[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najstarsza, Adelajda, przymierzała bisior, czerwona była, podnosiłazamyślone spojrzenie na matkę.Trzecia, Zwiętocha, buczała w kącie.Bugucha gładziła jąpomarszczoną dłonią, węzły żył siniały, wypukłe i nabrzmiałe.- Cichaj, Zwiętocha, jeszcze ci czas.Będziesz i ty na gody chodzić, cichaj.A przyjdą docię dziewosłęby zza siedmiu borów a siedmiu gór, a siedmiu jezior i siedmiu mórz.A będą nakoniach białych i w zbroi, i z mieczami, a grzywy koni będą kraszone.cichaj, głupia.- Uuu - buczała mała.Latorosłka Zefridowa wwlekła już na siebie nową ciasnochę, co ją mąż niedawnoprzywiózł, kładła naszyjnik, przeginała się uśmiechnięta, Emnilda spojrzała na nią, zaśmiała się:- Iście dziewka z ciebie, Adelajdo, chocieśmy w jednych leciech.Dobracha Zadorowa parsknęła krótko a złośliwie: - Jednego miała chłopca, a i ten pomarł,nie dziwota.Toć i suka, kiej szczenięta ją ciągają, zeschnie, że gnaty sterczą.- Latorosłkapokraśniała, a Jemiołka:- Bają, Zefrid nocką międli jeno ozorem, niczym innym - zachichotały baby, Emnildauniosła zwój sukna, fuknęła:- Cichajcie ze sprośnościami, głupie wy białki.Zwiątek jest.- Abo świątki gryzą, miast całować? A on ci Eryk trzem dziewkom już brzuchy doprawił.- Och och och!- Bają, Wojciechowe świątki inaczej.Nie lza im białki tknąć.Dobracha się nachyliła do księżnej:- Prawdali? Bają, Radzym a Bogusz, a Wdała pletnią się chłoszczą sami do krwi.Po co imto?Emnilda uniosła brwi w górę: - Dla Jezu Krysta tak czynią.- Dla Jezu Krysta?- A no.Jezu Krysta ubili, a wprzódy siekli Ji pletnią, to i oni.dla czci.- Bają i cesarz tak czyni?- I cesarz.- Dziw.Jemiołka przysiadła na zydlu,, ciżmy wciągała, ciasnawe były, stopy miała szerokie, kacze,uniosła się, zaśmiała się wszystkimi zębami:- Aleć on tłusty woj, co nań wołają Dedi, nie bije się pletnią, pewne to; może się czasempoczochra o ściany, kiej gryzie go nazbyt.Isty wieprz w pancerzu, tylko mu tłusty ryj sterczy.- Jemiołka!.- krzyknęła Emnilda, ale sama nie wytrzymała, siadła naraz, ręce złożyła nabrzuchu i na cały babiniec:- Cha cha cha cha.I wraz zgodnym chórem by stado kawek:- Cha cha cha.Zmiech latał po babińcu.Stroiły się.Raz wraz któraś przypadała do okna, kręciły się tamotroki, zerkały - wołała gniewnie:- A kysz! A kysz, psiajuchy!Kanclerz Heribertus paznokciem czyścił pieczęć, brwi marszczył, namyślał się.Odłożył jąnaraz, wziął w ręce kodeks z wzorami aktów i dyplomów, przerzucał go.Aysy mnich Egidiussiedział nad rozpostartym pergaminem, czekał na dyktat nadania dla biskupa Wizenzy.NarazHeribertus podniósł czoło, wzrok jego padł na ścianę zawieszoną zielonkawą makatą, spod którejwidniały sczerniałe, grubo ociosane belki, i zaczął śpiewnie dyktować:- Działo się to przed Idami marcowymi w Sklawinii, w mieście - zawahał się, brwizmarszczył - Gnezne, gdzie spoczywa ciało błogosławionego męczennika Adalberta.- Ejże! Wypijesz?- Wypiję.- Nie odejmując cebrzyka?- Nie.- A no.Wypijesz, dam ci dwa takie cebry.Dzierbołek stał w kręgu wojów, z cebrzykiem wręku.%7łagiewka rozluznił pas, rozpiął kożuch, wziął z rąk piwowara naczynie, rozkraczył sięmocno na nogach, przytknął wargi do cebra, pił, pił długo, głowa się mu odchylała do góry, twarzczerwieniała, krąg wojów zataił dech.Dzierbołek patrzył z otwartą w zdumieniu gębą, cebrzykcoraz się przechylał, błyszczał biało, aż lipowe dno zalśniło prosto w pysk słońcu.Zahuczał narazcały krąg jednym śmiechem:- Ha ha ha ha ha!%7łagiewka oddał Dzierbołkowi pusty cebrzyk, odetchnął głęboko, sapnął:- Dajcie no gdzie przysiąść, bom się utrudził bardzo.Bolesław - gadając wciąż i żartując - zoczył przechodzącego Zefrida, pociągnął go z tymżepółpijanym śmiechem za rękaw, pochylił się do ucha, zaszeptał:- Słysz, Zefrid, będzie cię Dedi przekupywać, daj się przekupić.Potem przyjdziesz do mnie,w nocy, drzwi nie będą zawarte, opowiesz.I.pomnij! - odchylił się, stuknął obu dłońmi po udach,zahuczał tymże basowym rechotem:- Dobra gadka, Zefrid? Dobra? Co?- Hi hi hi! - śmiał się Zefrid.- Bardzo się nam u was podoba - powiedział rycerz Konrad z Arnaburg w Saksonii,podnosząc do ust róg z miodem.- Bardzo się nam u was podoba - powtórzy! rycerz Unwan z Minden, ręką pogładzi!ogromna, rudą brodę.Stojgniew nalał miodu.Podpity Unwan uderzył go po ramieniu :- Na świętego Udalryka! Opowiadają, że książę waszej krainy lubi wojny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]