[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludzie siedzieli tu w niewielkich grupkach.Bladzi, pa-trzyli na morze pustym wzrokiem.Część, w tym większość podróżujących statkiem eleganc-kich dam, schowała się na rufie.Wbiegła na mostek.Na jej widok kapitan zmarszczył brwi.- Co ty tu robisz? - spytał niezadowolony.Próbując uspokoić oddech, nachyliła się doprzodu.- Musicie pomóc Hermannowi! Leży tam na dole razem z innymi chorymi.Kapitan uniósł dłoń.- Niestety, nic nie mogę zrobić.Musi przejść kwarantannę.Inaczej zarazi innych.- Potrzebujecie kucharza! Co będzie, jeśli umrze? Kto będzie gotował?Kapitan popatrzył na nią ze współczuciem.L RT- Każdy będzie musiał radzić sobie sam.Mam wystarczająco dużo innych problemów.Ludzie zaczynają się buntować.Pięciu trafiło już do aresztu.Zaraz pewnie trafią tam następni.Edna spojrzała na niego bezradnie.- Nic dziwnego, że się buntują - powiedziała.- Na statku panuje zaraza, nie ma lekarza.Wielu straci swoich najbliższych.Boją się o swoją przyszłość.Co z nimi będzie, kiedy wrócądo kraju? Nie zastanawiał się pan nad tym, kapitanie?- Na zarazę nie mamy żadnego wpływu.Zawsze tak było.Podeszła do niego bliżej.- Musi pan zabrać stamtąd Hermanna.Inaczej umrze.Kapitan spojrzał na nią oczami wąskimi jak szparki.- Dlaczego to dla ciebie takie ważne?- Hermann wiele dla mnie znaczy - odpowiedziała, spuszczając wzrok.- Zrobię, co w mojej mocy, ale uważaj na siebie.Nie chcesz chyba też zachorować?- Mam nadzieję, że uda mi się zachować zdrowie.Kapitan zszedł z mostku i ruszył przez pokład.Edna patrzyła za nim chwilę.Pomyślała, że nie pozwoli, żeby cokolwiek stanęło na dro-dze do jej nowego życia.Nie zamierzała wracać do Erika.Kochała Hermanna.Musi się o niegotroszczyć, by mogli razem wrócić do kraju i zamieszkać w Fińskim Lesie.Amalie patrzyła na Trona przez łzy.Przestraszyła się, kiedy nagle wpadł do pokoju,wściekły, że postanowiła wyjść za Paula.Jego gorący sprzeciw zaskoczył ją.I obruszył.- Jedno mogę ci powiedzieć: jeśli wyjdziesz za mąż bez miłości, będziesz nieszczęśliwado końca życia.Wiem, o czym mówię.Pamiętasz Linę? Lubiłem ją, ale to nie była miłość -oświadczył i przeciągnął ręką po miedzianorudej czuprynie.- Kiedy byłem z nią, bez przerwyczułem się nieszczęśliwy.Już to wiem, bo w końcu znalazłem swoją połówkę.Nasza miłośćjest szczególna, a teraz, kiedy urodziło nam się dziecko.- Starczy tego - przerwała mu Amalie i wstała z kanapy.- Ja to wszystko wiem.Wiedziała, że brat ma dobre zamiary, ale nie mogła pozwolić, żeby na nią krzyczał.Byładorosła i mogła sama decydować o swoim życiu.Oczy Trona pociemniały.- Chcę tylko twojego dobra.Ale ty jak zawsze jesteś uparta! Szkoda, że Ole umarł.Wa-sza miłość była silna.Gdyby ojciec go nie otruł.- Urwał raptownie i pokręcił głową.- SzlagL RTby to trafił! - zaklął.- Mittiego też kochałaś.Dobrze wiesz, jak wygląda miłość - dodał pochwili.- Dlaczego świadomie skazujesz się na nieszczęśliwe życie?Amalie podeszła do szafki i nalała sobie szklankę soku.Wypiła łyk, spojrzała na brata.- Wiem, że nie będzie to szczęśliwe małżeństwo, ale potrzebuję kogoś, kto będzie przymnie.Nie potrafię być sama.Paul jest dobrym człowiekiem, dobrym przyjacielem.Poza tymjestem w ciąży.I boję się.Podejrzewam, że Sigmund jest gdzieś w pobliżu.Być może był tudzisiaj w nocy.Muszę mieć mężczyznę, który się mną zaopiekuje.Tron wzdrygnął się.- Dlaczego sądzisz, że Sigmund tu był? To niemożliwe.On jest w Kristianii.Tak przy-najmniej słyszałem.Amalie zdębiała.Jeśli to nie był Sigmund, to kto? Brage? Bo ktoś na pewno był.Co dotego nie miała żadnych wątpliwości.Zwiadczyła o tym choćby kałuża na podłodze.Miała za-męt w głowie, czuła, że zaraz się rozpłacze.Niczego nie była już pewna.Postanowiła powiedzieć bratu o głosie, który szeptał jej do ucha.- Jeśli mam być szczera, to w pierwszej chwili byłam przekonana, że to Ole do mnieprzyszedł.Czułam jego zapach, zapach lasu i świeżości.Przemawiał do mnie łagodnym cie-płym głosem.Zwracał się do mnie tak, jak zawsze, kiedy byliśmy sami.Przestrzegał mnieprzed małżeństwem z Paulem.- Wzruszenie ścisnęło jej gardło.Całe zdarzenie wydawało jejsię do tego stopnia rzeczywiste, że nadal miała wrażenie, iż słyszy głos męża.Tron wychylił się w jej stronę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]