[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.F lessan zastanowił się nad tym, ale niewiele potrafił wywnioskować. A czy ona wie, w jaki sposób przesuwa turlaje? Tam u Beniniego? Ach, to?  napięcie w głosie Tai znacznie zmalało. Ona tak zawsze robi.Poprostu kieruje je w inną stronę. Jak? Tym razem Tai zamknęła oczy podczas rozmowy zZaranth. Mówi, że to samo robiła z wężami tunelowymi, kiedy za bardzo zbliżały się domojego weyru. A mogłaby coś takiego zrobić tutaj? Zaraz? Teraz? Tu nie ma tylu turlajów, a węże pochowały się do dziur.F lessan usiadł i rozejrzałsię po tarasie. Poproś, żeby przesunęła te ławkę  wskazał na mebel stojący przy ścianie  w tomiejsce. poklepał w ziemię przed sobą. Aawka ci nie zagraża, nie wejdzie ci do nosa ani do łóżka. Aha, więc ona potrafi przesuwać tylko szkodliwe rzeczy?  spytał F lessan, lekkorozczarowany brakiem zrozumienia ze strony Zaranth.Zaraz potem przypomniał sobiejednak, z jaką cierpliwością Assigi uczył ognistą jaszczurkę Farli przeskoku na mostek Yoko,wysoko nad Lądowiskiem. Nie tylko, także takie, które ją drażnią.Aawka jej nie drażni.F lessan błyskawicznie chwycił miskę z tacy z przekąskami, które pojadali podczasobserwacji gwiazd i cisnął nią w Zaranth, wylegującą się obok Golantha na górnym tarasie. Co&  zdążyła tylko powiedzieć Tai, zanim miska stanęła z powrotem na tacy.Dziewczyna zacisnęła pięści i wściekłym wzrokiem zmierzyła swojego ukochanego.Nigdy nie widział, by okazywała taki gniew.  Nie wolno ci niczym rzucać w mojego smoka! Przyznaję, rozdrażniłem ją, ale popatrz, jak zareagowała! Tai uspokoiła się dopieropo dłuższym czasie i po wielu czułościach  co okazało się niezwykle miłe, bo jej ciałoodpowiadało na pieszczoty nawet wtedy, gdy tego nie chciała.Kiedy zrozumiała, co F lessanchciał udowodnić, sama zaproponowała nowy eksperyment: narzutę z ich łóżka, bo na wietrzezrobiło się zimno. A może Golanth podałby nam jakieś wino?  spytała.Golanth popatrzył na nich z góry, a jego oczy wirowały niepokojem.Nie wiem, w jakisposób Zaranth przynosi rzeczy, które chcecie.Może powinien potrenować na turlajach?  Tai uśmiechnęła się przekornie doF lessana. Jeśli spróbuje naśladować Zaranth, chrząszcze nie będą tak cuchnąć.U nas w Bendenie nie ma turlajów, powiedział Golanth do swojego jezdzca, ale widaćbyło, że sam jest ciekaw, w jaki sposób Zaranth przenosi przedmioty.Smoki cały czaspodróżowały i przenosiły jezdzców na wielkie odległości; ostatnio Golanth podróżował takżew czasie, ale przenoszenie rzeczy było zupełnie inną sprawą  nigdy tego nie próbował i nieumiał. No to ich poszukamy tutaj  powiedział F lessan głośno i powtórzył to w myślachswojemu zakłopotanemu przyjacielowi.Jakieś niejasne skojarzenie z czasów, kiedy Farli iRuth polecieli na Yoko nie dawało mu spokoju. Będziesz miała jutro czas, żeby poleciećrazem z nami?  spytał Tai. Może po południu, ale obiecałam pomóc Erragonowi przy wyliczaniu orbit.| No cóż, jeśli natrafisz na jakieś turlaje Nad Zatoczką, to nas zawołaj. A gdybyś tak pomógł mi z tymi orbitami? Zwietny pomysł.Wiesz przecież, że powinienem zdobyć więcej doświadczenia.Ajeśli mowa o doświadczeniu&  delikatnie zdjął z jej szyi rzemyk od lornety i zajął siępogłębianiem jej miłosnego doświadczenia.Właśnie po to wyniósł materac na taras izaproponował, żeby na leżąco zrobili sobie zawody, kto zidentyfikuje więcej gwiazd.Następnego popołudnia spotkali się po zachodniej stronie Warowni nad Zatoczką,gdzie Tai wypatrzyła kilka turlajów.Wylądowali właśnie w tym miejscu.Golanth wciąż miałwątpliwości, czy warto układać się dokładnie na trasie dużego turlają z dwójką małych, aleZaranth przysiadła obok w krzakach i zachęcała go do wysiłku.F lessan i Tai stanęli w cieniuogromnego pierzastego drzewa jako widownia.Chrząszcze parły do przodu, choć najwyrazniej w jakiś sposób wyczuły, że na ichdrodze wyrosła przeszkoda.  Zaranth mówi Golanthowi, że po prostu trzeba go obrócić.F lessan wziął Tai zarękę, uśmiechając się szeroko i przekornie. Moja miła zielona, przecież słyszę każde jej słowo. Naprawdę?  Tai popatrzyła na niego ze zdziwieniem.Wiedziała, że Ramoth iMnementh, a nawet Monarth i Path rozmawiają z partnerami swoich jezdzców.Nagle ich uwagę pochłonął niepowtarzalny smród turlaja.Co ty zrobiłeś?  zawołali oboje i zatykając nosy popędzili do smoków, by wskoczyćna ich grzbiety i odlecieć, zanim zrobi im się całkiem niedobrze.Obróciłem go, odparł Golanth i wyskoczył w powietrze w nadziei, że pomiędzypochłonie odrażającą woń.W papkę, skomentowała Zaranth z niesmakiem.Wyszli w powietrze nad Warownią nad Zatoczką, tak wysoko, że mogli obejrzeć całąpanoramę brzegu, z obserwatorium stojącym na wzgórzu.Nie czuję siebie, poskarżył się Golanth dziwnie pokornym tonem.Mam nadzieję, że dziś ani jutro nikt nie wybierze się tam na spacer, powiedziałF lessan do Zaranth.Tai mówi, że widzi następną polankę i że Golanth ma spróbować jeszcze raz.Myślę, żewiem, czego nie zrobił, odpowiedziała Zaranth.Tai, lecąca po prawej przy samym skrzydle Golantha, uśmiechnęła się do jezdzca igestem wskazała ziemię.F lessan energicznie pokiwał głową.Zaranth i Tai skręciły ostro nalewo i pozwoliły się nieść wiatrowi.Oba smoki zatoczyły koło nad polanką w młodym,gęstym tropikalnym lesie, który zaczął odrastać po powodzi.Golanth znów ulokował się na kursie turlaja, tym razem z piątką potomstwa nagrzbiecie; najstarsze było tak duże, że mogłoby już zacząć samodzielne życie.Teraz masz je obrócić tylko tyle, żeby poszły w inną stronę, tłumaczyła spokojnieZaranth.Nie wbijaj ich przy tym w piasek.Tylko obróć je na wschód i lekko& powiedziałamLEKKO& Gdzieżeś ty je wysłał?Na wschód, odparł nieśmiało smok.Zielona smoczyca i jezdzcy spojrzeli w tym kierunku.W ścianie zieleni widać byłowyrazną ścieżynkę szerokości chrząszcza, wiodącą, jak okiem sięgnąć, prosto w wody zatoki. Mówiłaś zdaje się, że potrafią chodzić po wodzie?  spytał F lessan, równiespeszony jak jego smok. Jeśli do tej pory nie umiały, to dziś mają szansę się nauczyć  odparła Tai. Techrząszcze przetrwają wszystko. On już rozumie, co ma zrobić, powiedziała Zaranth [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •