[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Xantia dostrzegła jedynie opłakany stan, w jakim znajdowała się bardzo zwyklezadbana rywalka.- O rany! Tylko mi nie mów, że znów zasnęłaś w bibliotece.- Zaśmiała się ochryple, uradowana malującym się na twarzy Alyssy zażenowaniem.-Pozwól, że ci przedstawię.- Torkyna Gynta - dokończyła Alyssa.Xantia poczuła się urażona, że Alyssa wchodzi jej w słowo.To miała być jej chwila.- Zgadłaś - rzekła bez zająknienia.- Doktorze Gynt, oto.- Alyssa - powiedział cicho.Zaległa ciężka cisza.Xantia spojrzała na Alyssę, potem znów na Tora.- Znacie się? - zapytała, skonsternowana.Tor kiwnął głową, nie śmiąc oderwać wzroku od zdumiewająco pięknej Alyssy Qyn.Nawet potargana, z odciśniętą na policzku fakturą krzesła i w byle jakiej koszuli nocnej byłapiękniejsza niż ta, którą pamiętał.Alyssa pierwsza otrząsnęła się z szoku.Zrobiła krok do przodu i skłoniła sięformalnie, nie patrząc jednak we wlepione w nią oczy.- Proszę mi wybaczyć, doktorze Gynt.Zaskoczył mnie pan.Istotnie spędziłam noc wbibliotece, będzie pan więc musiał dać mi chwilę na doprowadzenie się do porządku.-Obróciła twarz ku Xantii.- Zaraz wracam.I uciekła, wbiegając po kamiennych schodach najszybciej, jak jej pozwalała długakoszula.Zygzakami przemierzała korytarze, bardziej uciekając, niż zmierzając w jakimśkonkretnym kierunku, choć nie zdziwiło jej, że znalazła się przy stajniach.Nie mogąc złapaćtchu - nie w wyniku biegu, lecz szoku - osunęła się w kąt, przerażona, że Tor mógłby biec zanią.Niemal wrzasnęła, gdy z cienia wyłoniła się jakaś postać.Powinna była rozpoznaćznajome kuśtykanie Saxona, ale w tej chwili nic nie wyglądało dla Alyssy tak, jak powinno.*Umyła się, włożyła tunikę, starannie splotła włosy w warkocz i związała rzemieniem.Dzięki tym prostym czynnościom przestała wprawdzie się trząść, ale wewnętrzny niepokójznacznie wzrósł.A więc to jego sylwetkę widziała zeszłej nocy.Była też przekonana, że to onpróbował się wczoraj z nią połączyć.Gdy młodsza studentka przyszła do niej z poleceniemstawienia się w gabinecie siostry Iris, zastała ją zakłopotaną, zagniewaną i przerażoną.Do idącej przez dziedziniec Alyssy podszedł Saxon.Wręczył jej liścik, ścisnął zaramię i oddalił się.Zatrzymała się na chwilę, spoglądając za nim, nie mogła jednak czytaćteraz listu.Dziewczynka najwyrazniej otrzymała polecenie natychmiastowegoprzyprowadzenia Alyssy i nie miała zamiaru czekać.Siostra Iris przywitała ją serdecznie.Bardzo lubiła Alyssę i doceniała jej poświęceniedla Akademii.Ta młoda kobieta miała szanse zostać siostrą szybciej niż inne.Będzie świetnąprzełożoną i wzorem do naśladowania dla młodszych.Dziewczyna tymczasem skłoniła sięsiostrze, która pomyślała, że jest w niej coś - próbowała znalezć właściwe słowo - cośkrólewskiego.- Usiądz, moja droga - rzekła.- Czy nic ci nie dolega? Było mi przykro, że nie jadłaśdziś z nami.- Przepraszam, siostro Iris, ja.- Znów zasnęłaś w krypcie? - zapytała życzliwie starsza kobieta.Alyssa skinęła głową, zastanawiając się, skąd siostra to wie.- Alysso, podobno miałaś już okazję poznać naszego dostojnego gościa? Czy toprawda, że spotkaliście się wcześniej, dawno temu? Niewiele wiemy o twojej przeszłości i niemam zamiaru być wścibska, zostawmy to zatem tak, jak jest.Doktor Gynt odwiedził mnieprzed chwilą.- Ach, tak? Muszę przyznać, że byłam zawstydzona i wybiegłam w pośpiechu.Comówił? - Alyssa starała się, by jej głos brzmiał najbardziej beznamiętnie, jak tylko się dało.- Och, niewiele.Opowiadał, że wychowywaliście się po dwóch przeciwległychstronach doliny, on we Flat Meadows, a ty w Mallee Marsh.- Siostra Iris zaśmiała się,zdumiewając tym Alyssę.- Wspominał, że strasznie mu dokuczałaś, gdy byliście młodsi.Alyssa zmusiła się do uśmiechu.- Pewnie macie sobie wiele do opowiedzenia - kontynuowała starsza kobieta.- Siostro Iris, nie widziałam Tora wiele lat.Prawie już nie pamiętam tamtych czasów.Szczerze mówiąc, nawet jego ledwie sobie przypominam.- Nie bądz taka skromna, Alysso.Masz jeden z najbystrzejszych umysłów w całejAkademii i nie wierzę, by choć jeden szczegół mógł ci umknąć.Alyssa zarumieniła się.- Przeżyłam nieprzyjemną niespodziankę, gdy Xantia i nasz gość zaskoczyli mnie warchiwum w chwilę po przebudzeniu.- Uśmiechnęła się, mając nadzieję, że siostra jejuwierzy.- Czy gniewa się siostra na mnie?- Bynajmniej, moja droga.Przeciwnie, pomogłaś mi wybrnąć z kłopotliwej sytuacji.Usiądz, proszę, i wysłuchaj mnie.Chcąc zyskać chwilę czasu do namysłu, Alyssa zajęła się nalewaniem ziołowejherbatki i częstowaniem się ciastkiem.Wiedziała, że nie tak łatwo będzie wyprowadzić wpole starszą siostrę.- Alysso, Xantia nie ukrywa, że bardzo chciałaby opiekować się doktorem Gynternpodczas jego pobytu w Akademii.Pewnie tego nie wiesz, bo interesują cię głównie twojeksiążki, ale przybył niemal trzy dni wcześniej, niż się spodziewałyśmy, i nie bardzo wiemy,co z nim zrobić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]