[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzeliśmysobie w serca i zebraliśmy jeszcze trochę energii.Poczułem, że łzy radości znów płyną mi po twarzy.Potem, wciąż uśmiechając się do siebie, wskoczyliśmy do kryształu i zanurkowaliśmy ku jądru Ziemi.Po wylądowaniu wciąż czułem, że w ramionach trzymam ładunek energii Czystej Miłości.Czułem teżw całym ciele wibrowanie niskiej częstotliwości Kryształu Jądra Ziemi.Znane mi już napięcie ogarnęłokażdy mięsień, skacząc i wibrując jak zwykle.Potem uwolniłem Czystą Bezwarunkową Miłość doKryształu Jądra Ziemi i wyraziłem zamiar zakotwiczenia jej tam.Czułem jak kryształ absorbujeenergię, a kiedy wziął ją całą, częstotliwość jego wibracji wyraznie wzrosła! Przyjrzałem się uważnieenergii wibrującej w moim ciele.Była zdecydowanie wyższa niż kiedykolwiek wcześniej! Sądząc poznacznie łagodniejszym wibrowaniu jej w moim ciele, powiedziałbym że częstotliwość kryształuznajdowała się gdzieś w granicach 20 cykli na sekundę.Nie było to już gwałtowne szarpanie, a raczejdelikatne buczenie.Rozejrzałem się wokół i ujrzałem, że wszyscy członkowie naszej grupy tańczą, śpiewają i radośniewymachują rękami, a każdą twarz rozświetla uśmiech szczęścia.Znów wzięliśmy się za ręce ipowtórzyliśmy ruch otwierającego się kwiatu lotosu i okrzyk WOOOO-AAAA pełen radości iwdzięczności.Potem krąg się przerwał, ale wszyscy i tak wciąż tańczyli i śpiewali radośnie jeszczeprzez dobrą chwilę.Prawdę mówiąc, trwało to tak długo, że zacząłem już rozglądać się za czymś doroboty.Przyszło mi wtedy do głowy, że dobrze by było przynieść do kryształu jeszcze jeden ładunekCzystej Bezwarunkowej Miłości.Wykorzystałem więc metodę jednego oddechu i wystartowałem zpowrotem do TMI-Tam w Focusie 27.Po drodze ujrzałem Robyn również podążającą w tym samymkierunku; musiał jej przyjść do głowy ten sam pomysł.Kiedy przybyliśmy, miejsce wydało nam sięopuszczone.Zaskoczyliśmy wszystkich! Każde z nas znów wzięło ogromną garść energii Miłości iskoczyliśmy z powrotem do TMI-Tam uśmiechając się do siebie.Tym razem, kiedy zjawiliśmy się przez podłogę, Bob stanął obok mnie, a na jego twarzy malowałosię zaskoczenie.Odwróciłem się do Robyn i przez chwilę oboje zaśmiewaliśmy się serdecznie z tego,że udało nam się go zaskoczyć.Z jakiegoś powodu rozbawiło mnie ogromnie to, że nie miał pojęcia, iżwracamy.A więc.mistrz nie wie jednak wszystkiego! Stojąc przed Bobem, uśmiechając się wsercach, Robyn i ja wciąż zbieraliśmy energię Miłości.W końcu oboje stanęliśmy przy otworze wpodłodze, przez który przybyliśmy.Jeszcze raz spojrzeliśmy na zdumioną minę Boba i skoczyliśmy wpowietrze, by szczęśliwie wylądować przy Krysztale Jądra Ziemi.Oboje zaśmiewaliśmy się tak radośnie, że aż trudno nam było pozbyć się ładunku.Bob miał takzabawną minę chichocząc i śmiejąc się w głos na przemian, zataczaliśmy się jak pijani i o mało niepoprzewracaliśmy się o własne nogi.Co najmniej pół minuty zajęło nam dojście do siebie na tyle, abymóc znów wrócić do Boba.Tym razem Bob czekał na nas, kiedy pojawiliśmy się w TMI-Tam.Uniósł brwi w uśmiechu, jakby chciał powiedzieć: Oj.złapaliście mnie!", a my znówzachichotaliśmy histerycznie.Jeszcze raz powróciliśmy z ładunkiem energii Miłości, a kiedy go zakotwiczyliśmy, zwolniliśmytrochę tempa i powstrzymaliśmy śmiech, już choćby z samego szacunku dla starszego pana.Tymrazem, kiedy znów wyskoczyliśmy przez podłogę, poza Bobem czekała na nas również Rebecca ikilka innych osób.Wiedziałem, że w pośpiechu wymyślili coś, co mieliśmy zabrać ze sobą.Naszczęście dla nich, wraz z Robyn tym razem wracaliśmy do nich dłużej, gdyż najpierw musieliśmy siętrochę uspokoić. To było.hm zaczął Bob dość nieoczekiwane.Złapaliście nas, jesteśmy całkiemnieprzygotowani.Nagle Bob rzucił mi na ręce coś, co wyglądało jak szeroka, żółta jedwabna szarfa.Miała conajmniej trzydzieści centymetrów szerokości, była cieniutka, a w dotyku delikatna jak prawdziwyjedwab. Zabierz to ze sobą i zakotwicz przy Krysztale Jądra Ziemi powiedział.Chwyciłem szarfę mocno za jeden koniec, gotów do powrotnego skoku.Spojrzawszy na Robynstwierdziłem, że trzyma w rękach podobną szarfę, tylko że różową, czy zieloną, nie pamiętamdokładnie.Uchwyciłem jej spojrzenie w chwili, kiedy skakaliśmy.Przewróciliśmy się na plecy ipatrzyliśmy, jak za nami szybują w powietrzu nasze szarfy.Uświadomiłem sobie, że szarfy musząchyba czemuś służyć, być może uczestnikom kolejnego programu Exploration 27.Nie wiem jednak,jaką spełniają rolę.Kiedy wylądowałem pośród reszty uczestników naszego programu, wszyscy wciąż tańczyli iśpiewali radośnie.W pobliżu nie zauważyłem nic, do czego mógłbym przywiązać szarfę.Krzyknąłemw stroną będących najbliżej mnie osób, prosząc o pomoc.Podeszli do mnie, a wtedy, nieoczekiwanie icałkiem znikąd, pojawił się obok mnie ogromny kołek z obręczą zamiast główki.Przywiązałem doniego moją szarfę i obejrzałem się, żeby sprawdzić jak radzi sobie Robyn.Wraz z kilkoma innymiosobami właśnie kończyła przywiązywać swoją szarfę do podobnego kołka.Podążyliśmy do Boba jeszcze raz, aby sprawdzić czy mieliśmy może zrobić coś jeszcze.Bob jużna nas czekał.Położył rękę na moim ramieniu i spojrzał głęboko w oczy. Wracajcie na dół i bawcie się dobrze!Tak też zrobiliśmy.Wróciliśmy do naszych kolegów wciąż świętujących zakończenie programuExploration 27 i przyłączyliśmy się do nich.Tańczyliśmy, śpiewaliśmy, obejmowaliśmy się, całowali iściskali sobie dłonie.A potem głos Dar z taśmy zawiadomił nas, że czas wracać do C1.Powoli, ostatniraz, stanęliśmy osobno i osobno, jeden po drugim, poszybowaliśmy ku C1.Pózniej tego samego wieczoru, już po kolacji, przechadzając się po terenie Instytutu,zastanawiałem się nad dwoma konceptami, Miłością i jej przeciwieństwem, Brakiem Miłości.Uświadomiłem sobie, że chyba mylimy również i inne nasze odczucia.Przeciwieństwem Nienawiścijest prawdopodobnie Brak Nienawiści, Radości Brak Radości, Smutku Brak Smutku.Wielu z nas,łącznie ze mną, myli prawdziwe przeciwieństwa tych uczuć, tych energii.Ich siła, czyli intensywność,waha się na skali od zera do pełnej mocy.Z własnego doświadczenia z pierwszego programuExploration 27 wiem, jaka jest pełna moc energii Czystej Bezwarunkowej Miłości.Uświadomiwszy tosobie, aż zachwiałem się na pokrytej pyłem alejce: zrozumiałem, że droga do Miłości nie zakłada, żemuszę się poruszać po continuum pomiędzy Miłością a Nienawiścią, a pomiędzy Miłością a BrakiemMiłości.Nienawiść to zupełnie oddzielna energia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]