[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W czasie jego ostatniego życia w świecie fizycznym Max był psychoterapeutą.Z opisów osób,które Maxa znały, doszedłem do wniosku, że równie dobrze można by go nazwać emocjonalnymsadystą.Uwielbiał zadawać ludziom psychiczny i emocjonalny ból.Był wykształcony, prowadziłwłasną praktykę, i był w tym naprawdę dobry.Potrafił wynajdywać wrażliwe punkty swoich pacjentów,wiedział jak sondować ludzki umysł aż do jego najgłębszych, najciemniejszych zakamarków, w którychkryły się nigdy nie ujawniane tajemnice i obawy.Wiedział jak wykorzystywać te tajemnice i obawy, abyza ich pomocą nieustannie zadawać im emocjonalne i mentalne tortury.Nie twierdzę tu, że swojewykształcenie wykorzystywał tylko i wyłącznie w tym celu.Niektórym pewnie nawet pomógł.Lecz jegoprzyjaciele, ukochani i koledzy często stawali się celem słów i czynów.Jednym słowem, Max należałdo ludzi, którzy dla zabawy wyrywają muchom skrzydła.Słyszałem jak kiedyś swoją ulubioną zabawęMax nazwał Chcę patrzeć jak walczycie".W miarę upływu czasu, delikatnie badając, Max poznawał twoje najciemniejsze tajemnice i obawy.Był świetnym psychoterapeutą i potrafił zebrać potrzebne sobie informacje w pozornie najbardziejzwyczajnej konwersacji.Małe pytanko tu, małe pytanko tam.nie miało znaczenie jak długo zabierzemu zdobycie tych informacji, ważne było to, że w końcu je zdobywał.A kiedy już poznał i zrozumiał najakich zasadach działają twoje obawy, wybierał kogoś innego, kogo zbadał już wcześniej, i dopiero tenktoś atakował twoje słabostki.Na przykład załóżmy, że najbardziej boisz się tego, że ktoś odkryje, że jesteś gejem.I nie jest tojakaś twoja zwyczajna troska, rozumiesz, ale raczej niepokojąca obsesja, głęboko zakorzeniony strachprzed ujawnieniem.Może wciąż się martwisz, że twoja kariera w rządzie się skończy, jeśliwspółpracownicy poznają twoją tajemnicę.W twoim przypadku, Max pewnie by doprowadził dospotkania między tobą a nienawidzącym homoseksualistów dziennikarzem, którego obsesją jest to, żefaceci z rządu któregoś dnia zniszczą świat.Urządziłby to spotkanie tak, że i on byłby na nim obecny imógłby obserwować fajerwerki.Zanim wasza dwójka spotkałaby się, Max rzuciłby od niechcenia kilkainformacji tobie o nim, a jemu o tobie, co tylko podsyciłoby wasze obawy.Owe informacje nie zawszesą subtelne; ostatecznie Max chce być pewien, że walka na pewno się zacznie i że on będzie mógł jąsobie obejrzeć.Jeszcze jeden przykład wystarczy, jak sądzę, abyś miał pełen obraz emocjonalnie sadystycznejnatury Maxa.Podczas najzwyklejszej rozmowy na przyjęciu, Max przedstawi ci się jako terapeuta iskieruje rozmowę na twoje najgłębiej skrywane obawy.Nie ma w tym nic złego, w końcu jest przecieżlekarzem.Mogłaś go nawet spotkać wcześniej na jakichś przyjęciach, może obracacie się w tymsamym kręgu znajomych.Zaczynasz mu ufać na tyle, żeby sądzić, że może to właśnie Max będzie wstanie pomóc ci poradzić sobie z czymś, co jedynie valium trzyma jeszcze na dystans.Kilka miesięcytemu obchodziłaś swoje pięćdziesiąte urodziny i zaczynasz obsesyjnie, bezsensownie bać sięstarzenia.Nie wyglądasz już tak jak kiedyś, co wywołuje najróżniejsze czarne myśli.Może jedną znajwiększych twoich obaw jest to, że jakaś rewelacyjna młoda kobieta zagnie parol na twojego męża,a on się na to złapie.W takim przypadku Max pewnie zaprosi na następne przyjęcie kogośwyjątkowego.Może będzie to rewelacyjna młoda kobieta, której do życia potrzebne jest jak powietrzeuwodzenie mężów na oczach starzejących się, kiedyś pięknych żon.A potem sama siebie za tonienawidzi.Max zorganizuje to wszystko, oczywiście w jak najbardziej niewinnych okolicznościach.Ale założę się, że wcześniej rzuci jakąś uwagę lub dwie wszystkim zainteresowanym, a potem będziesię świetnie bawił.A jeśli Max zrealizuje swój plan, to ta wasza walka będzie zaledwie początkiemrównie wielu emocjonalnie śmiertelnych spotkań.Uświadamiam sobie, że przedstawiłem Maxa jako klasycznego łajdaka.Cóż mogę powiedzieć,gość był złośliwym, utalentowanym, emocjonalnym sadystą.Na ile wiem, Max zmarł nieodpokutowawszy za swoje czyny.Zgodnie z zasadami kościoła, w którym wyrosłem, był świetnymkandydatem na wieczność w piekle.Wkrótce po naszej przeprowadzce do Kolorado, znalazł się powód, dla którego mieliśmyskontaktować się z Maxem w %7łyciu po Zmierci.Rebeka znała go i była celem pewnych jego knowań.Chcieliśmy zobaczyć, czy jest coś, co moglibyśmy dla niego zrobić.W tym czasie byłem już dośćpewny swoich umiejętności i nie potrzebowałem pomocy taśm Hemi-Sync w badaniu świataniefizycznego.Tak naprawdę, to nie potrzebowałem ich już od jakiegoś czasu, ale czasami trudno jestodrzucić kule i zacząć chodzić samodzielnie.Aby zaspokoić moje pragnienie zbierania dowodów narzeczywistość moich wizyt w świecie %7łycia po Zmierci, udaliśmy się Tam wspólnie, a potemporównaliśmy notatki.Odprężyłem się, zamknąłem oczy i wkroczyłem w znajomą, trójwymiarową czerń.Czekając aż cośsię zdarzy, zbliżyłem się do pierwszego ciemnego wiru, jaki ujrzałem.Kiedy wynurzyłem się po drugiejstronie, ujrzałem stojącą naprzeciw mnie Rebekę.Jakiś człowiek, którym był, jak się pózniejdowiedziałem, Max, trzymał ją za gardło.To*, była jedyna chwila, kiedy ujrzałem na twarzy Rebekistrach.Oczy miała szeroko otwarte, przerażone.Max mocno ściskał jej gardło. Rebeka, stoję tuż za tobą powiedziałem spokojnie, lecz stanowczo, starając się zwrócić nasiebie jej uwagę. Policz do dziesięciu.spokojnie.on nie może cię naprawdę skrzywdzić.Rebeka,policz do dziesięciu.Z oczu Maxa wyglądało zło.Wykorzystywał coś, co o niej wiedział, by ją sparaliżować.Trzymał jątak przez jakieś piętnaście sekund, a potem rozluznił uścisk i puścił ją.Dochodziły do mnie obrazy świata, w którym obecnie żył Max.Były w nim skały i drzewa, domy isamochody; Nie różnił się on specjalnie od świata, w którym żył przed śmiercią.Lecz w miarę napływuobrazów, uświadomiłem sobie, że obecny świat Maxa był jednak inny.To było piekło stworzonespecjalnie dla niego.Wszyscy, którzy tam z nim żyli, każdy mężczyzna, kobieta i dziecko, mieli takąsamą emocjonalnie sadystyczną naturę, co on!Na jednym z obrazów ujrzałem go, jak przygotowywał grunt pod swoją kolejną zabawę mającą nacelu zadanie bólu.Ułożył spotkanie dwóch innych mieszkańców tego miejsca.Miało się ono odbyć wrestauracji, a on, oczywiście, miał się przypatrywać walce.Każdemu z nich powiedział coś, corzekomo powiedziała ta druga osoba.Chodziło mu o wywołanie w nich gniewu ku sobie wzajemnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]