[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dopiero gdy obudziła się wewnątrz statku, poczuła, jakby wkroczyła doraju.%7ładen symulator lotów nie mógł oddać tego, co czuła, mając wokół siebie żyjący,oddychający statek.To była chwila, w której odzyskała wszystko, co wcześniej utraciła.Nie przejmowałasię tym, iż jej skóra lśniła metalem, jej nogi były silnikami, a ramiona wysięgnikami do pracyna zewnątrz i wewnątrz statku.To jej płuca i serce dawały życie całej wielkiej maszynie.Dzięki specjalnym połączeniom nerwów czuła się tym statkiem.Nieważne, jakie miała znowuciało! Była to chwila, której nie był w stanie pojąć nikt, kto żył w kapsule od urodzenia.Niktpoza Moirą.Cudownie było podzielić się z nią swoją radością.Także Tomas ją rozumiał.Oczywiście, na ile to było możliwe w przypadkudelikatnika.Tomas zaprojektował dla Teodora Edwarda Misia specjalną kabinkę wcentralnym pomieszczeniu statku.To był jego prezent z okazji ukończenia szkoły.- I miej w nosie każdego, kto tego nie zrozumie - powiedział poufale, wkładając Tedana nowe miejsce i zamykając drzwi.- Mięśniowiec jest tylko mięśniowcem, a miś jest twoimprzyjacielem na całe życie!Tak więc poważny, mały, niebieski miś w koszulce Służb Kurierskich stał sięmilczącym świadkiem wydarzeń toczących się w centralnej kabinie.Niech mięśniowcymyślą, że to element dekoracji.Dzięki rozmowie na temat misia można będzie przeprowadzićwstępną ich selekcję.Zobaczymy, jak zareagują na Teda.Tia wróciła do porzuconych dokumentów, przeprowadzając wszelkiego rodzajuanalizy interesujących ją zagadnień.Było tam wiele rzeczy, którym należało się bacznieprzyjrzeć.Na przykład brak minerałów wokół stanowisk EsKaysów; zdumiewającepodobieństwo okresu powstania planet i planetoid oraz przebiegu pór roku na ichpowierzchni.Zauważyła, że owe następstwo pór roku miało podobny charakter jak naplanetach typu marsjańskiego.Zatem czas powstania tych ciał niebieskich był równy czasowipowstania Marsa co do godziny.Interesujące.Czy ma to związek z ich odległością odnajbliższej gwiazdy? Sprawdzmy to.tak, odległości od promieniujących gwiazd, matekukładów, są bardzo podobne.Ponadto są to gwiazdy typu naszego Słońca.Zajęła się teraz ostatnimi wiadomościami od rodziców, odrywając się od rozmyślań natemat EsKaysów.Pota i Braddon stali się Schliemannami nowoczesnej archeologii.Jednaknie dzięki EsKaysom, przynajmniej nie bezpośrednio.Po chorobie Tii nie mogli się zmusić,by wrócić na teren wykopalisk, nie chcieli się już zajmować EsKaysami.Dziwnym trafem iInstytut nie zareagował na ich niechęć jak bezduszny AI, ale jak człowiek o wielkim sercu.Wysłano ich na planetę o normalnej atmosferze, lecz o szczególnie dużej aktywnościwulkanicznej.Planeta ta usiana była niezliczoną liczbą wysepek, na których żyło wielekoczowniczych plemion.Było to zajęcie możliwie najmniej przypominające poszukiwanieEsKaysów.Tam właśnie dokonali swojego odkrycia.Idąc śladem legendy tubylców,mówiącej o królu, który postanowił zmierzyć się z bogami, natrafili na coś, co przyćmiłoSchliemannowskie odkrycie starożytnej Troi.Było to antyczne miasto całkowicie zasypaneprzez erupcję wulkanu.Dzięki temu zachowało się prawie nienaruszone.Dla tamtego świata itamtych ludzi była to kombinacja Pompejów i Atlantydy.Zwłaszcza że miasto zbudowano napoziomie epoki brązu, a współcześni mieszkańcy planety wciąż posługiwali sięprymitywnymi narzędziami wykonanymi z krzemienia, obsydianu i muszli.Ich wsi natomiastnie zamieszkiwało więcej niż dwustu ludzi.Gdyby porównać współczesnych do prassakówpławiących się w odmętach wodnych, to starożytni byliby istotami, które całkowicieopanowały suchy ląd.To odkrycie uczyniło Potę i Braddona sławnymi; dzięki nim znalazło się zajęcie dla conajmniej pięćdziesięciu archeologów, i to na sto najbliższych lat.Ta'hianna stała się pracą ichżycia.Nie wyobrażali sobie opuszczenia tego miejsca.Zbudowali tam nawet stałą rezydencjęprzypominającą pływający pałac
[ Pobierz całość w formacie PDF ]