[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postanowiła zapuszczać włosy.Przynajmniej do wiosny, a potemzobaczy.Spostrzegła pryszcz na brodzie, powstrzymała się jednak przedwyciśnięciem go.Pokryła go tylko warstwą korektora, co niestety niebardzo pomogło; wzruszyła ramionami, odwracając się od lustra.Przecieżto nie ma znaczenia, nikt nie jest doskonały, pomyślała.Vilde uśmiechnęła się tajemniczo.Jak bardzo zmieniło się jej życie! Niemyślała już o przeprowadzce z Oslo do Bergfoss, tylko o wydarzeniach dniawczorajszego.Już nic nie było takie, jak kiedyś.Odkryła nowy sens życia.Nie spodziewała się, że można będzie z nim tak fajnie pogadać.Dlategodała mu szansę.Zamyśliła się.Przecież to nie było nic poważnego.Nawet go nie lubiła.No tak, ale tobyło przedwczoraj.Co tak naprawdę się stało? Ten wieczór to jedno wielkie zamieszanie;zniknięcie Sary, a potem, po ostatnim tańcu, Kristiny.Zastanawiała się,gdzie podziały się dwie przyjaciółki, wydawało jej się, że wie, o co chodzi.Sara pewnie się wściekła na Kristinę, że ta zatańczyła z Peterem, a Kristinabyła zła na matkę, która przyszła z Jornem Jakobsenem.Prawdziwa operamydlana! Gdyby nie współczuła Kristinie i Sarze, śmiałaby się z całej tejsytuacji.W rzeczywistości te pogmatwane perypetie były bardzo głupie.RS29Mimo że jej to wszystko osobiście nie dotyczyło, musiała przyznać, że zniecierpliwością czeka na kolejny odcinek!Jednak inne sprawy zajmowały jej myśli.W głębi serca rozgrzewało jąmiłe wspomnienie.Było to zupełnie nowe, jeszcze nieodkryte uczucie.Miała nadzieję, że to dopiero początek.Może w przyszłości czymś tozaowocuje? Już niedługo miała się przekonać, czym.Poczekamy,zobaczymy.Czasu jest dużo.Uśmiechnęła się szczęśliwa.Właśnie wczorajwieczorem rozmawiali o tym, że będą dzień po dniu poznawać się corazlepiej.Już się ściemniało, kiedy, w drodze ze szkoły, ujął jej rękę, a ona nieokazała nawet cienia sprzeciwu.Vilde podobał się ten spacer.Chłopakodprowadził ją do samego domu, mimo że nie było mu po drodze; mieszkałbowiem po przeciwnej stronie miasta.Kiedy o tym wspomniała, zapewnił, że wcale nie nadłożył drogi.Dlaniego, jak mówił, był to tylko trochę dłuższy spacer, i to z tak miłądziewczyną u boku.Roześmiała się i poczuła rozpierającą radość.Było tonowe dla niej uczucie.Długo szli, dyskutując o wszystkim.Tyle pytań trzeba było zadać! A każda odpowiedz prowokowała kolejnepytania.Oboje pragnęli dowiedzieć się o sobie nawzajem jak najwięcej,zanim dotrą do alei prowadzącej na teren posiadłości Fredly.%7łegnali siękilka razy, ale ciągle mieli sobie coś do powiedzenia.Kiedy byli już blisko,objął ją wpół i przyciągnął do siebie.Pocałowali się.Z początku bardzo sięwstydzili, pocałunek wyszedł trochę niezgrabnie.Z czasem jednak nabraliodwagi.Kiedy poczuła delikatne dotknięcie jego języka, zamknęła oczy iogarnęło ją cudowne uczucie.Było im tak dobrze razem! Kiedy ją puścił,zawstydzenie powróciło.Przez moment stali, nic nie mówiąc.W końcumusnął czule jej policzek, pytając, czy mogą się jutro spotkać.Umówili sięna snowboard.Vilde uśmiechnęła się i podeszła do lustra.Nałożyła pomadkę na usta.Wtym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi, jednak zanim poszłaotworzyć, ostatni raz zerknęła w lustro i posłała samej sobie uśmiech pełenzadowolenia.On również rozpromienił się, kiedy tylko ją zobaczył.Wyglądał na zakochanego i szczęśliwego.- Jesteś gotowa? - zapytał Roar Salstad.RS30ROZDZIAA 7Sara siedziała na łóżku, jedząc czekoladowe ciasteczka.Na nocnymstoliku stała szklanka coca-coli i leżała sterta czasopism.Był to piąty dzieńchoroby, a trzeci nieobecności w szkole, jednak Sara nie przejmowała siętym specjalnie.Bardziej martwiło ją to, że w tym czasie nie trenowała.Tęskniła za jazdą na nartach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]