[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Całe ich uzbrojenie wydawało się śmieszne w porównani u z potęgą broni Eldrenów.Ustawiliśmy jedno z naszych dział tak, żebyśmy mogli zademonstrować jego możliwości.Usłyszeliśmy głos Iolindy. Witam Eldrenów i ich nową kukiełkę.Jest już dobrze wytrenowaną marionetką,prawda? 101 Witaj Iolindo  powiedziałem wstając z miejsca  Zaczynasz okazywać skłonność donędznych obelg, jak twój ojciec.Nie traćmy czasu. Właśnie marnuję swój czas  odpowiedziała  mamy zamiar skończyć dzisiaj z wami. Być może do tego nie dojdzie.Oferujemy wam rozejm i pokój.Iolinda roześmiała się w głos. Oferujesz nam pokój, ty zdrajco.To ty powinieneś błagać o pokój, którego i tak niedostaniesz. Ostrzegam cię Iolindo  krzyknąłem zrozpaczony  ostrzegam was wszystkich  mamynową broń, która już kiedyś omal nie zniszczyła Ziemi.Spójrzcie.Rozkazałem dać ognia z wielkiego działa.Eldreński wojownik nacisnął dzwignię.Usłyszeliśmy brzęczenie.Po chwili złoty błysk energii wystrzelił z lufy.Padliśmy na ziemię,zasłaniając oczy.Nasza skóra pokryła się pęcherzami od gorąca.Konie stanęły dęba rżąc zprzestrachu.Marszałkowie otwarli szeroko usta.Ich twarze poszarzały.Starali się opanowaćswoje wierzchowce.Tylko Iolinda siedziała nieruchomo w swym siodle, nie okazujączdenerwowania. To właśnie mamy dla was, jeśli nie zechcecie pokoju  krzyknąłem  mamy tuzin takichdział, jak to i inne równie potężne.Mamy również broń ręczną, która może zabić stu ludzi zajednym zamachem.Co macie do powiedzenia?Iolinda podniosła głowę i spojrzała prosto na mnie. Będziemy walczyć  odpowiedziała. Iolindo  błagałem ją  ze względu na pamięć naszej miłości, nie walczcie.Pozwolimywam odejść w pokoju.Będziecie mogli spędzić resztę swojego życia bezpiecznie.Daję wamsłowo. Bezpiecznie  zaśmiała się gorzko  jak można mówić o bezpieczeństwie, gdy istniejetaka broń? Iolindo, musisz mi uwierzyć. Nie  odpowiedziała  Ludzkość będzie walczyć do końca.Ponieważ dobry Bóg naswspiera, zwyciężymy z pewnością.Przysięgliśmy walczyć z czarnoksięstwem, a z pewnościąnigdy nie było większego czarnoksięstwa niż to, które widzieliśmy dzisiaj. To nie czary, tylko nauka.To jest takie samo działo jak wasze, tylko potężniejsze. Czary  zewsząd słychać było szepty.Ci głupcy byli prawdziwymi dzikusami. Jeżeli zmusicie nas do wałki  powiedziałem im  będzie to walka do samego końca.Eldrenowie woleliby darować wam życie po wygranej bitwie, ja jednak zamierzam, jeślizwyciężymy, oczyścić tę planetę z waszego rodzaju, tak, jak wy poprzysięgliście zrobić to zEldrenami.Macie jeszcze szansę na pokój.Bądzcie rozsądni. Jeżeli tak będzie trzeba, zginiemy od waszych czarów  odpowiedziała, ale zginiemywalcząc z nimi.Poczułem się zmęczony. Kończmy tę rozmowę  powiedziałem jej.Iolinda zawróciła konia i pogalopowała razem ze swoimi marszałkami do obozu, abywydać rozkaz do ataku.Nie widziałem jak zginęła.Tego dnia było zbyt wiele ofiar.Wyszliśmy naprzeciw ichnatarciu.Byli bezradni wobec naszej broni.Energia wtryskiwała z luf spalając ich szeregi. 102Wszyscy czuliśmy ból, gdy fale gorąca zmiatały z rykiem ich oddziały zamieniając dumnychwojowników i ich wierzchowce w czarne pogorzelisko.Zrobiliśmy tak, jak uważali, żezrobimy.Zniszczyliśmy ich wszystkich.Gdy nadchodzili, czułem dla nich litość.ZmietankaLudzkości.Zabiliśmy milion wojowników w ciągu godziny Jednej godziny.Gdy wszyscy zginęli ogarnęło mnie dziwne uczucie, którego do dziś nie potrafię określić.Mieszanina ulgi, triumfu i smutku.Bolałem nad śmiercią Iolindy.Była gdzieś tam na stosiepoczerniałych kości i tlącego się ciała.Jeden kawałek zwęglonego mięsa wśród innych.Jejuroda zniszczona razem z życiem.To przynajmniej coś znaczyło.W ten sposób podjąłemostateczną decyzją.Czy rzeczywiście ja ją podjąłem? Możliwe, że zrobiłem tylko to, co byłomi przeznaczone.Być może to właśnie była zbrodnia, o której wspominałem wcześniej.Zbrodnia, która skazała mnie na to, abym stał się tym, czym byłem? Czy miałem rację?Mimo nieustannych sprzeciwów Arjavha wyprowadziłem maszyny z Loos Ptokai iwyruszyłem z nimi naprzód.Oto, co uczyniłem:Dwa miesiące temu zdobyłem miasta Mernadinu dla Ludzkości.Teraz odzyskałem je wimię Eldrenów.Zrobiłem to w straszliwy sposób.Zabiłem wszystkich ludzi, którzy się w nichznajdowali.Po tygodniu dotarliśmy do Paphanaalu, w którego wielkim porcie zakotwiczyła flotaLudzkości.Zniszczyłem okręty i garnizon.Zginęli mężczyzni kobiety i dzieci.Nieoszczędziłem nikogo.Ponieważ wiele maszyn mogło pływać, poprowadziłem Eldrenów przez morze na DwaKontynenty, choć Arjavh i Ermizhad nie chcieli udać się ze mną.Zburzyliśmy wszystkiemiasta.Noonos o wieżach ozdobionych klejnotami, Tarkar.Piękne miasta kraju pszenicy:Stalaco, Calodemia, Mooros i Ninadoon.Wedma, Shilaal, Sinaan i wiele innych.Zburzyliśmyje wszystkie zamieniając je w otchłań kipiącej energii.Zajęło nam to kilka godzin.WNecranalu  pastelowym mieście na szczycie góry zginęło pięć milionów mieszkańców.Wszystko, co pozostało, to sama góra wypalona do szczętu.Byłem dokładny.Nie tylkowielkie miasta zostały zniszczone.Małe miasteczka zostały zniszczone.Wsie zostałyzniszczone.Osady i gospodarstwa rolne zostały zniszczone.Zniszczyłem lasy, do których mogli się schronić.Zniszczyłem kamienie, pod którymimogli się ukryć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •