[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W pojęciu zakonników Bógtakże przebywa w kościele.Moim zdaniem skarb templariuszy został ukryty wjakimś kościele i o tym właśnie Feuchtwangen powiadamiał de Molaya.- Zgadzam się - kiwnąłem głową.- Skarb ukryto w kościele.Mało tego.Musiał to być jakiś bardzo znany de Molayowi kościół, skoro Feuchtwangen nieudzielił żadnych bliższych wskazówek dotyczących miejsca jego położenia.- Albo my tej wskazówki nie umiemy odnalezć.- Nie mamy żadnych danych, aby sądzić, że skarb w dalszym ciągupozostaje w tym samym miejscu.Nie jest wykluczone, że po zabójstwie wielkiegomistrza von Orselna spiskowcy odnalezli skrytkę.- Och, nie! - zawołała Karen.- Taka sprawa nie dałaby się ukryć.Pozostałby po tym fakcie jakiś ślad w historii zakonu Krzyżaków.Skarb zostałtak ukryty, że dostęp do niego był utrudniony.Kolejni wielcy mistrzowieprzekazywali sobie co najwyżej tajemnicę położenia skarbu, ale żaden, być może,nie oglądał go nigdy własnymi oczami.Von Orseln zaś zabrał tajemnicę do grobu.- Spróbuję znależć jakiś ślad w Malborku - zdobyłem się na szczcrość - leczsądzę, że nie jest on tym miejscem, o które nam chodzi.Kościół w zamkumalborskim został zniszczony podczas działań wojennych.To bardzo utrudniposzukiwania.- Słyszałam, że jednak podziemia i dolne kondygnacje kościoła nie uległyzniszczeniu rzekła Karen.Więc jak będzie z nami, mister Samochodzik?Pojedziemy do Malborka jako wspólnicy?- Tam nie ma skarbu templariuszy.Nie wolno zapominać, że skarb ukrytoprawdopodobnie jeszcze przed przyjazdem Feuchtwangena do Malborka, gdziepełno było obcych rycerzy, między innymi także i z Francji.W Malborkumusiało roić się od szpiegów przeróżnych mocarstw.W takim miejscu byłobyczymś niezwykle trudnym ukryć skarb, którego tak pilnie poszukiwał królfrancuski.Gdybym był de Molayem lub Feuchtwangenem, powierzyłbym skarbjakiemuś leżącemu na uboczu, ale dobrze bronionemu i bezpiecznemukrzyżackiemu zameczkowi.Wyłożę swoje karty, panno Karen.Więc tak jakmówię, pojadę teraz do Malborka.Ale tylko po to, aby upewnić się, że tam niema skarbu.W zamku malborskim mieści się muzeum.Ludzie, którzy w nimpracują, lepiej niż ja orientują się w dziejach zakonu.Może uda mi się uzyskaćod nich jakąś wiadomość, która skieruje mnie właśnie do któregoś z zamków czykościołów krzyżackich?- No cóż.%7łyczę panu powodzenia - powiedziała Karen.Podniosła się z pomostu i skinąwszy mi głową, pomaszerowaała do swegodomku.- Dlaczego zdradził jej pan swoje zamysły? rzekła z wyrzutem Anka.-To piekielnie sprytna dziewczyna.Uzyskane wiadomości wykorzysta właśnieprzeciw panu.- Na to nie ma rady, skoro graliśmy w otwarte karty.Ona takżepowiedziała mi bardzo wiele.Kto wie? Może dzięki ternu, co od niej przedchwilą usłyszałem, trafię na pierwszy ślad skarbu.- Ależ ona nic takiego nie mówiła - zdumiała się Anka.- Przecież słyszałamkażde słowo.- Nie mówiła wprost.Ale to oczywiste, że ona sądzi, iż cała tajemnicamieści się w zdaniu: Tam skarb twój, gdzie serce twoje.Do tej pory byłemskłonny traktować je jako coś w rodzaju hasła lub metafory.Kto wie jednak, czywłaśnie Karen nie ma racji.Może to zdanie zawiera całą tajemnicę, wszystkiewskazówki.Tylko trzeba je w nim odnalezć.Zamiast jezdzić z miejsca na miejsce iopukiwać mury krzyżackich kościołów, może lepiej położyć się na trawie inieustannie rozmyślać nad tym zdaniem? Należy spróbować ułożyć anagram zpierwszych liter poszczególnych wyrazów zdania.A może właśnie z ostatnich liter?Może należy je odczytać wspak? Zredniowiecze lubowało się w tego rodzajuszyfrach, a w układaniu ich celowali właśnie templariusze.- Boże drogi! - złapała się za głowę Anka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]