[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na tej scenie, pięknej i w dużej mierze pate-tycznej.Ale to byłoby szachrajstwo.%7łycie wciąż się toczy dalej.Na przykład siedzę w tej chwili w miłym, cienistym zakątku na terytoriumSkaczącej Gwiazdy.Na kolanach mam kawałek deski, na desce rozłożony pa-miętnik.A pisać mogę tylko dlatego, że dwa dni temu zwichnąłem nogę w kostcei zostałem zwolniony z ciężkich robót w starym mieście.Tyle z tego pożytku, żenareszcie mogę uporządkować i zapisać to wszystko, co zdarzyło się od tamtejpamiętnej wiosny.Drugi Krąg wznosi sobie siedzibę, podnosząc z ruin dawne miasto magów.Nocny Zpiewak jest szczęśliwy, jak nigdy dotąd.Pracuje najciężej z naswszystkich, odtwarzając każdy szczegół, przywracając do dawnej świetności każ-dą rzezbę, gzyms czy arkadę.Tam, gdzie nie da się już rozpoznać dawnego wy-glądu konstrukcji, wyobraznia zdolnego architekta tworzy nowe dzieła.Odnalazłw tym samego siebie, a to, co już powstało, ma w sobie zaklętą cząstkę jego du-szy.Nowej duszy, a może dawnej, tej, która przez całe lata drzemała, przytłoczonaprzez złe nawyki, zamknięta w pancerzu z drwin, wątpliwości i samotności? BoNocny Zpiewak zmienił się od chwili, gdy przeszedł piekło Krwi Bohaterów.Spo-ważniał, złagodniał, posmutniał jakby.Mniej mówi, nie kpi już ze wszystkiego,a w każdym razie rzadziej to czyni.Czy to zmiana na gorsze, czy lepsze? Niemam pewności.Srebrzanka dba o niego.Pilnuje, by jadał porządne posiłki i nie zabijał sięzbyt długim przetwarzaniem materii.Męczył się w upale, więc ostrzygła go kró-ciutko i teraz wygląda bardzo szczupło i wytwornie.Za to Srebrzanka okrąglejez dnia na dzień, jak dojrzewający owoc.Doświadczona matka KsiężycowyKwiat zajmuje się dziewczyną.Szyją razem malutkie koszulki i obrębiają pielu-chy.A przy tym plotkują całymi godzinami.Jakkolwiek by liczyć, ziarno zostałozasiane jeszcze w Zamku.Nie ma więc żadnej pewności, że to Zpiewak jest oj-cem.Lecz nikogo to nie obchodzi, a już najmniej jego samego.Patrzy w swojądziewczynę jak w tęczę, a życzy sobie tylko jednego żeby dziecko było jaknajbardziej podobne do matki. Kiedy wreszcie się z nią ożenisz? pytam goczasem.Uśmiecha się zwykle i odpowiada: Kiedy skończę dla niej dom.Na razie wykończone są trzy niewielkie budynki, akurat tyle, byśmy pomie-264ścili się wszyscy na czas pory deszczowej.A Zpiewak marzy o pojedynczej prze-stronnej siedzibie, tylko dla swojej rodziny.Dzieciarnia Słonego wyrosła podczas mej nieobecności.Przestał też być ści-śle strzeżoną tajemnicą fakt, że %7ływe Srebro ma talent Strażnika Słów, a małyTygrysek to Bestiar.Nikt nie powróci na kontynent, by zdradzić ten sekret i Krągnie upomni się o dzieci Mówcy.Swoją drogą, to niesamowite nagromadzenie ta-lentów w jednej rodzinie.Jagoda krąży, zdezorientowana, między tyloma chłopcami do wyboru.Wyład-niała bardzo, tak jak się spodziewałem, i niejeden chciałby zerwać ten egzotycz-ny, jasnowłosy kwiatek.Gryf, Stalowy, Wężownik, a nawet Promień wodzą za niąwzrokiem.Wystarczy jednak, by pojawił się Pożeracz Chmur, miny im rzedną.Porzucił smoczą postać.Znów mam okazję obserwować własną kopię, jak wa-ruje, pilnując Jagody przed zakusami natrętów.Dziwaczne zjawisko, lecz możnaprzywyknąć.Zwłaszcza, że w okolicy często widuje się razem czterech mężczyzn,wysokich i mocno zbudowanych, jak wieże.Jedna para to Słony i Nurek, a druga Wiatr Na Szczycie i DeszczowyPrzybysz.Smoki można odróżnić wyłącznie po braku tatuaży.Ci ostatni zajrzeli do mnie niedawno. Jak idzie ci pisanie? I jak tam kostka? spytał Hajg z pasami na twarzyi rozwinął warstwę płótna okrywającą okład.Hajg bez pasów stał obok i z sym-patią poruszał uszami. Opuchlizna schodzi.Jutro chyba wstaniesz, dGwiazdot ?Ostatnio często tak do mnie się zwraca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]