[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I bezpieczniej niż ryzykować wszystko.-Umilkł na chwilę.- Nic dziwnego, że Drań ci zazdrości.Pomyśl, jaktrudno musi być zbiedniałemu arystokracie, który nie spełniaoczekiwań związanych z jego pochodzeniem.84anulaouslaandcs McKendrick poczuł się skrępowany.Popędził konia.Murphyruszył za nim.W milczeniu kłusowali przez posiadłość, oglądającwidoki.Dopiero kiedy wjechali na następne wzniesienie i spojrzeli nawrzosowiska ciągnące się w dole, Adam zakrzyknął:- Chryste, jak tu pięknie! I cholernie zimno.Doskonałe miejscena to, co mam w planach.- Więc dobrze, że jesteś panem tych włości - stwierdził O'Brien.- Tak.- Adam odetchnął głęboko.- To było pouczające.- Doprawdy?McKendrick się roześmiał.- Zawsze wiedziałem, że wszyscy Anglicy uważają nuworyszyza godnych pogardy.- Mrugnął do przyjaciela.- Nie sądziłem jednak,że Europejczycy z kontynentu żywią podobne uprzedzenia.- Nie bierz ich do siebie - poradził O'Brien.- Może jesteśgodnym pogardy nuworyszem, ale dziewczyna cię lubi.Adam uniósł brew.- Dziewczyna?- Wysoka, blondwłosa walkiria.- Walkiria? - Adam spojrzał na przyjaciela nowymi oczami.- Jaw myślach nazywałem ją Amazonką.Murphy wzruszył ramionami.- Lubię operę, jej pies ma na imię Wagner, stąd mojeskojarzenie.McKendrick potrząsnął głową.85anulaouslaandcs - Nie wyobrażam sobie jej jako Brunhildy.Moją matkę, Erikęczy Astrid tak, ale George.Nie.- Zastanawiał się przez chwilę.- Onanie jest Amazonką, tylko Artemidą.- Od jak dawna znasz tę Artemidę?- Poznałem ją wczoraj w nocy.Kiedy przyjechałem, ona i piesSpali w moim łóżku.- Domyśliłem się tego z waszej rozmowy.Pytanie brzmi: czyona i pies zostali w twoim łóżku do rana?- Tak.-A ty?-Nie.O'Brien prychnął.- Powiedziałbyś mi, gdybyś został? Adam zmierzył gowzrokiem.- A czy kiedykolwiek mówiłem ci o takich rzeczach?- Nie.-I nie zamierzam teraz zacząć.Powinieneś wiedzieć, żedyskrecja to cecha prawdziwego dżentelmena.- Ale ty nie jesteś żadnym dżentelmenem.- W tonie O'Brienazabrzmiała poważniejsza nuta.- Albo raczej ona nie jest damą.- Zdecydowanie jest damą.- Pokojówką.- A kogo to obchodzi? Jezu! - Adam zdjął kapelusz i przeczesałwłosy ręką.- Słyszałeś, co powiedziałem MaximilianowiLangstromowi? Czy nie oświadczyłem, że jesteś moim przyjacielem?86anulaouslaandcs Naprawdę myślisz, że obchodzi mnie, że ona jest pokojówką albo tymoim lokajem?- Nie.Ale nie jestem twoim lokajem.- Reszta personelu myśli, że jesteś.- Ale ty wiesz, że nie.- Racja, wiem.Rzecz w tym, że nie miałoby dla mnie znaczenia,gdybyś był.Nadal pozostałbyś moim przyjacielem.- Więc dlaczego nie powiedziałeś im prawdy?- Powiedziałem - zaprotestował Adam.- Mówiłem, że jesteśmoim przyjacielem.Nie uwierzyli.- Oznajmiłeś, że pracuję w Agencji DetektywistycznejPinkertona?- Nie.- McKendrick bez mrugnięcia patrzył O'Brienowi w oczy.- Dlaczego nie wyjawiłeś, jak zarabiam na życie, tylkopozwoliłeś im myśleć, że jestem twoim lokajem?- Próbowałem, ale ty sam postanowiłeś wejść w rolę mojegolokaja - przypomniał Adam.- Dlaczego to zrobiłeś? Miałeś okazjęwyjaśnić nieporozumienie.Murphy wzruszył ramionami.- Nie wiem.- Ja też nie.-Tyle że coś wydaje mi się.-.nie w porządku - dokończyli jednocześnie.- Właśnie - dodał Murphy.- Nie potrafię określić, w czym rzecz,ale coś nie daje mi spokoju.Nie podoba mi się ta cała sytuacja.87anulaouslaandcs - Mnie również.Zauważyłeś, że wszyscy patrzą na Maxa alboGeorge, zanim gdziekolwiek się ruszą?- Tak.Nie przypuszczałem, że ty również to spostrzegłeś.- Wciąż powtarzam sobie, że po prostu mnie nie rozumieją, aleMax, Isobel, George i Gordon Ross mówią po angielsku, więc to niejęzyk jest powodem ich dziwnego zachowania.- Adam podrapał siępo głowie.-I dlaczego nikt nie próbował jej przede mną bronić?- Kogo?- Wiesz, kogo - warknął Adam.- Walkirii.Amazonki.George.- Mówiłeś, że z nią nie spałeś.- Murphy lubił patrzeć, jakprzyjaciel traci panowanie nad sobą, dlatego nie omieszkał drażnić sięz nim przy każdej okazji.- Bo nie spałem.O'Brien zmrużył oczy.- Nie rozmawiałbyś z nią w taki sposób, jak dziś rano wbibliotece, gdybyś uważał ją za damę albo niewinną dziewczynę.Chyba że zamierzałeś ją wybadać.Adam się zamyślił.- Nie mogę zaprzeczyć - przyznał cicho.- Mówiłem do niej wsposób, w jaki żaden dżentelmen nie powinien zwracać się do damy,szczególnie niewinnej.- Skąd wiesz, że jest niewinna?McKendrick obrzucił go spojrzeniem, z którego jasno wynikało,co myśli o zadawaniu głupich pytań.- Mogę się założyć o własne życie.- Ja też - zgodził się O'Brien.88anulaouslaandcs - Więc dlaczego jej ojciec, stryj albo kuzyn nie dali mi pięścią wnos? Ty broniłbyś czci swojej siostry.Bóg wie, że ja często torobiłem.- Adam zmarszczył brwi.- Więc dlaczego rodzina Georgenie broniła jej honoru? Nie znajduję żadnego wytłumaczenia.- Może czegoś się obawiają? - zasugerował Murphy.- Na przykład?- Utraty posad.- Prędzej zwolniłbym ich za to, że nic nie zrobili, niż gdybystanęli w jej obronie - oświadczył Adam.- Ty to wiesz i ja wiem.Ale oni nie, bo cię nie zna ją.Słyszałeś,że ich pracodawczyni umarła.Zaczynają w nowym miejscu.Możeboją się narazić.- Mam nadzieję, że to takie proste - powiedział z żarem Adam.- Zwolniłbyś ich, wiedząc, że nie mają dokąd pójść? -spytałMurphy.- Ja? - McKendrick przybrał niewinną minę.- JestemSzlachetnym Baronem, nie pamiętasz? Dobroczyńcą pięknych,zdradzonych blondynek.- A, wiedziałem! - wykrzyknął Murphy.- Co takiego?- Szykujesz się do trzeciej części.Adam uśmiechnął się szeroko.- Więc zaczynajmy przygodę.89anulaouslaandcs 10 Szlachetny Baron jest człowiekiem czynu i niewielu słów".-  Druga część prawdziwych przygód Szlachetnego Barona,dobroczyńcy pięknych, zdradzonych blondynek", spisanych przezJohna J.Bookmana, 1874.Doszedłszy do wniosku, że położenie posiadłości i domuidealnie odpowiada jego celom, Adam zaczął układać plany.Nikt nie wiedział dokładnie, co zamierza nowy właściciel, alewszyscy chcieli uczestniczyć w przedsięwzięciu i obserwowaćpostępy.Rozniosła się wieść, że McKendrick jest bogatym,ekscentrycznym Amerykaninem, który płaci najwyższe stawkirobotnikom zajmującym się renowacją domu i budową prywatnegopola golfowego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •