[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otrzymałem Twój list i upominek, za które dziękuję.Do-kładam starań, aby stosować się do instrukcji Savil.Jest ona mądrąi światłą nauczycielką i żywię nadzieję, że w przyszłości przyniosę jejjeszcze więcej zadowolenia.Spisane moją ręką Vanyel AshkevronNajdroższy synu!Z całego Serca Modlę się, aby mój list zastał cię w dobrym Zdro-wiu.Mam też nadzieję, że ten Brutalny Chłopak nie naraził cię naCierpienie.Od momentu kiedy Twój Ojciec powiadomił mnie o swychPlanach wobec Ciebie, obawiałam się że stanie się Coś Takiego.Mia-łam Smutne i Ponure Sny, od chwili gdy Wyjechałeś.Najwyrazniej niemożna polegać na Savil, która nie potrafi trzymać swych Stworzeń nauwięzi.Proszę Cię, nie Prowokuj więcej tego Barbarzyńcy.Ze wszyst-kich sił próbuję Przekonać Twego Ojca, aby sprowadził cię z powro-tem do Domu, ale jak dotąd Wszystko na Nic.Jestem Zrozpaczona,a jak gdyby nie dość było Twej nieobecności, nawiedziło mnie jeszcze132 inne Nieszczęście.Moja pokojowa Melenna jest Brzemienna, i to zasprawą twego Brata, Mekeala! Nie tylko ona sama tak Utrzymuje, aletakże i Twój Brat się do tego Przyznaje.W Ojcu wcale nie znajdujęOparcia w tej Trudnej Sprawie.On zdaje się Uważać to wszystko zaDobrą Zabawę.W rezultacie tracę już Cierpliwość i nie Wiem, CoMam Robić! Lecz nawet u Kresu Sił, nie zapomniałam Cię, mój Uko-chany Synu, ani też tego, że dziś przypadają Twe Urodziny.Załączammały Upominek  to Wszystko, co udało mi się dla Ciebie Przygo-tować, choć nawet w Części nie jest tym, na co Zasługujesz.Błagamcię, jeśli znajdziesz się w potrzebie, Zaraz Mnie o tym Powiadom.Wtedy spróbuję Wydostać coś więcej od Twego Ojca, mimo iż ma takKamienne Serce.Twoja Kochająca Matkalady Tressa Ileana Brendywhin-Ashkevron Purpurowy atrament?  spytał Tylendel z niedowierzaniem, spoglądającprzez ramię Vanyela na list. Czy moje oczy naprawdę widzą purpurowy atra-ment? I różowy papier? Kosztuje majątek, a innego ona nie używa  odparł Vanyel, zastanawia-jąc się w jakich słowach odpowiedzieć matce, aby znów jej nie urazić.Różowakartka leżała na bibularzu, na biurku, a sama jej obecność była niczym matczyneoskarżenie, że nie napisał do niej, od chwili kiedy tu przyjechał.Obok listu leżałydwie kupki srebrnych monet  wszystkie tej samej wartości.Jedna to nagroda za pobicie zboczeńca, druga na pocieszenie po zostaniu obi-tym przez zboczeńca  westchnął w duchu. O bogowie, czasem chciałbymbyć sierotą. Czy mogę?  spytał Tylendel.Vanyel wzruszył ramionami. Proszę bardzo.W końcu i tak na pewno kiedyś ją spotkasz.Powinieneświedzieć, jaka jest.Tylendel przebiegł wzrokiem po pełnym ornamentów i zakrętasów arkusiku,po czym oddał go Vanyelowi z grymasem wymownym bardziej niż słowa. Ten jeszcze nie jest taki zły  powinieneś zobaczyć, co ona wypisuje doswych przyjaciółek lub, co gorsza, do ludzi, którzy, jej zdaniem, zrobili jej afrontTrzy, cztery, a nawet pięć stron, purpurowy atrament rozmazany kroplami łez,a każde słowo od dużej litery. Znów westchnął. W dodatku okropne błędygramatyczne.Kiedy wpada w histerię, uderza w oficjalny ton i nie potrafi nad tymzapanować.Przez moment zadumał się nad listem. Najgorsze jest jednak to, że ona tak nawet mówi.Tylendel wybuchnął śmie-chem, rzucił się na łóżko i powrócił do swej lektury.133 Kochana Matko!Zapewniam Cię, że czuję się dobrze.Proszę, nie martw się o mnie powinnaś raczej zadbać o swe wiosnę samopoczucie.Jeżeli niebędziesz na siebie uważać, jeśli pozwolisz, aby Twe zmartwienia za-nadto nadwerężyły Twe zdrowie, wpędzisz się w chorobę.Savil jestdla mnie bardzo miła, a problemy, które miałem z Tylendelem, zostałyjuż zażegnane.Każda plotka, jaka wychodzi z tego pałacu, jest nadwyraz przesadzona w najlepszym wypadku, a w najgorszym okazujesię kłamstwem.Dlatego też, nie zwracaj uwagi na to, o czym donosząCi Twoi przyjaciele.Przykro mi z powodu Melenny.Ta cała sprawamusi Ci strasznie ciążyć na sercu.Twój prezent sprawił mi wielkąprzyjemność, bardzo go doceniam, lecz znacznie przewyższa on mojepotrzeby.Kocham Cię i często o Tobie myślę.Bądz zdrowa.VanyelKochany Vanyelu!Cóż to się dzieje? Czy rzeczywiście jesteś zdrów? Jeśli naprawdęnie możesz już tego znieść, na miłość boską, daj mi znać, a przyja-dę Ci na ratunek z siedmioma Paniami Miecza z Corey.One wprostumierają z niecierpliwości, aby móc odegrać rolę niosących zemstąanielic, choć znając ich delikatne fizjonomie, mogłyby wyrządzić tylekrzywdy, co rozzłoszczone aniołki.Całuję cię mocno.LissaVanyel wybuchnął głośnym śmiechem i podał list Tylendelowi.Tylendeluśmiechnął się szeroko i z powrotem wręczył mu kartkę. Ten mi się podoba.Kiedy będę miał okazję ją poznać? Niedługo  odparł Vanyel, przeciągając się. Gdy tylko nasz sekret wyj-dzie na jaw, ojciec wydziedziczy mnie, matka dostanie spazmów i wtedy, z mie-czem w dłoni, pojawi się Lissa, by obronić mnie przed gniewem ojca.Stała siębardzo odważna, od czasu gdy oddano ją na wychowanie do Coreyów.Lord Tre-vor obiecał jej właśnie stanowisko w Gwardii. A miał prawo to zrobić, ponieważ to on jest odpowiedzialny za rekrutacjęczłonków Gwardii  dodał rzeczowo Tylendel. Czy to ostatnia koresponden-cja, jaką wymieniliście? Nie, po tym jest jeszcze jeden mój list do niej.Najdroższa Lissa!Nie martw się, wszystko układa się dobrze.Czują się świetnie i je-stem tutaj szczęśliwszy niż kiedykolwiek.Mam Savil po swojej stronie,przeciwko ojcu, a awantura, o której doszły cię słuchy była zaaranżo-wana tylko po to, aby uśpić jego czujność i sprawić mu przyjemność.134 Uwierz mi, wszystko jest w jak najlepszym porządku.Kocham cię i tę-sknię.VanyelDo Vanyela Ashkevron, od Evana LeszaryWitaj.Ufam, że nasze interesy zbiegają się i byłbym zaszczyconyi uradowany, gdybyśmy mogli spotkać się, aby je omówić.Jestem dotwojej dyspozycji każdego wieczoru.Spisane moją ręką i opatrzone pieczęciąEvan Leszara Lendelu. rzekł powoli Vanyel, szczerze zdezorientowany treścią ostat-niego listu, który został mu doręczony przez pazia tegoż popołudnia. Kim jestEvan Leszara?Tylendel przemierzał pokój jak niespokojny lew w klatce.Savil zdawało się, żeobaj chłopcy tam są, ponieważ Tylendel nie powiedział jej, że Vanyel zadecydowałzłamać jej zakaz, aby pójść na spotkanie z Evanem Leszara, i przekonać się, czegoteż ten mógł od niego chcieć.Tylendel rzucił okiem w stronę świecy wskazującejczas, ale od momentu gdy ostatnio na nią spoglądał, wcale jej nie ubyło.Nie powinienem był pozwolić mu iść  pomyślał. Jeśli Leszara odkryje,że nasza bijatyka była tylko fortelem.Chodził w tę i z powrotem, w tę i z powrotem.Jak na jesienną noc było wręczgorąco.A może to świadomość zagrożenia sprawiała, że spływał po nim pot?Czuł, jak gdyby w głowę wbito mu dziesiątki cierni, pod jego prawym okiem za-czynał pulsować ból [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •