie słońca.Usiadła i spojrzała na zegar.Mimo jej protestów Edward wyszedł godzinę przed świtem.Było późno.Zapewne domownicy zjedli już śniadanie.Zawstydziła się, ale trwało to tylko chwilę.Zdawała sobie sprawę z tego, że nieuda im się utrzymać tajemnicy.W każdym razie nie na długo.Służba pewnie już się do-L Rmyślała, a nawet jeśli nie, to sprawa się wyda, gdy pokojówka przyjdzie zmienić pościel.Trudno.Nie da się temu zapobiec.Nie jest przecież młodą panną na wydaniu, lecz doj-rzałą i doświadczoną kobietą, która zna swoje potrzeby i nie lęka się ich zaspokajać.Po-za tym kocha Edwarda i nie widzi potrzeby ukrywania tego przed resztą świata.Obawia-ła się tylko jednego: że zbliżenie może zniszczyć ich piękną przyjaźń.Odepchnęła odsiebie tę myśl.Za późno, by myśleć o konsekwencjach.Jeżeli zaraz nie wstanie, niezdąży się z nim zobaczyć, zanim wyjdzie do pracy.Wyskoczyła z łóżka jak z procy i za-brała się do porannej toalety.Po upływie zaledwie kwadransa wbiegła z zaróżowionymi policzkami do jadalni.Zatrzymała się w progu zaskoczona i uradowana.Edward wciąż siedział przy stole.Za-czerwieniła się jeszcze bardziej, gdy Myles przywitał ją skinieniem głowy i porozumie-wawczym przymrużeniem oka.Stłumiła westchnienie.Choć wyszło na jaw, że postąpiłarozwiąźle, służba zdawała się pochwalać jej decyzję.Przestała się zamartwiać, kiedyspojrzała na ukochanego i dostrzegła na jego twarzy odbicie własnej radości.Wymienili jakieś uprzejmości na powitanie, ale nie zarejestrowała ani jednegosłowa.Wiedziała tylko, że poderwał się na nogi i podszedł do niej, by podprowadzić jądo kredensu, jakby nie potrafił opanować potrzeby przebywania blisko niej.Pomógł wy-brać jedzenie i poprosił lokaja, żeby nalał jej kawy.Jadła i piła, zupełnie nie czując sma-ku potraw.Po wyjściu służącego Edward ujął i ucałował jej dłoń.- Dziękuję, moja piękna Joanno - powiedział czule.- To ja ci dziękuję, mój cudowny, pomysłowy, niezrównany i niezmordowanyEdwardzie.Rozpromienił się zażenowany, a zarazem dumny z pochwały.Skończywszy posiłek, podeszli razem do drzwi.- Muszę pojechać do miasta.Chcę dopilnować, by Barksdale'owi postawiono za-rzuty.Trzeba przesłuchać jak największą liczbę świadków [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •