[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co powiedziałabyś na łóżko?SRRozdział dziewiętnasty- Aóżko? Czemu nie?Elinor niełatwo było trzymać się żartobliwej konwencji.- Jeżeli uznasz, że mam przestać, to mi powiedz.Chodzi tylko o twoją przyjem-ność.- Theo zrzucił surdut i rozwiązał fular.- To z mojej strony egoizm - stwierdziła Elinor, podnosząc ręce, aby mu pomóc.- Przecież nie twierdzę, że nie sprawi mi to przyjemności.- Theo pochylił gło-wę, a gdy uwolniła go od fularu, dodał: - Chciałbym, żebyś zdjęła mi także koszulę.Ośmielona, zaczęła ją rozpinać niezgrabnymi palcami.Jak dotąd wszystko to-czyło się raczej wolno w porównaniu z eksplozją namiętności, do której doszło w ga-binecie.To powolne tempo jednak budowało napięcie.Odczuwała je całym swoimciałem.Koszula wylądowała na podłodze; Elinor stała z dłońmi przyciśniętymi do na-giego torsu.Było to cudowne uczucie, a Theo wspaniale wyglądał.Nie spodziewałasię, że będzie miał tak gładką skórę i takie wyrobione mięśnie.Gdy rozsunął poły jejpeniuaru, uśmiechnęła się, a jej ręce powędrowały niżej, ku jego talii.- Naprawdę nie robiłaś tego wcześniej? - zapytał, kiedy wsunęła palce pod pasekjego spodni.- Naprawdę!Pełna niepokoju, że mogłaby popełnić błąd, cofnęła ręce, a peniuar upadł napodłogę.Theo przyciągnął Elinor i zanim się zorientowała, stała naga w jego obję-ciach, on zaś wodził dłońmi po jej plecach i pośladkach z delikatnością, o jaką nigdynie podejrzewałaby mężczyzny.W chwilę pózniej znalazła się na łóżku, a Theo szyb-ko zrzucił resztę odzieży.Nagi jest jeszcze piękniejszy niż ubrany, uznała, przyglądając mu się z ciekawo-ścią.Nawet jego widoczne podniecenie nie obudziło w niej zażenowania.Powinnamodczuwać wstyd i chować się pod prześcieradłem, pomyślała, dziwiąc się samej sobie,a nie pławić się w cieple jego spojrzenia.SR- Trafnie odgadłem, co kryje się pod tymi okropnymi sukniami - powiedziałTheo, kładąc się obok Elinor i biorąc ją w objęcia.Pocałunek był cudowny i podniecający.Potem Theo ustami zaczął pieścić jejpiersi i sutki.Wygięła się w łuk.- Theo!Wczepiła się palcami w jego włosy, aby go powstrzymać, ale gorące, wilgotnewargi prześliznęły się w dół jej brzucha.Gdy spróbowała się odsunąć, przytrzymał jąmocno za biodra.- Co robisz?! - wykrzyknęła, wstrząśnięta, gdy jego usta dotarły do zródła ko-biecej rozkoszyTo, co się teraz działo, przekraczało jej najśmielsze wyobrażenia.Zagarnęła jąnagła fala niewysłowionej przyjemności.- Theo! - To musiał być jej głos.Znowu znalazła się w jego ramionach.- Nell?Czułe dłonie delikatnie głaskały jej drżące ciało.Nareszcie zrozumiała, co toznaczy kochać się".Nawet jeżeli Theo jej nie kochał, to czułością i delikatnościąsprawił jej niewyobrażalną rozkosz.- Było cudownie.- To dobrze.Jesteś zmęczona?- Sama nie wiem - odparła szczerze.- A czemu pytasz?W odpowiedzi odwrócił ją ku sobie i obsypał pocałunkami, a gdy jego wprawnepalce znów odnalazły to sekretne miejsce i zaczęły je pieścić, uświadomiła sobie, żenie jest ani trochę zmęczona.A co z nim? Gdzie jego przyjemność? Wiedziona instynktem, wsunęła dłoń po-między ich ciała, tam, gdzie żar był największy, i zaryzykowała intymną pieszczotę.Theo oderwał usta od jej warg, a jego palce zamarły.- Tak - powiedział schrypniętym głosem.- Właśnie tak.O tak! Och, Nell!Wiedziała, że jest niezdarna i niedoświadczona, ale jemu zdawało się to nieSRprzeszkadzać.Ogarnięci namiętnością, coraz wyżej i wyżej wznosili się na fali eksta-zy, aż wreszcie głęboki pomruk Thea zmieszał się z jękiem Elinor i oboje jednocze-śnie doznali spełnienia.Theo leżał na wznak, ze wzrokiem wbitym w sufit, zastanawiając się, czy kiedy-kolwiek czuł się lepiej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]