[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Dziękuję za latte, ale za kawę wartą dziesięć złotych nie będętutaj z panem siedzieć i rozmyślać o niebieskich migdałach,bo wolałabym pójść do Darka.- Właśnie o to mi chodzi - uśmiechnął się, więc totalniezdębiałam.Chyba naprawdę byłam w szoku albo on mówił niepo polsku.Nie umiałam się z nim dogadać, więc stałam jakzaczarowana, czekając na resztę jego monologu.- Bałem się,że mój syn ci zapłacił.- Nie zamierzam tego słuchać.Rozumiem, że ten blondkocmołuch mi to powiedział, ale pan? Proszę w końcu dorosnąć i zaczął analizować sytuację - fuknęłam.- Gdybymbyła wynajętą laską, to bym tutaj nie siedziała, ale już dawnosobie poszła.Artykuły same się nie zredagują, modelki i sesjenie zostaną umówione, nowe plotki nie zostaną znalezione.Zato wszystko jestem odpowiedzialna, a siedzę tutaj z panasynem bynajmniej nie dla pieniędzy, bo moje mi w stuprocentach wystarczają.- Ale to ty pojechałaś z nim do Ameryki i robiłaś zakupyna jego kartę - wtrącił delikatnie, dokładnie obserwując mojąreakcję, ale niestety nie mógł się niczego dopatrzyć, bomówiłam szczerą prawdę.- O to musi pan spytać swojego syna - wzruszyłamramionami.- A teraz proszę mi wybaczyć - wstałam z ławki.- Powiedz mi - nakazał niby delikatnie, ale wiedziałam, żeżądał odpowiedzi.Daro przybierał identyczny ton głosu, gdyzależało mu na uzyskaniu informacji.- Jeśli mnie nie opłacał tymi drogimi prezentami, to corobił? - uśmiechnęłam się złośliwie.- Po prostu chyba mnie.bardzo lubi.- Więc gratuluję, że zmieniłaś mojego syna - wstał idelikatnie ujął moją dłoń.- Nieprawda - wyciągnęłam ją.- Jest takim samympalantem, jakim był, po prostu dorósł do bycia w związku.- Zdaje mi się albo wcale nie jesteś typową blondynką -uśmiechnął się szyderczo.- Raczej lubisz mieć wszystko podkontrolą, więc jak się z nim dogadujesz?- Kto powiedział, że dogaduję? To ciągła rywalizacja,czasami bardziej lub mniej szkodliwa dla otoczenia.- Lubię cię - przyznał po krótkiej chwili.Jegowypowiedzi totalnie nie miały związku z tym, co mówiłam, bochyba go to po prostu nie interesowało.- Jesteś stanowcza inie dajesz sobą pomiatać.Jeśli mój syn jest na tyle odpowiedzialny i mądry, by się ciebie pilnować, to w sumiemógłbym oddać mu majątek.- Ale? - wtrąciłam.- Jakie  ale"? - zapytał zaskoczony.- U was w rodzinie zawsze jest jakieś  ale".Haczyk,warunek, który musi zostać spełniony, bo nie dajecie nic ottak.To byłoby zbyt proste - oznajmiłam.Troszkę już sięspotykałam z Daro i bywałam na różnych bankietach, czy to znim, czy też z poleceń służbowych.Na takich spotkaniachwszyscy zawsze kurtuazyjnie mówili, że nie ma sprawy,dogadamy się.Prawda jest taka, że, owszem, dojdą doporozumienia, ale pod jakimś warunkiem.Pan Nowicki byłjedną z najgrubszych ryb w polskim biznesie i założę się, żerównież stosuje tę regułę.- Bystra jesteś, chyba jestem w stanie cię polubić bardziej- mruknął z bladym uśmiechem.- Daro zobaczy aktprzekazania mu całego majątku, gdy ja u ciebie zobaczępierścionek zaręczynowy.- Nienawidzę ślubów i nawet pan mnie do niego niezmusi - oznajmiłam gorzko.- Chyba nie chce pan, żeby Daromiał za żonę nieodpowiednią kobietę.- %7ładna inna nie będzie zasługiwała na nazwiskoNowicka - odrzekł poważnie.- Macie czas, ale jemu,kawalerowi, nie oddam w łapy ani złotówki.Zanim wyjadę nastałe do USA, muszę mieć pewność, że pieniądze nie zostanąroztrwonione przez szalejącego kawalera.Wolę czytać oniszczącej go żonie.- Mam wyjść dla pieniędzy, czy chce pan sprawdzić, cojest dla niego ważniejsze? - spytałam niepewnie.- Czy kochamnie, czy pieniądze? Czy to sprawdzian dla mnie?Niepotrzebne mi pańskie nazwisko ani twoje wpływy.- Nie lecisz na pieniądze, to już ustaliłem.Możesz byćpewna, że nie pisnę mu o moich planach ani słowa - przyrzekł, choć ja i tak nie wierzyłam w słowo, które dała osoba noszącanazwisko: Nowicki.To jak położyć się na torach i wierzyć, żedziś nie będzie jechał po nich żaden pociąg.- To od ciebiezależy.Albo zrobisz wszystko, by cię poprosił o rękę iudowodnisz tym, że twoja duma jest mniej ważna od jegoszczęścia, albo odrzucisz go i twoje gadanie o prawdziwymuczuciu to tylko puste słowa.Jeśli wybierzesz niezależność, toproszę cię, byś nie pozostawiała złudzeń.Zegnam cię.- Skąd pan wie, że on ma wobec mnie plany? - spytałamgo na odchodnym.- Widziałem kilka propozycji mieszkań - oznajmił.- Iżadnej nie zabrał w podróż służbową.Tam w Ameryce miałjedne, tutaj drugie.Ciebie chciał mieć i tutaj, i tam.Dozobaczenia, panno Gliniecka.- Tak, do widzenia - uśmiechnęłam się kwaśno i wróciłamdo kliniki.Nie ma mowy o żadnym ślubie! Lubię go, nawet bardzo,ale nie posunę się do takich zobowiązań! Zaczynam karierę,praca jest dla mnie wszystkim! Nie przekreślę wszystkiego, boDaro chce cały majątek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •