[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jeśli jego szlag by trafił, miałbym togłęboko w dupie, możecie być tego pewni.Ale Gabi.A ja to teraz muszę powiedziećMarkusowi.Boże, biedactwo się załamie.Kiedy to się stało? Przed południem. Dlaczego dopiero teraz z tym przychodzicie? Proszę pana Frank nie odpowiedział wprost na jego pytanie. Dzisiaj zginęła nietylko pana szwagierka.%7łycie stracił również doktor Becker. Becker? Wolfram popatrzył na niego zaskoczony. A co to za jeden? Nie zna go pan? Doktor Becker, adwokat pańskiego brata? A, ten.Tak, teraz kojarzę.Kiedyś go nawet spotkałem, ale to było bardzo dawno.Z dziesięć albo dwanaście lat temu. A potem, nie patrząc na żadne z nich, dodał: Nośmiało, mówcie wszystko.Chcę znać prawdę.Co się właściwie wydarzyło? Jesteśmy w tej chwili na etapie zabezpieczania śladów. Niechże pan nie gada ze mną jak z debilem! Co tam się zdarzyło? Wszystko wskazuje na to, że pana szwagierka miała romans z adwokatem swojegomęża.Razem zaplanowali porwanie Rolfa Lury i próbowali go zgładzić.Potem spłonęli wsamochodzie. O, proszę, jakie to proste.Spalili się w samochodzie.Gabi i ten cały Beckerporwali Rolfa, a jak coś zle poszło, wsiedli do wozu i podłożyli ogień.Macie mnie zaidiotę?! Niech się pan uspokoi poprosił Hellmer. Nikogo nie uważamy za idiotę.Ale tona razie wszystkie informacje, jakimi dysponujemy. Zanim odebrałem Markusa ze szkoły, rozmawiałem z wami i coś wampowiedziałem.Pamiętacie jeszcze, co? O co konkretnie panu chodzi? Opowiedziałem wam coś o Gabriele.Powiedziałem, że nigdy nie zostawiłabyMarkusa samego.I dalej tak uważam.Cokolwiek się tam stało, dam głowę, że Gabrielemusiała być w to wplątana przemocą.Nigdy by się nie zgodziła zostawić synka.Dowiedzciesię dokładnie, co tam się stało.To chyba wasz obowiązek, prawda? Robimy, co w naszej mocy, ale do tego potrzebujemy również pana pomocy.Czyzechciałby nam pan. Oczywiście, że wam pomogę.Dajcie mi tylko trochę czasu, żebym mógł ułożyćsobie w głowie wszystkie puzzle. Obiema dłońmi przeczesał włosy, zacisnął usta i pokręciłgłową. Mówicie, że Gabi miała kochanka.Adwokata.I we dwójkę zaplanowali porwaniemojego brata, a potem trzymali go gdzieś uwięzionego.Zgadza się? Tak, to możliwe. Możliwe, możliwe przedrzezniał Hellmera. To wszystko, co udało wam sięustalić? Niestety, tak. Julia ubiegła partnera. W takim razie coś wam teraz opowiem i słuchajcie uważnie, bo mówię bardzopoważnie.Jeszcze raz się zastanówcie, jak mogły wyglądać dwa ostatnie dni.Dokładnieprzyjrzyjcie się oficjalnej wersji i dobrze ją zbadajcie.Zastanówcie się, czy możliwe, że byłoinaczej, że jest jeszcze inna wersja, tak nieprawdopodobna, że trudno ją brać na poważnie.Jakto zrobicie, zapraszam ponownie. O jakiej nowej wersji pan mówi? zapytała Julia i zaciekawiona nachyliła się nadstołem.Oddech Wolframa śmierdział alkoholem. Niech pani wysili swoją piękną główkę, to na pewno pani na coś wpadnie.A terazproszę mi wybaczyć, ale muszę zająć się Markusem.Znajdziecie drogę do drzwi, prawda? Proszę pana! zawołał Hellmer, ale mężczyzna machnął ręką, jakby odganiałnieznośną muchę, i wyszedł.Durant spojrzała na Hellmera i razem wyszli z mieszkania.Naklatce schodowej spotkali partnerkę Wolframa, Andreę.Przywitała się krótko. Co to było? Ta dziwaczna wskazówka? zapytała Julia, kiedy wyszli na dwór. Proszę o łatwiejszy zestaw pytań mruknął Frank. Skąd miał takie dziwne pomysły? Nie mam zielonego pojęcia.Chodz, jedziemy do komisariatu, bo mam jużwszystkiego serdecznie dość.Ten gość ma nierówno pod sufitem.Mózg przeżarty przezgorzałę i masz efekty. Nie, nie był pijany.Zbyt logicznie mówił odparła Julia spokojnie, choć wszystkosię w niej gotowało. No i co z tego? Jak coś ma, powinien nam powiedzieć, bo takie gdybanie to o kantdupy potłuc! My dysponujemy faktami! Serio? Jakimi? Zapaliła papierosa, zaciągnęła się z lubością i przez chwilę niewypuszczała dymu z płuc.Wydmuchując go, uświadomiła sobie, że tego dnia dotarła do granic wytrzymałości.Naprawdę niewiele brakowało, by eksplodowała.Hellmer też to zauważył, bo na wszelkiwypadek wolał nic nie mówić.O siedemnastej trzydzieści pięć zaparkowali podkomisariatem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]