[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była w pułapce.- Proszę porozmawiać z panią ambasador.Jest świetnym doradcą w takichsprawach.- Gdzie jest pralnia? - spytała Laurel posępnie.- W końcu korytarza.Trzecie drzwi na lewo.Laurel ruszyła w stronę pralni.- Naprawdę powinna się pani z nią spotkać! - zawołała za nią Mendoza.Laurel szła dalej.Szybkie ruchy sprawiły, że szlafrok powiewał i trzepotał jak połamaneskrzydła.18Przez tanie głośniki dzwięk bałałajki nabierał właściwego sobie, byle jakiegobrzmienia.Letni smog kojarzył się Hudsonowi z moskiewską mgłą.Nachodnikach tłoczyły się przysadziste kobiety w tanich domowych sukienkach.Aawki w parku pełne były wysuszonych starców, którzy palili papierosy ibąkali coś kątem ust, jakby obawiali się, że ktoś może podsłuchać ich co-133 dzienną pogawędkę.Highland Park w zachodniej części Los Angeles bardzoprzypominał Park Gorkiego w letni, gorący dzień.Hudson nienawidził tego.Chociaż w przeszłości pałał sympatią do ZwiązkuRadzieckiego i jego obywateli, prawda była bardziej skomplikowana.Kochałten ustrój i nienawidził go z powodu opryskliwości ludzi.Po siedemdziesięciu latach sowieckich rządów, Rosjanie nadal wydawali sięHudsonowi zgorzkniali, zaniedbani i uprzedzeni do reszty świata.MilionyRosjan zginęły podczas wojny przeciw Hitlerowi.Na ich ciałach piętrzyły sięmiliony ciał tych, którzy zginęli w gułagach i obozach śmierci od Białorusi poSyberię.Pomimo tylu ofiar i radykalnych przemian w polityce w ostatnich latach samiRosjanie nie zmienili się zbytnio.Ta smutna prawda zawsze nasuwała sięHudsonowi na myśl, kiedy przyjeżdżał do zachodniego Los Angeles, gdzieżyła rosyjska emigracja.Dlatego starał się unikać tego miejsca.Dziś zrobił wyjątek.Davinian będzie dużo swobodniejszy w tym otoczeniuniż gdzie indziej.Na starość zrobił się sentymentalny.Uwielbiał wchłaniać at-mosferę rosyjskości, tak jak inni starzy ludzie promienie letniego słońca.Hudson chciał, by podczas ich ostatniego spotkania Davinian czuł sięmożliwie komfortowo.Jubiler siedział cicho w cieniu kwitnącego drzewa.Z łysą głową i kościstymikończynami wyglądał jak posępny ptak.Na nosie miał okulary przeciw-słoneczne w okrągłych, metalowych oprawkach, ale nie zapobiegały one star-czemu odruchowi mrużenia oczu.Patrzył na Hudsona, ale go nie poznawał.- Davinian - powiedział Hudson cicho.- A, Damon - mruknął stary jubiler, odwracając się za głosem.- Nie spo-dziewałem się, że nadejdziesz z tej strony.Nie zauważyłem twojej limuzyny.- Przyszedłem pieszo.- Pieszo? - Davinian pokręcił głową.- Następnym razem przybiegniesztruchtem, żeby wyglądać na młodzieniaszka.- Proszę, przyniosłem mrożoną herbatę z restauracji  Crimean.Mówiąc to szperał w papierowej torbie, z którą przyszedł na spotkanie.Jegoręka wynurzyła się z plastikowym kubkiem.Kiedy dał go Davinianowi, sięgnąłraz jeszcze do torby i wyjął drugi dla siebie.- Z cytryną? - spytał Davinian, odchylając głowę w bok.- Z podwójną, jak zwykle - powiedział Hudson.Zdjął przykrywkę ze swojego kubka i spróbował.Potem usiadł na ławce.- Dziękuję - powiedział Davinian, podnosząc kubek do góry.- Już zdążyłozrobić się gorąco.Davinian w ciszy sączył mocną, kwaśną herbatę i przyglądał się innymstarcom, którzy tak jak on siedzieli na ławkach, rozkoszując się blaskiem słoń-134 ca filtrowanym przez koronkowe liście i cichym zawodzeniom bałałajki.- Kocham to miejsce - powiedział w końcu.- Przypomina mi okolicę, w którejsię wychowałem.Chyba kiedyś wrócę do Moskwy, żeby zobaczyć, ile się tamzmieniło.- Byłem tam w zeszłym miesiącu - powiedział Hudson i zachichotał.-Zmieniło się dużo mniej, niżbyś sobie życzył.- Może w środowisku, w którym ty się obracasz.Przy korycie zostali ci samiludzie i oni nadal zgarniają najwięcej.- Davinian popił trochę herbaty iwestchnął.- Ale na dole, gdzie żyje większość z nas, zaszło wiele zmian.Bardzo wiele.- Czyżby? - spytał obojętnie Hudson.- Generałowie pozostali na swych stołkach, ale moi kumple, pułkownicy,majorzy, kapitanowie już nie pracują.%7ładen z nich.- Czy to znaczy, że niczego się nie dowiedziałeś?Davinian wzruszył chudymi, obwisłymi ramionami.- Trochę się dowiedziałem.Ale niewiele - oznajmił.- Jest całe pokolenieludzi, porządnych, zdolnych ludzi, którzy byli moimi towarzyszami.powiedz-my.Wszystkich odsunęli od władzy, jakby nagle z dnia na dzień stali się bezu-żyteczni.- Oszczędz mi tych żałosnych historyjek - powiedział Hudson.- W prze-ciwieństwie do nich, ja nadal gram w pierwszej lidze.Potrzebuję wszelkichdostępnych informacji.Davinian pohamował niecierpliwość Hudsona ruchem szczupłej dłoni.Popiłtrochę herbaty, przeciągając rozmowę, jakby nie miał na dziś żadnych innychplanów.- Udało mi się czegoś dowiedzieć o tej kobiecie - rzekł Davinian.- Tak jakpodejrzewałeś, pracowała parokrotnie dla Moskwy.Głównie upowszechniałahistoryjki, które Moskwa chciała włączyć do obiegu.- Jakie historyjki?- Nie było żadnego schematu.Pierwsze znaczące zadanie wykonała, kiedybyła bardzo młoda - jeszcze studiowała - podczas olimpiady w Los Angeles.- Rosjanie ją zbojkotowali.Davinian przytaknął.- Nasze władze wysłały listy z pogróżkami do niektórych afrykańskichzespołów - powiedział Davinian.- Zorganizowano to tak, żeby wyglądało narobotę Ku Klux Klanu.Niewielkim wysiłkiem skompromitowano organizato-rów olimpiady.- Dość prymitywne.- Takie bezpośrednie metody często zdają egzamin.Jednak władze olim-pijskie przechwyciły listy i zatuszowały całą sprawę.Cały wysiłek spaliłby na135 panewce, gdyby ktoś nie przemycił kopii listów i nie przekazał ich tej twojejToth.Nagłośniła sprawę w studenckiej gazecie i nadała jej wymiar między-narodowy.Davinian wyczekująco popatrzył na Hudsona.- Mnie to nie pomoże - uznał Hudson szorstko.- To przedpotopowe historie.- Jeśli chodzi o świeższe sprawy ciągnął Davinian - Toth okazała się bardzopomocna w nadawaniu rozgłosu pewnej sprawie dotyczącej agenta FBI.Tahistoria zdominowała wszystkie serwisy informacyjne w mediach.Dzięki niejToth ostateczne umocniła swą pozycję niekwestionowanej gwiazdy mię-dzynarodowego dziennikarstwa.- Nie przypominam sobie tej sprawy.- Pamiętasz chyba to zdarzenie? Brygada specjalna FBI zastrzeliła dwóchterrorystów, którzy wzięli na zakładnika konsula generalnego, tu w BeverlyHills.Terroryści zostali zabici po całym dniu negocjacji i grózb.Kamery tele-wizyjne umieszczono dosłownie wszędzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •