[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Udusiłbyś je? To znaczy, gdybyś naprawdę uwierzył? Czy może powiedziałbyś: Nie"? Zastanawiam się odparł. Zastanawiam się nad rze-568czarni, które mają jakiś sens.że jest noworodkiem, że trzeba jejwysłuchać, że ci, którzy ją otaczają, będą jej nauczycielami.a z biegiem lat, kiedy będzie coraz starsza. A co, jeśli Ash miałby umrzeć, nie dowiedziawszy się o jejistnieniu? spytała Rowan. Pamiętasz jego słowa, Michaelu? Taniec, krąg, pieśń." A może wierzysz w przepowiednię z jaskini? Jeśli w nią wierzysz, w co wątpię, lecz jeżeli w nią wierzysz, to co wtedy? Poświęcimy nasze życie, starając się niedopuścić do ich spotkania?W pokoju było już zupełnie ciemno.Blade, białe paski światłapadały na sufit.Meble, kominek i same ściany znikły.Drzewa zaoknami cały czas zachowywały swe kontury i kolory, gdyż padałona nie światło z lamp ulicznych.Niebo miało ten niezwykłyodcień, który czasem przybiera na wiosnę kolor cielistegoróżu. Zejdziemy na dół powiedział. I wysłuchamy ich.A potem, może, zwołamy całą rodzinę.Powiemy wszystkim,żeby przyjechali, tak jak wtedy, kiedy leżałaś na tym łóżku, a mymyśleliśmy, że umrzesz.wszyscy przyjadą.Potrzebujemy ich.Lauren i Paige, i Ryana, właśnie Ryana, i Pierce'a, i PradawnejEvelyn. Może odrzekła. Kto wie, co się stanie? Spojrzą nanią, na jej niezaprzeczalną młodość i niewinność, a potem popatrzą na nas z niedowierzaniem. To prawda?" I będą nas błagać,abyśmy podjęli decyzję.Zsunął się z łóżka, choć obawiał się, że złapią go nudności.Z łatwością znalazł drogę w ciemności, szedł od jednej kolumnyłóżka do drugiej, a potem do wąskiej, wykładanej marmuremłazienki.Wróciło wspomnienie dzień, kiedy pierwszy razznalezli się w tym domu, on i Rowan, którą zamierzał poślubić.Na podłodze w łazience leżały małe kawałeczki stłuczonej figurki, na białych kafelkach, które teraz wydawały się wypranez wszelkiego koloru.Zawoalowana głowa Dziewicy, ułamananierówno przy szyi i jedna mała gipsowa ręka.Czy to był omen?Dobry Boże, jeżeli Ash ją znajdzie, jeżeli ona znajdzie jego!Ale to przecież ich decyzja, czyż nie?569 Wszystko leży w naszych rękach szepnęła Rowanw ciemności.Pochylił się nad umywalką, odkręcił kran i umył twarz.Przezchwilę z rur leciała prawie ciepła woda, a potem nadeszła taz głębi ziemi, lodowata.Wreszcie wysuszył twarz, otarł skóręnieco delikatniej niż zazwyczaj, a potem odłożył ręcznik.Zdjąłmarynarkę i sztywną, pomiętą koszulę, która przesiąknięta byłazapachem potu.Wytarł się do sucha i wyjął z szafki dobrydezodorant w sprayu, aby zabić tamten zapach.Zastanawiał się,czy Ash mógłby to zrobić, zabić swój zapach, aby go nie poczuli,kiedy całował ich na pożegnanie.Czy w pradawnych czasach kobieta idąca lasem mogła poczućzapach zbliżającego się do niej mężczyzny? Dlaczego zatraciliśmy ten dar? Bo zapach już nie ostrzega przed niebezpieczeństwem.Zapach nie jest już wiarygodnym zmysłem, który ostrzegałby przed jakimkolwiek zagrożeniem.Dla Aarona najemnyzabójca i nieznajomy na ulicy byli tym samym.Co ma wspólnegozapach z dwoma tonami metalu, które przygniotły Aarona dościany?Nałożył świeżą koszulę, a na nią narzucił lekką bluzę.Zakryćto wszystko. Zejdziemy na dół? Wyłączył światło i rozejrzał sięw ciemności.Zdawało mu się, że zobaczył profil jej schylonejgłowy i poruszenie jej żakietu w kolorze ciemnego burgunda,a potem, kiedy się odwróciła, dostrzegł białą plamę jej bluzki.Jejsposób ubierania się był tak typowo południowy, tak perfekcyjniedopasowany. Chodzmy powiedziała tym głębokim, rozkazującymgłosem, którzy przywodził mu na myśl szkocką i sprawiał, że miałochotę zaciągnąć ją do łóżka. Chcę z nią porozmawiać.Wszystkie cztery zgromadziły się już w bibliotece.Kiedy stanął w drzwiach, zobaczył Morrigan siedzącą przybiurku, w bluzce z białej, wiktoriańskiej koronki o wysokimkołnierzyku i eleganckich mankietach, z kameą u szyi i ogromnym potopem taftowej spódnicy, którą widać było zza mahoniowego biurka.Blizniacza siostra Mony.I sama Mona, w bardziej570miękkiej, swobodnej koronce, zwinięta w ogromnym fotelu w tensam sposób, w jaki siedziała, kiedy apelował onegdaj do Ryanai Pierce'a, aby pomogli mu znalezć Rowan.Mona, która samapotrzebowała matki, a z pewnością ojca.Mary Jane siedziaław kącie pokoju i przedstawiała sobą śliczny widok, cała w różach.Nasze czarownice są pastelowe, pomyślał.I babcia.Nie zdawałsobie sprawy, że siedzi tam na sofie, dopóki nie zobaczył jejmalutkiej, pomarszczonej twarzy, roziskrzonych, czarnych oczui ust rozciągniętych w uśmiechu. A więc są tu wreszcie! odezwała się staruszka ogromnie przejęta i wyciągnęła do niego ramiona. Ty też jesteśMayfairem, potomkiem Juliena! Pomyśl tylko.Wszędzie bym ciępoznała. Pochylił się, żeby mogła go pocałować, i poczułsłodki zapach pudru unoszący się z fałd jej pikowanego szlafroka.Przywilejem ludzi starszych jest noszenie nocnych ubrań przezcałą dobę. Podejdz tu do mnie, Rowan Mayfair dodała.Pozwól, że ci powiem, iż twoja matka płakała, kiedy cię jejzabierali.Wszyscy to widzieli.Płakała i odwracała głowę, kiedycię wyjmowali z jej ramion, a potem już nigdy nie była taka sama.Rowan uścisnęła małe, suche dłonie i także pochyliła się, abyprzyjąć pocałunek. Dolly Jean powiedziała. Czy byłaś obecna przynarodzinach Morrigan? Rzuciła okiem na dziewczynę.Niemiała jeszcze odwagi dokładnie się jej przyjrzeć. Oczywiście, że tak odparła Dolly Jean. Wiedziałam,że to chodzące dziecko, zanim jeszcze wytknęła choćby nóżkę naten świat.Wiedziałam! I pamiętajcie, cokolwiek byście mówiliczy myśleli, ta dziewczyna też należy do rodziny Mayfairów!Ona jest Mayfair! Jeżeli mamy odwagę przyznawać się do tegomordercy Juliena, to musimy mieć dość cywilnej odwagi, abyuznać za jedną z nas to stworzenie o długiej szyi i twarzy Alicjiw Krainie Czarów! A teraz posłuchajcie.Może jest to głos, którego nigdy wcześniej nie słyszeliście.Uśmiechnął się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]