[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przywitali go radośnie:- Wituś, gdzie byłeś, dziecko?Nie odpowiedział.Pamiętał, jak weszła Olga z Milewiczem.Usłyszał głos żony nakorytarzu: - Towarzyszko Pieniążkówno, czy dacie nam jeść? - Na co Marianna odkrzyknęłaz materaca: - Towarzyszko Olgo, sama wiecie, gdzie jest żarcie!Trochę pózniej do pokoju wtoczyli się Pieniążek z panią doktor.Gospodarz zapalił światło.Zakłuło w oczy.- Zgaś, zgaś! - zakrzyczeli.Ale Pieniążek nie gasił.- Topless! - mówił.- Topless, proszę państwa! - Wymawiałsłowo silnie akcentując s.Pani doktor była bez bluzki i stanika.Pieniążek obejmował dziewczynę w pół.Palcemdotykał wypukłej piersi: - Topless!Koleżanka Marianny trzepnęła gospodarza po dłoni.Goście wybuchnęli śmiechem.- Pani doktor jest całkiem lulu! - bas Michalaka.- Cóż robić, stary - mówił Pieniążek obejmując pijaną - wszyscy kochamy lulu! Panidoktor tak samo.- I ty jesteś pijany, idioto! - głos Marianny.Zmiech.Wesoły śmiech zebranych.Ochlaj skończyli o czwartej.Rozdział 29Pracownik konfliktowy - epilogMinął tydzień od pechowego ranka, kiedy Radecki zatrzymał kolumnę wozów zeżwirem z awaryjnego złoża.Od tamtego dnia sytuacja nie uległa zmianie.Nadal miałwypowiedzenie w kieszeni.Wprawdzie złożył odwołanie, powołując się na brak zgody RadyRobotniczej, ale Zawadzki nie chciał słyszeć o żadnych ustępstwach.Krysi-kadrówce oświadczył podobno: - Wypłacić pobory za trzy miesiące i dowidzenia!Kilka razy chciał wyjeżdżać - zaczynał pakować walizkę.Dość miał rozplotkowanejbudowy.Niepewności.Do tego kłopoty osobiste: kłótnia i wyjazd żony.Zerwanie z Justyną.Z końcem tygodnia wiadomość o śmierci Sochy.Powtarzały się nękające wizyty urzędniczek z Administracji.Dopytywały się, kiedy wyjeżdża? Ktoś chciał zajmować jego pokój.Mówił, że czeka na posiedzenie Rady.Tak minął tydzień.W poniedziałek rano zszedł do portierni, żeby dzwonić do kasy.Od Michalakawiedział o rozwiązaniu konkursu Ulepszamy naszą budowę.Podobno dostał nagrodę -chodziło o pieniądze.Kasjerka nic nie wiedziała.- Inżynier Radecki? Inżynier Radecki? -sprawdzała listy.- Nie ma.- Dodała z wahaniem: - Jest tu coś z funduszuspecjalnego: Nagrody za udział w konkursie.Ale pana nie uwzględniono.Wtedy zadzwonił do pokoju inspektorów.Poprosił Niteckiego, który pełnił funkcjęprzewodniczącego komisji.- Tak, znam waszą sprawę, inżynierze.Nie mogliśmy przyznać tej nagrody.Trzebabyło zmieniać protokół.- Co to znaczy? - spytał.Nitecki zmieszał się.Milczał chwilę.Istotnie - zmienili protokół.Projekty, opatrzonegodłem, były anonimowe.Praca Radeckiego na temat zastąpienia ręcznego kucia betonu napłytach silnym strumieniem wody (chodziło o zapewnienie dobrego wiązania międzywarstwami), uzyskała najwięcej głosów kilkuosobowej komisji.Ale była to praca kogoś, ktopodpisywał się godłem - o ile pamiętał - Zawieja.Po otwarciu kopert okazało się, że Zawieja to Radecki.Było już po kłótni z Zawadzkim.Mówiono również o liście dopartii.Podobno obelżywym i głupim.- Radecki! - przeczytał głośno nazwisko.Spojrzał na siedzących nad zielonym stołemczłonków komisji (obradowali w sali konferencyjnej).Byli tam Zawadzki, Centowicz,Milewicz oraz kierownik komórki Racjonalizacji i Postępu Technicznego inżynier Musiał.Centowicz pierwszy zareagował: - Musimy zzmienić protokół, towarzysze.Temuczłowiekowi nie można dać nagrody.Zgodzili się po krótkiej wymianie zdań.Radeckiego, a raczej pseudonim Zawieja ,skreślono.Na pierwsze miejsce awansował inżynier Pieniążek z pomysłem skrócenia nitkitaśmociągu budowa - Zakole o sto pięćdziesiąt metrów.- Pan się zaangażował w sprawę polityczną - usłyszał Michał.- Nie rozumiem.Dostałem nagrodę, czy nie?- Nie mogliśmy przyznać.- Projekt był zły?- Przecież mówię: chodzi o sprawę polityczną.Radecki cisnął słuchawką.List, adresowany do Komitetu w Strzelnie, rzeczywiścienapisał.Wpadł na pomysł po rozmowie z Zarzyckim.Miał nadzieję, że sekretarz poprze jegostanowisko.Ale przeżył jeszcze jedno rozczarowanie.Rozmowa była krótka.Naczelnyinspektor patrzył na zegarek.Nie chciał słuchać o Zakolu.Zwrócił uwagę, aby nie tytułował go towarzyszem sekretarzem.- Wasz wniosek oprzyjęcie w poczet członków organizacji został odrzucony.Zaważyło nieodpowiedzialnewystąpienie na lutowym szkoleniu, pamiętacie?Radecki zirytował się: - Drugi raz powtórzyłbym to samo!- No, proszę, proszę! Z wami nie można otwarcie.Jak sobie wyobrażacie dalszeżycie? Pracę gdzie indziej? Wszędzie podobne wystąpienia będą powodować konflikty.Takapostawa nie może cechować komunisty, członka partii!- Nie chcę być komunistą z cofniętym czołem! - wypalił.- Zgoda, ale na rzeczywistość trzeba patrzeć realnie.Faktów nie da się zmienić.Michał wstał, żeby wyjść.- Wasz stosunek do ludzi jest nieodpowiedni.Do kolegów, do zwierzchników.Musicie przeprosić dyrektora Zawadzkiego.- Za co? - odwrócił się przy drzwiach.- Jak to, za co? Ile jego decyzji podważyliście? Tylko szczera rozmowa da pozytywnyskutek.Rada Robotnicza nic nie pomoże.Trzeba przyznać się do błędów.- Nie! - powiedział.Wyszedł z pokoju bez pożegnania.Po tej rozmowie zabrał się do pisania listu.W sprawie skandalicznej praktyki , jak to określił, używania do produkcji betonu zzanieczyszczonego kruszywa.List zawierał także ogólne uwagi na temat politykigospodarczej władz.Mówiono o niewybrednych atakach na partię.Na zakończenie podobnonapisał: Dowiedziałem się, że nie chcecie mnie przyjąć.To dobrze.Myślę, że sam - prędzejczy pózniej - zwróciłbym legitymację.Kopię zaniósł Zarzyckiemu, oryginał wysłał doStrzelna.Sekretarz przeraził się, kiedy przeczytał.Zaraz poszedł do Centowicza, ten zaniósłmaszynopis Zawadzkiemu.Sprawa zaczęła nabierać rozgłosu.Posiedzenie komisji odbyło siędwa dni pózniej.Projekt Michała zostałby i tak utrącony, ale fakt wysłania listu stwarzał dobrypretekst.Michalak dowiedział się pózniej o przebiegu posiedzenia od Niteckiego.PowtórzyłMichałowi.- Dałeś im argumenty do ręki.Inaczej do rana głowiliby się, jak ci nagrodę odebrać.Może nie odebraliby w końcu? Dziesięć tysięcy przeleciało koło nosa!Michał, zrezygnowany, mówił: - Tchórze! Co to za ludzie, powiedz?Na to Michalak: - Po coś wysyłał list? To nic nie da.Pogorszyłeś sytuację.Straciłeśkupę forsy.- Nie będę pajacem na sznurku!- Niepoważny człowiek - kiwał głową Michalak.Po tej rozmowie, około dziesiątej, wyjechał do Strzelna.Niespodziewanie dostał wezwanie do WKR-u - Wojskowej Komisji Poborowej.Michalak i na ten temat miał własne zdanie: - Któryś podłożył ci świnię.Niewygodny jesteś.Mógł Zawadzki albo Centowicz zadzwonić do komendanta: Tak i tak, mamy konfliktowegoczłowieka, ciężki problem, pomóżcie towarzyszu!.Michał nie wierzył: - Po prostu czas ćwiczeń.Biorą po studiach co dwa lata.Zbiegokoliczności.Zapewne również zbiegiem okoliczności wyznaczono posiedzenie Rady Robotniczej -na szesnastą, tego samego dnia.Poszły w ruch telefony - zebranie zwołano z godziny na godzinę.Trzeba było rozpatrzeć pilnie kilka spraw, między innnymi odwołanie inżyniera Radeckiego od wypowiedzenia umowy o pracę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]