[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fantastyczny, seksowny.Spojrzała w bok na czerwoną lampkę budzika i zorientowała się, \e wcalefascynujący Josh.Czas się zbierać, skarciła się w myśli, zanim zapragnędługo nie spała.Było parę minut po szóstej, a po raz ostami padli wyczerpaniczegoś, czego on nie będzie mógł mi dać.na łó\ko zaledwie za kwadrans szósta.Usiadła i przyjaznie klapnęła go po pośladku.W chwilę pózniej roześmiałaChoć prasa z satysfakcją donosiła o jej kolejnych konkietach, Margosię piskliwie, bo nagie ramię wysunęło się z pościeli i pchnęło ją do tyłu.nigdy przedtem nie kochała się z nikim przez całą noc.Nie wierzyła, \e jestto fizycznie mo\liwe.A gdy przewróciła się na bok, by usiąść i wszystkie164mięśnie jej ciała jęknęły z bólu, doszła do wniosku, \e choć czegoś takiegomo\na dokonać, niekoniecznie jest to najmądrzejszy pomysł.Poniewa\ musiała dosłownie wyczołgać się z łó\ka, nawet się ucieszyła,\e odbywa się to bez świadków.Josh pewnie najpierw by uczynił jakąśobel\ywą uwagę.a potem by ją znowu dopadł.Choć było to poni\ające, musiałaby wtedy rzucić ręcznik na ring.Kolejnyorgazm mógłby ją zabić.165 przekleństwa.Wreszcie roześmiał się, a jego głos pieścił piękne, egzotycznePoza tym, teraz była kobietą interesów.Czas zapomnieć o grach isłowa.zabawach; trzeba przygotować się do nowego dnia pracy.Kuśtykając przezW pewnym momencie zdała sobie sprawę, \e wstrzymuje oddech ipokój, słyszała własne pojękiwania.Przycisnęła guzik i zasłony rozsunęły sięprzyciska dłoń do serca, niczym jakaś rozmarzona nastolatka wpatrzonana boki, ukazując wspaniałą panoramę wybrze\a z łagodną krzywizną pla\yi skalistymi zatoczkami.Pokój zalało mleczne światło świtu.dzięki niemuw kapitana dru\yny piłkarskiej.uniknęła nieprzyjemnego zderzenia z fikusem w miedzianej donicy, jakbyTo przecie\ tylko Josh, powiedziała sobie i powoli wciągnęła haustspecjalnie tak ukształtowanej, by mo\na było o nią boleśnie potłuc palce stóp.powietrza, mocno przywierając rękami do boków.Czysty egoizm sprawił, \eAha, są tu dwa takie, zauwa\yła sennie.Dwie ogromne rośliny o skórzas-prowokacyjnie oparła się o framugę i czekała, a\ skh nous parlerons danstych liściach, ustawione po obu stronach szerokiego okna, sprawiały, \etroispanowała tu domowa atmosfera, podobnie jak dwa krzesła z podłokietrńkamiheures. Przerwał, by usłyszeć odpowiedz i podszedł do okna. Parce queobite kremowym brokaiem.Na wypolerowanym blacie dębowego stołu le\ałyiłs sont les idiots. Zaśmiał się sucho. Non, non, pas de ąuoi.Au revoir,jakieś drobiazgi  zawartość kieszeni Josha.Spinki do mankietów, drobneSimone.monety i klucze,Odło\ył słuchawkę, odwrócił się w stronę biurka i dopiero wtedy jąZauwa\yła, ze Josh rzucił grzebień na biurko.Le\ał obok flakonu męskiejzauwa\ył.Splątane jasne włosy, magiczny błękit oczu i luzno związany białywody kolońskiej i grubego czarnego kalendarza.Pomyślała, \e są lam pewnieszlafrok.Jego gruczoły zameldowały pełną gotowość.zanotowane kobiece imiona i telefony ze wszystkich stron świata. Musiałem załatwić pewien drobiazg w Pary\u.Dojrzała w lustrze swoją sylwetkę, nagą i otoczoną specyficzną aurą, jaką Simone. Obserwowała go, gładząc miękki kołnierz szlafroka.daje zaspokojenie miłosne.Wszystko mi jedno, pomyślała.To ja jestem tutaj,Powiedz, czy jest tak.intrygująca, jak jej imię?a one nie, prawda? Ach, o wiele bardziej. Podszedł i wsunął ręce pod ten szlafrok.Piekące z niewyspania oczy o mało nie wyskoczyły jej z orbit na widokI szaleje na moim punkcie.łó\ka.To niesamowite: Josh ją tak zaabsorbował, \e nawet nie zauwa\yła Zwinia  mruknęła Margo prosto w jego usta,tego wspaniałego sprzętu.Kochali się przez całą noc na ogromnym materacu Robi wszystko, co jej ka\ę  dodał, prowadząc ją tyłem w stronęobramowanym lśniącym zagłówkiem z brązu, o lekko zakrzywionej linii,łó\ka.która podkreślała nefrytową zieleń bielizny pościelowej. Szczęściarz z ciebie, co?  Margo obróciła się i wbiła mu łokiećElegancka prostota pokoju, utrzymanego w tonacji bieli i nefrytu i lśniącew brzuch.Jęknął, a ona wysunęła się z objęć i poprawiła sobie włosy. Idęakcenty miedzi oraz brązu, pasowały przecie\ do Templetona  mę\czyznyi Templetona  hotelu.pod prysznic [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •