[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To było jak poezja, jak coś, co w moim wyobrażeniu mogłaby napisać Lena.Marian otworzyła oczy.- Tak jakby był Atlasem, niosącym ciężar całego świata na swoich ramionach.- To wszystko jest takie smutne - westchnęła Lena, patrząc na mnie. Byli zakochani,wybuchła wojna.Nie chciałabym wam tego mówić, ale to się prawdopodobnie zle skończyło,przynajmniej na to wygląda.Marian skończyła swoją herbatę.- A co z medalionem? - Wskazałem na zdjęcie.- Przypuszczalnie Ethan dał go Genevieve jako dowód potajemnych zaręczyn.Nigdy się niedowiemy, co się z nim stało.Nikt go nie widział od tej nocy, gdy Ethan zmarł.OjciecGenevieve zmusił ją, by poślubiła innego.Ale według legendy zatrzymała medalion i zostałaz nim pochowana.Mówiono, że to amulet o olbrzymiej mocy. Zadrżałem.Amulet o potężnej mocy, pogrzebany razem z Genevieve, spoczywał bezpieczniew mojej kieszeni.I do tego złowrogi, jak twierdzą Macon i Amma.Czułem, jak pulsuje, jakbyżarzył się na gorących węglach.Ethanie, nie.Musimy.Ona może nam pomóc.Moja mama by nam pomogła.Wsunąłem rękę do kieszeni, dotykając zniszczonej kamei, i chwyciłem dłoń Marian.Miałemnadzieję, że to jest ta chwila, w której medalion zadziała.Filiżanka Marian rozbiła się opodłogę.Pokój zaczął wirować.- Ethanie! - krzyknęła.Lena wzięła Marian za rękę.Zwiatło w pokoju zgasło.- Nie martw się.Będziemy z tobą cały czas - zabrzmiał z oddali głos Leny, a ja usłyszałemodgłos wystrzałów armatnich.Po chwili bibliotekę wypełnił deszcz.Strugi deszczu lały się prosto z nieba.Wiatr wzmagał się, gasząc płomienie, ale było już zapózno.Genevieve patrzyła na to, co pozostało ze wspaniałej rezydencji.Dziś straciła wszystko.Mamę.Evangeline.Nie mogła stracić jeszcze Ethana.Ivy biegła do niej przez błoto.Rzeczy, o które prosiła Genevieve, miała w podwiniętejspódnicy, którą przytrzymywała jedną ręką. Spózniłam się, Panie w Niebiesiech, spózniłam się! - krzyczała Ivy.Rozglądała sięzdenerwowana dookoła.- Idziemy, panienko, nic już nie możemy zrobić.Ale Ivy się myliła.Była jeszcze jedna rzecz. Nie jest jeszcze za pózno.Nie jest.- powtarzała Genevieve. Mówisz jak szalona, dziecino.Popatrzyła z rozpaczą na Ivy. Muszę mieć tę księgę.Ivy cofnęła się, potrząsając głową. Nie.Nie możesz eksperymentować z tą księgą.Nie wiesz nawet, co robisz.Genevieve chwyciła starą kobietę za ramiona, Ivy, to jedyny sposób.Musisz mi ją dać. Nie wiesz, o co prosisz.Nic nie wiesz o tej księdze. Daj mija albo sama ją znajdę.Czarny dym kłębił się za nimi, ogień powoli się dopalał, pożerając szczątki domu.Ivy ugięła się i unosząc podartą spódnicę, poprowadziła Genevieve poza cytrynowy gaj jejmatki.Genevieve nigdy nie postawiła stopy w tym miejscu.Nie było tu nic, tylko polabawełny, a przynajmniej tak jej zawsze mówiono.Nigdy też nie miała powodu, żeby tuprzychodzić, chyba że bawiła się z Evangeline w chowanego.Ale Ivy przyszła tu w konkretnym celu.Wiedziała, dokąd zmierza.Genevieve ciągle słyszałaz oddali odgłosy strzałów i rozdzierające krzyki sąsiadów patrzących na swoje spalone domy.Ivy zatrzymała się przy dzikiej winorośli.Obok rósł rozmaryn, a jaśmin piął się pokamiennym murze.Bujna roślinność kryła małe sklepienie.Ivy pochyliła się i przeszła podnim.Genevieve ruszyła za nią.Znalazła się w przestrzeni zamkniętej kamiennymi murami,idealnie kolistej.-Co to? Twoja mama nie chciała, żebyś wiedziała o tym miejscu.Szybko zorientowałabyś się, coto jest.Genevieve dostrzegła kamienne płyty wystające z wysokiej trawy.Oczywiście, cmentarzrodzinny.Przypomniała sobie to miejsce.Była bardzo mała, gdy zmarła jej praprababcia.Pogrzeb odbywał się w nocy, a matka stała pośród wysokiej trawy w świetle księżyca,szepcząc obce słowa wjęzyku, którego Genevieve ani jej siostra nie rozumiały.-Co tu robimy? - Powiedziałaś, że chcesz księgę.Tak czy nie?- Jest tutaj?Ivy zatrzymała się i popatrzyła na Genevieve zdezorientowana.- A gdzie miałaby być?Nieco dalej stała następna budowla całkowicie przesłonięta dzikim winem.Krypta.Ivyzatrzymała się przy drzwiach.- Na pewno chcesz?- Nie mamy czasu!Genevieve wyciągnęła rękę do klamki, ale jej nie było.- Jak się to otwiera?Stara kobieta stanęła na palcach, sięgając ręką nad drzwiami.Genevieve dostrzegła niewielkigładki kamień, oświetlony przez płonący dom, z wygrawerowaną połówką księżyca.Ivypołożyła rękę nam księżycem i go wcisnęła.Kamienne drzwi zaczęły się otwierać.Słychaćbyło, jak kamień trze o kamień [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •