[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Poznajesz?- Nie - odparła, nie przyglądając się zbyt uważnie.- To ta sama kusza, której użyłaś wtedy podczas wieczerzy.- Naprawdę? Nie umiałabym jej odróżnić od innych.- I to właśnie mnie intryguje.Nie wierzę, by w całej Frankonii znalazła się druga takasama.Wyjaśnił jej, że taka kusza nie jest zbyt powszechna i że on sam nigdy nie widziałpodobnej.- Tę skonstruowałem zgodnie z opisem wykonanym przez Vegetiusa w jego dziele Dere militari, manuskrypcie na temat sztuki wojennej z IV wieku, który polecił mi Karol Wielki.Dlatego zdziwiło mnie nie tylko to, że po nią sięgnęłaś, ale że na dodatek umiałaś się niąposłużyć.Theresa opowiedziała mu, że człowiek, który pomógł jej w górach, miał podobnąbroń.Kiedy powiedziała, że kupił ją od jakiegoś żołnierza, Izam pokręcił głową.- Skradziono mi moją pierwszą kuszę.Być może ukradł mi ją ten żołnierz, a może tenczłowiek, o którym mówisz.Rozmawiali jeszcze jakiś czas, po czym Theresa zaproponowała, by ruszyli w drogępowrotną.Izam nie miał nic przeciwko temu.Zaprowadził konie do strumienia i je napoił.Kiedy byli już w drodze, Theresa spięła ostrogami swego konia, bo nie mogła doczekać sięchwili, gdy opowie o wszystkim, co widziała, Czarnulce Heldze.Gdy dotarli do osady, Theresa wyraziła wdzięczność za okazaną pomoc.Izamuśmiechnął się, choć zaraz całą zasługę przypisał Karolowi Wielkiemu.On tylko spełniałpolecenia króla.Kiedy w końcu się rozstali, Theresa miała wrażenie, że Izam odprowadza jąwzrokiem.* * *Kiedy Theresa weszła do kuchni, zastała Helgę zajętą oskubywaniem indyka.Wyglądała na zaabsorbowaną pracą, ale ledwie zobaczyła Theresę, rzuciła robotę i wybiegłajej na powitanie.Theresa zaproponowała, by poszły do studni po wodę i po drodze zrobiłysobie przerwę, na co Helga ochoczo przystała.Usiadła na ławeczce, domagając sięszczegółowej relacji.Słuchała Theresy z takim entuzjazmem, jakby ziemie należały do niejsamej.- I to wszystko jest twoje? - spytała z niedowierzaniem.Theresa potwierdziła.Mówiłajej o niezwykle rozległych terenach uprawnych, o winnicach, łące z sianem, o rzece i o domu.Wreszcie opowiedziała jej też o młodym Izamie.- Był bardzo miły - przyznała.- I na dodatek przystojny - zauważyła Helga, puszczając do niej oko.Widziała gowcześniej przez okno.Theresa roześmiała się.W istocie, inżynier był atrakcyjny, choć oczywiście nie takbardzo jak Hoos.Mówiły dalej o ziemi, aż wyszła po nie kucharka, grożąc im pogrzebaczem.Roześmiały się i pobiegły do kuchni, by tam, korzystając z chwil nieobecności Favili,kontynuować rozmowę.Theresa podzieliła się z Helgą różnymi obawami.- Nie masz pojęcia, ile trzeba tam zrobić! Ziemie są tylko częściowo zaorane.Potrzebny mi pług i wół, i ktoś do pomocy.Tyle jest do zrobienia!- I co z tego! Gdybyś zamiast ziemi miała długi, nie byłabyś spokojniejsza.Theresa milczała, pocieszając się, że być może ktoś bliski mógłby jej pomóc, choć nieulegało wątpliwości, że jedyna osoba, do której mogłaby zwrócić się o pomoc, stała właśnieprzed nią.Widząc jej przygnębienie, Helga otoczyła ją ramieniem.- Och! Rozwesel się! Nadal mam część pieniędzy, które dałaś mi, kiedy Altharsprzedał głowę niedźwiedzia.Mogłabyś za nie kupić młodego wołu.- Ale to pieniądze za mieszkanie.- Nie wygaduj głupot, dziecinko.Ty załatwiłaś mi pracę, więc się nie martw.Poza tymtaka szansa pojawia się tylko raz w życiu: kiedy ziemia zacznie wydawać plony, zwrócisz miz procentem.- Pogładziła ją po policzku.Helga wyjaśniła Theresie, że jednoroczny wół kosztuje dwanaście denarów, a dorosłymiędzy czterdzieści osiem a siedemdziesiąt dwa denary, czyli równowartośćtrzymiesięcznych zarobków.Theresa miała wrażenie, że tę kwotę każdy możewygospodarować, ale Helga przypomniała jej, że nikt nie wytrzyma bez jedzenia przez trzymiesiące.Kiedy skończyły gotować, Theresa mówiła dalej.- Izam powiedział, że wrócimy na pole.Myślisz, że powinnam nadać mu imię?- Komu? Inżynierowi?- Nie bądź niemądra.Gospodarstwu.- Cóż, mogłabyś je nazwać.niech pomyślę.Cudowne ziemie Theresy!- zaśmiała się.Theresa szturchnęła ją, a Helga oddała jej kuksańca i obie wybuchły śmiechem jakmałe dziewczynki.* * *Po południu Theresa wróciła do skryptorium, gdzie zastała Alkuina pochłoniętegoswymi pismami.Miała do niego setki pytań, ale w chwili gdy miała zacząć je zadawać, mnichwstał.- Rozmawiałem z tym Izamem.Mówił mi, że twoja ziemia jest fantastyczna.- Tak.Nie wiem, co w niej takiego fantastycznego, skoro nie mogę jej uprawiać -zaczęła narzekać.- Ja widzę, że masz dwie zdrowe ręce.- I niewiele ponad to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]