[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obaj zÅ‚ożyli w tej sprawie wiarygodnerelacje.WersjÄ™ Daniela Lappalainena potwierdza zeznanie pracownika ochronyPetera Hålléna, który twierdzi, że to Mrado Slovović  przewróciÅ‚" DanielaLappalainena.WersjÄ™ Mrada Slovovicia potwierdza Patrik Sjöquist, twierdzÄ…c, że topracownik ochrony rozpoczÄ…Å‚ bójkÄ™ z Mradem Slovoviciem.WedÅ‚ug szwedzkiego prawa, podstawÄ… orzeczenia sÄ…dowego winna byćwersja zdarzeÅ„ podana przez oskarżonego, o ile nie zostanie obalona przezoskarżyciela.W niniejszym przypadku mamy sÅ‚owo przeciwko sÅ‚owu, przy czym obiewersje znajdujÄ… pewne potwierdzenie w relacjach innych osób.Należy przy tymzauważyć, że nie przedstawiono orzeczenia lekarskiego, które by stwierdzaÅ‚o, iżnoga Daniela Lappalainena zostaÅ‚a uszkodzona.Jednakże nie ulega kwestii, że wtoalecie restauracji MÅ‚yn powstaÅ‚ ogólny tumult.W tej sytuacji doszÅ‚o do rÄ™koczynów,a zatem mogÅ‚o być niejasne, kto napada kogo.Z dochodzenia wynika bezspornie, żeMrado Slovović wszedÅ‚ do toalety pózniej niż Patrik Sjöquist, a zatem mógÅ‚ zastanÄ…sytuacjÄ™ odebrać inaczej.Nawet jeżeli Mrado Slovović wyÅ‚amywaÅ‚ nogÄ™ DanielaLappalainena w sposób przez tego ostatniego opisany, mogÅ‚o to byćusprawiedliwione ze wzglÄ™du na to, że Mrado Slovović poczuÅ‚ siÄ™ zaatakowany, azatem dziaÅ‚aÅ‚ w sytuacji tzw.domniemanej obrony koniecznej, tj.przypuszczaÅ‚, że jest bezpoÅ›rednio zagrożony dziaÅ‚aniem przestÄ™pczym.Nie zostaÅ‚o też bezspornieustalone, czy Daniel Lappalainen miaÅ‚ przypiÄ™tÄ… plakietkÄ™ sÅ‚użby porzÄ…dkowej.Azatem zeznanie Mrada Slovovicia, iż nie wiedziaÅ‚, że Daniel Lappalainen jestochroniarzem, należy uznać za wiarygodne.PodsumowujÄ…c, sÄ…d stwierdza, żeoskarżyciel nie dowiódÅ‚ popeÅ‚nienia zarzucanego oskarżonemu czynu.Oskarżeniezostaje zatem oddalone.JAK SKAADA ODWOAANIE OD WYROKU, zob.zaÅ‚Ä…czone informacje (DV400)OdwoÅ‚anie winno być skierowane do SÄ…du Krajowego Svea i zÅ‚ożone wSÄ…dzie Rejonowym w terminie do trzech tygodni od dnia dzisiejszego.W imieniu skÅ‚adu sÄ™dziowskiegoTor Hjalmarson9.Mrado w spokojnej willowej dzielnicy - jak te pingwiny w Skansenie.WniewÅ‚aÅ›ciwym miejscu.Za ciasno.Za duszno.NiewÅ‚aÅ›ciwy klimat.Ciekawskie spojrzenia.Na szczęście Radovan zapraszaÅ‚ go do domu bardzo rzadko.Nie mógÅ‚ znalezć miejsca, żeby zaparkować.WzrastaÅ‚o prawdopodobieÅ„stwo, że siÄ™spózni.KrążyÅ‚.ObserwowaÅ‚.Może ktoÅ› idzie w stronÄ™ auta, by odjechać.KluczyÅ‚ niepewnieuliczkami.Na chybiÅ‚ trafiÅ‚.Bez metody.Bezskutecznie.MartwiÅ‚o go co innego.Nie byÅ‚o nigdzie wolnego miejsca, na którym mógÅ‚by zaparkować swojego mercedesaSL 500.W koÅ„cu zatrzymaÅ‚ siÄ™ zbyt blisko przejÅ›cia dla pieszych.Ewentualny mandat -wszystko jedno, samochód byÅ‚ wypożyczony.Mandaty trafiaÅ‚y do firmy leasingowej.*Mrado zbliżaÅ‚ siÄ™ do domu Radovana.Willa: dÅ‚ugi parterowy budynek, co najmniej trzysta pięćdziesiÄ…t metrówkwadratowych.BiaÅ‚e Å›ciany i pÅ‚aski dach z czarnym pokryciem.Futryny okien i drzwi zciemnego drewna.Zadbany ogród, zwÅ‚aszcza latem.Fuksje, roÅ›liny wieloletnie, rododendron.Teraz pogrążaÅ‚ siÄ™ w nieuniknionym jesiennym brÄ…zie.Posesja otoczona drewnianymparkanem, mniej wiÄ™cej półtora metra wysokoÅ›ci.Zaraz za pÅ‚otem rzÄ…d ozdobnych krzewów. Z zewnÄ…trz robiÅ‚o to grzeczne i nudne wrażenie.Mrado wiedziaÅ‚, że dom jest pilnie strzeżonyod Å›rodka.*- Dobra doaao, wejdz, Mrado.Stefanović, prawa rÄ™ka Radovana, otworzyÅ‚ drzwi.PoprowadziÅ‚ Mrada przez dom.Radovan siedziaÅ‚ w skórzanym fotelu w bibliotece.Aadnie ubrany, jak zwykle.Granatowa klubowa marynarka.Jasne spodnie z welwetu.Zadbana fryzura.Bruzdy/blizny natwarzy ukÅ‚adaÅ‚y siÄ™ w sÅ‚owo  respekt.W pokoju ciemne tapety.WzdÅ‚uż Å›cian półki z książkami, niskie i wysokie.NaÅ›cianach ponad półkami: oprawione w ramy mapy, obrazy i ikony.Europa i BaÅ‚kany.NadpiÄ™knym modrym Dunajem.Bitwa na Kosowym Polu.Federalna Republika JugosÅ‚awii.Historyczni herosi.Portret Karadjordja.ZwiÄ™ty Sawa.NajwiÄ™cej map Serbii-Czarnogóry.Stefanović zostawiÅ‚ ich samych.Radovan, po serbsku:- No, witaj.- CaÅ‚a przyjemność po mojej stronie.Nie widujemy siÄ™ zbyt czÄ™sto.- Mrado wciążstaÅ‚.- SiÄ…dzże, na miÅ‚ość boskÄ….Nie, nie widujemy siÄ™ zbyt czÄ™sto.Tak chyba najlepiej.Zato rozmawiamy przez telefon.- Jasne.Kiedy tylko chcesz.- Darujmy sobie te grzecznoÅ›ci, Mrado.Znasz mnie, ja nie owijam w baweÅ‚nÄ™.Choćnie bierz tego zbytnio do siebie.Wiesz chyba, co ja myÅ›lÄ™ o tym, co siÄ™ zdarzyÅ‚o w MÅ‚ynie.- DomyÅ›lam siÄ™.- To do niczego niepodobne [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •