[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nierozpoznała też papieru, kartki z zeszytu.Podniosła liścik zzimnej, mokrej podłogi.Hej, EmBędę płakać! Ktoś mnie zastąpił! Teraz całujesz kogośinnego!A.Emily podkurczyła palce stóp na gumowej wykładziniepokrywającej podłogę szatni i na chwilę wstrzymała oddech.Rozejrzała się.Nikt na nią nie patrzył. Czy to się dzieje naprawdę?"Gapiła się na liścik i próbowała myśleć racjonalnie.73 Stały razem z Mayą na wolnym powietrzu, ale nikogo nie byłow pobliżu.Poza tym. Ktoś mnie zastąpił! Teraz całujesz kogośinnego!" Trzęsły się jej ręce.Znowu spojrzała na podpis.Zmiechinnych pływaków odbijał się echem od ścian.Emily pocałowała wcześniej tylko jedną przyjaciółkę.Dwadni po tym, jak wycięła ich inicjały na pniu dębu.Półtoratygodnia przed końcem siódmej klasy.Alison.74 7SPENCER CHWYCIA SKURCZ (MIZNIANARAMIENNEGO)- Spójrz na jego tyłek!- Zamknij się! - Spencer stuknęła swoją przyjaciółkę KirstenCullen kijem do lacrosse'a w ochraniacz na szczękę.Miały trenować uderzenia defensywne, ale - razem z resztądrużyny - zajęły się dokładnymi oględzinami nowego asystentatrenera.Był nim nie kto inny, tylko łan Thomas.Spencer czuła przypływ adrenaliny.Co za ironia losu.Melissamówiła chyba kiedyś, że łan wyjechał do Kalifornii.Ale jak sięokazało, wiele osób wracało do Rosewood, choć nikt by ich o tonie podejrzewał.- Twoja siostra musiała zgłupieć, żeby z nim zerwać-powiedziała Kirsten.- On jest taki cudny.- Ciii - zachichotała Spencer.- Zresztą to nie moja siostra znim zerwała, tylko on z nią.75 Rozległ się gwizdek. Ruszać się!  zawołał łan, podbiegając.Spencer schyliła się, żeby zasznurować but, jakby miała go wnosie.Czuła na sobie jego wzrok. Spencer? Spencer Hastings? O, łan, prawda? - Spencer podniosła się powoli, łanuśmiechał się tak szeroko, że Spencer dziwiła się,że dotąd nie zwichnął sobie szczęki.Nadal wyglądał jakchłopiec z obrazka, który w wieku dwudziestu pięciu lat przejmiefirmę po tatusiu.Tylko włosy miał teraz dłuższe, zwichrzone. Ale wyrosłyście!  zawołał. No tak  Spencer wzruszyła ramionami, łan przesunąłdłonią po karku. Co słychać u twojej siostry? W porządku.Niedawno się obroniła.Idzie do Wharton.łan schylił głowę. A jej narzeczeni nadal cię podrywają?Spencer opadła szczęka.Zanim zdołała odpowiedzieć,trenerka, pani Campbell, zagwizdała i zawołała lana.Kiedy tylkosię odwrócił, Kirsten złapała Spencer za ramię. Podrywałaś go, prawda? To widać. Zamknij się!  warknęła Spencer.Kiedy łan biegł na środek boiska, rzucił jej spojrzenie przezramię.Spencer odetchnęła głęboko i zaczęła sprawdzać, czydobrze zawiązała but.Nie chciała, żeby sobie pomyślał, że się naniego gapi.Kiedy wróciła z treningu do domu, bolało ją całe ciało, odramion przez tyłek po małe palce u stóp.Przez całe latoorganizowała różne zbiórki, kuła do egzaminów i grała76 główne role w amatorskim teatrze Muesli: pannę Jean Brodiew Pełni życia panny Brodie, Emilkę w Naszym mieście i Ofelię wHamlecie.Nie miała czasu na trenowanie hokeja na trawie i terazto czuła.Chciała tylko pójść na górę, wpełznąć do łóżka i nie myśleć onastępnym dniu i czekającym ją nadmiarze obowiązków: ośniadaniu w klubie francuskim, odczytywaniu porannychogłoszeń, pięciu lekcjach rozszerzonej literatury, próbach wteatrze, krótkim posiedzeniu redakcji albumu rocznego ikolejnym, morderczym treningu hokeja z łanem.Otworzyła skrzynkę na listy przy wjezdzie do domu, licząc nato, że znajdzie tam list z wynikami konkursu naukowego.Jużpowinny nadejść i spodziewała się dość dobrego wyniku.Prawdęmówiąc, nigdy wcześniej nie miała tak wielkich oczekiwań.Niestety, w skrzynce znalazła tylko stos rachunków, informacje zkilku rachunków inwestycyjnych taty oraz zaadresowaną dopanny Spencer J.(czyli Jill) Hastings broszurę z AppleboroCollege w Lancaster, w stanie Pensylwania.Tak jakbyzamierzała tam zdawać.Weszła do domu.Położyła pocztę na marmurowym blacie wkuchni, rozmasowała ramiona i pomyślała:  Gorąca kąpiel wogrodowej balii.Relaks w wodzie.O, tak".Przywitała się z Rufusem i Beatrice, dwoma labradorami, irzuciła im do ogrodu kilka zabawek, żeby miały za czym gonić.Potem powlokła się po kamiennej posadzce do przebieralni obokbasenu.Stanęła przy drzwiach i już miała wziąć prysznic iwłożyć bikini, kiedy nagle pomyślała:  Kogo to obchodzi?".Byłazbyt zmęczona, żeby się przebrać, a przecież w domu nikogo niebyło.Balię77 z gorącą wodą i tak otaczały krzewy róż.Kiedy podeszła,woda zabulgotała, jakby już na nią czekała.Rozebrała się dostanika, majtek i długich skarpet do hokeja.Zrobiła głębokiskłon, żeby rozluznić plecy, i weszła do parującej wody.O towłaśnie chodziło.-Och.Spencer odwróciła się.Obok krzewu różanego stał półnagiWren.Miał na sobie najseksowniejsze na świecie bokserki. Ups  powiedział, zasłaniając się ręcznikiem. Prze-praszam. Miałeś tu przyjechać dopiero jutro  wypaliła, choćprzecież stał przed nią, właśnie teraz, dziś, a nie jutro. Miałem.Ale razem z twoją siostrą byliśmy we Frou powiedział Wren, krzywiąc się lekko.Frou był ekskluzywnymsklepem w pobliskim mieście, gdzie za byle poszewkę napoduszkę trzeba było zapłacić jakieś tysiąc dolarów. Miałajeszcze coś do załatwienia i powiedziała mi, że mam się sobązająć.Spencer miała nadzieję, że to było jakieś nieznane jej, dziwnebrytyjskie wyrażenie. Och  westchnęła tylko. Dopiero co wróciłaś? Byłam na treningu hokeja  powiedziała Spencer,rozpierając się leniwie. Pierwszym w tym roku.Spencer spojrzała na swoje ciało, którego kontur rozmywał sięw wodzie.O Boże, miała na sobie skarpetki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •