[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dalia zamilkła.- Jak sobie chcesz.Rób po swojemu.Zaryzykowałam karę, aby tu się dostać.Ale widzę, że jesteśuparta.- Nie jestem uparta - zawołałam z oburzeniem.- Tylko.- Dobrze - okryła się szalem.- Powiedziałam, co miałam powiedzieć.A teraz muszę iść.Minęła mnie i powoli zaczęła się wspinać na wzgórze.Kiedy dotarła do brzegu lasu odwróciła się iuśmiechnęła smutno. - %7łyczę ci szczęścia - zawołała.-Wierz mi, będzie ci potrzebne.A potem weszła między drzewa i zniknęła mi z oczu.Stałam tam chwilę, patrząc za nią.Nagle poczułam się przestraszona.To, że Dalia tak wielezaryzykowała, by przyjść tu i mnie ostrzec, musiało coś znaczyć, ale wciąż nie mogłam uwierzyć w to,że kierujące Luką motywy były szlachetne.To by było takie wygodne, gdyby Evan okazał sięnikczemny.Wróciłam w końcu do domu.Siedziałam godzinami, wpatrując się w drzewa, między które weszłaDalia, żałując, że byłam dla niej taka ostra, że nie chciałam jej uwierzyć.Zastanawiałam się nad tymwszystkim.Dlaczego myśl o tym, że Luka może mieć rację, wywoływała we mnie taką złość inatychmiastową chęć obrony? Gdybym mu nie wierzyła, gdybym naprawdę uważała, że to bzdura, todlaczego tak mnie to denerwowało?Bo nie byłam pewna.Usłyszałam wszystko, co Evan miał do powiedzenia na temat swojej przeszłościi wiele wyjaśnił, ale było coś.coś, jakiś nieuchwytny szczegół, który się nie zgadzał.Więc tak siedziałam w trawie pokrytej wieczorną rosą, wpatrując się w kilka zupełnie zwyczajnychdrzew tak, jakby mogły mi coś wyjaśnić.W końcu niewyrazny obrys księżyca wyostrzył się, a niebo pociemniało.Wstałam, roztarłam gęsiąskórkę na rękach i pobiegłam w górę, na podjazd, aż do tylnych drzwi domu, czując, że widok światła w kuchni i mamyzmywającej naczynia dodaje mi otuchy.Słysząc moje kroki, wyjrzała przez okno i uśmiechnęłam siędo niej, zadowolona, że jestem w domu.Ale ona się nie uśmiechała.Zdawała się patrzeć gdzieś przeze mnie.Poczułam, jak zapiera mi dech.Coś było nie tak.Zdjęłam w korytarzu buty i zamknęłam tylne drzwi.W salonie grał telewizor - jakiś program dla młodych talentów - i słyszałam, jak Dot śmieje się zkomentarza taty.Coś pachniało smacznie i uświadomiłam sobie, że umieram z głodu.- Co jest na obiad? - zapytałam wchodząc do kuchni.Mama stała do mnie plecami, ale widziałam,gdzie patrzyła: w odbicie w oknie.Prosto na mnie.- Mamo - oparłam rękę o krzesło.- Co się stało?Nie odpowiedziała, tylko wytarła ręce w ściereczkę, a potem odwróciła się do mnie, założyła ręce zaplecy i oparła o blat.- Gdzie byłaś? - zapytała cicho.- Nigdzie - odpowiedziałam, przyglądając jej się uważnie.- No.nigdzie dokładnie.Po prostuchodziłam, no wiesz.A jak.- Byłaś tam - przerwała mi nagle.- Boże.Czemu nie domyśliłam się, że to się stanie? Opuściła głowę i zapatrzyła się w podłogę.- To znaczy nie ma powodu, aby.Ale powiedzieli, że to niedokończona sprawa, że czeka więcej.- Kto? - zmarszczyłam brwi, jakbym nie rozumiała, o czym mówi, ale zacisnęłam mocniej ręce naoparciu krzesła.- Co jest niedokończone?- Przestań udawać głupią - spojrzała mi w oczy.- Udawałaś - potrząsnęła głową.- Udawałaś całemiesiące.Teraz to widzę.Otworzyłam usta, ale nie mogłam wyksztusić słowa.Stałam tak, patrząc na nią i czekając, bypowiedziała coś więcej.Ale ona tylko na mnie patrzyła.Jej oczy zaglądały w moją duszę, aprzynajmniej tak się czułam.Zawsze mi się wydawało, że to głupie, nic nieznaczące wyrażenie.Aż doteraz.- Mamo, przerażasz mnie.O czym ty mówisz?- To, co dzieje się z tobą.- zawahała się.- Mnie też się przydarzyło.Miałam sny.Tęskniłam.A potemnagle miałam wszystko, czego pragnęłam.Spojrzałam na nią wielkimi oczami.- Czekaj.mówisz, że.- Nissilum - pokiwała głową.- Też tam byłam.Usiadłam ciężko na krześle.- O Boże - zasłoniłam oczy dłońmi.- To prawie ulga.-spojrzałam na nią.- Miałam te sny.Takierealistyczne.Każdej nocy.Tuż przed urodzinami.- odetchnęłam głośno przestraszona, ale nie odezwała się.- I ten chłopak.-mówiłam dalej.- Jaki? - zapytała ostro.- Co za chłopak?- On.ma na imię Luka.Jest.nie wiem, od czego zacząć.jest jak najlepszy przyjaciel.Skinęła głową.- Tak, ale czym jest?- Em.częściowo człowiekiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •