[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZdziwiÅ‚by siÄ™, gdyby byÅ‚o inaczej.To wszystko jednak okażesiÄ™ dopiero jutro.A teraz zasnąć, zasnąć.- powtarzaÅ‚ w rytmruchu skrzydeÅ‚ wentylatora.To byÅ‚ dÅ‚ugi dzieÅ„, a za trzy godziny czekaÅ‚a go wachta.ZniÅ‚, a może byÅ‚o to jeszcze pogranicze jawy? Nagle za-mknęły siÄ™ bramy racjonalizmu i coÅ› prymitywnego, starożyt-nego wdarÅ‚o siÄ™ do jego Å›wiata.Najpierw pojawiÅ‚y siÄ™ dziwnecienie na Å›cianie.Daniel poczuÅ‚ w nozdrzach nieokreÅ›lonysmród.PrzyjrzaÅ‚ siÄ™ uważnie i dopiero teraz dostrzegÅ‚, że to niecienie, a szkarÅ‚at spÅ‚ywajÄ…cy od sufitu kabiny do podÅ‚ogi, naktórej tworzyÅ‚y siÄ™ kaÅ‚uże bulgoczÄ…cej cieczy.Naraz uÅ›wiado-miÅ‚ sobie, że to KREW! UsÅ‚yszaÅ‚ nieludzkie szepty i towarzy-szÄ…cy im szyderczy chichot.DzwiÄ™ki dochodziÅ‚y zewszÄ…d, mi-mo to instynktownie wyczuÅ‚, że ich zródÅ‚em jest pomieszczenieobok.Kajuta Yaki! To tam rozgrywaÅ‚ siÄ™ dramat.UsiÅ‚owaÅ‚ siÄ™ podnieść, żeby iść sprawdzić, co siÄ™ staÅ‚o, alenie mógÅ‚.CoÅ› paraliżowaÅ‚o go, przygniataÅ‚o.SpojrzaÅ‚.To An-gelika.ObudziÅ‚a siÄ™, odgarnęła wÅ‚osy i zwróciÅ‚a ku niemu.ZobaczyÅ‚ przerażajÄ…cÄ… twarz staruchy.Przez zgniÅ‚e ochÅ‚apymiÄ™sa przezieraÅ‚y biaÅ‚e koÅ›ci.Jedno oko byÅ‚o pustym oczodo-Å‚em, drugie powoli spÅ‚ywaÅ‚o mu na klatkÄ™ piersiowÄ….CzuÅ‚ peÅ‚-zajÄ…cy Å›luz na swojej skórze.KrzyczaÅ‚, lecz jego gÅ‚os nie wydobywaÅ‚ siÄ™ z krtani.Angeli-ka wyszczerzyÅ‚a zÄ™by w uÅ›miechu.- Kochaj siÄ™ ze mnÄ… - wyszeptaÅ‚a.PozostaÅ‚a przy życiu piÄ…tka astronautów siedziaÅ‚a w mesie.SinaFinderman z nienawiÅ›ciÄ… wpatrzona w AngelikÄ™ Sorono, Teo-dor Meyer pogrążony we wÅ‚asnych myÅ›lach z oczami wbitymiw blat stoÅ‚u, Daniel Czarnecki zmieszany, unikajÄ…cy wzrokuzebranych.Zettenberg zajÄ…Å‚ miejsce u szczytu i zastanawiaÅ‚ siÄ™,jak zacząć rozmowÄ™.Wszystko wydawaÅ‚o siÄ™ jednym wielkim koszmarem.Naj-pierw Borys, potem Er, a teraz Yaka.Gdy nie stawiÅ‚a siÄ™ naodprawÄ™, komandor pomyÅ›laÅ‚, że jeszcze Å›pi.Nie robiÅ‚ ze spóz-nieÅ„ afery, ale gdy zaczÄ™li omawiać kolejność dyżurów w labo-ratorium, a Japonki nadal nie byÅ‚o, spróbowaÅ‚ wywoÅ‚ać jÄ… przezinterkom.Nie odpowiadaÅ‚a, wiÄ™c wysÅ‚aÅ‚ po niÄ… Daniela.To onjÄ… znalazÅ‚, leżącÄ… w kaÅ‚uży zaschniÄ™tej krwi.- Nie bÄ™dÄ™ owijaÅ‚ w baweÅ‚nÄ™ - rozpoczÄ…Å‚.- Sytuacja jestkryzysowa.PrzebyliÅ›my dwie trzecie drogi, a z oÅ›mioosobowéjekipy, która wyruszyÅ‚a z Ziemi, zostaÅ‚a nas piÄ…tka.Nie możemysiÄ™ jednak poddawać.SpojrzaÅ‚ po zebranych, w ich wygasÅ‚e twarze, smutne oczy.Gdy zatrzymaÅ‚ wzrok na Angelice, zmarszczyÅ‚ gniewnie brwi.- Sorono - zwróciÅ‚ siÄ™ do niej - nie obchodzi mnie pani ży-cie osobiste i preferencje seksualne, ale to, co pani zrobiÅ‚a, niemieÅ›ci siÄ™ w etyce oficera floty kosmicznej, nie wspominajÄ…cjuż o etyce lekarskiej.BÄ…dz co bÄ…dz, Yaka byÅ‚a pani pacjentkÄ….Jako psycholog powinna pani tym bardziej wiedzieć, jak tegotypu manipulacja może siÄ™ skoÅ„czyć.Nie zakÅ‚adam, że zrobiÅ‚ato pani Å›wiadomie.To równaÅ‚oby siÄ™ morderstwu! Daleki je-stem od stawiania takich oskarżeÅ„.Niemniej uważam, że panizachowanie nie mieÅ›ciÅ‚o siÄ™ w ogólnie przyjÄ™tych normach imiaÅ‚o poważny wpÅ‚yw na decyzjÄ™ Mashari.ZaczerpnÄ…Å‚ powietrza.- W zwiÄ…zku z tym informujÄ™, że po powrocie na ZiemiÄ™zostanie sporzÄ…dzony peÅ‚ny raport na temat zaistniaÅ‚ych tu wy-darzeÅ„.PowoÅ‚ana zostanie komisja Å›ledcza, która ustali stopieÅ„pani winy i wyciÄ…gnie odpowiednie konsekwencje.Ale w obec-nej sytuacji, biorÄ…c pod uwagÄ™ miejsce i okolicznoÅ›ci, nie mogÄ™zawiesić pani w obowiÄ…zkach sÅ‚użbowych.Jednakże zgodnie zartykuÅ‚em czternastym, punkt trzeci regulaminu ZjednoczonejFloty Kosmicznej pozbawiam paniÄ… części praw i obowiÄ…zkówczÅ‚onka zaÅ‚ogi.Regulamin jest do wglÄ…du w centralnym kom-puterze.To by byÅ‚o na tyle w tej kwestii.- Nie zgadzam siÄ™! - wybuchÅ‚a Sina.- Ta dziwka jÄ… zabiÅ‚a!PowinniÅ›my jÄ… zamknąć w izolatce.To wariatka!Komandor uniósÅ‚ dÅ‚oÅ„ w uspokajajÄ…cym geÅ›cie.- ProszÄ™ siÄ™ opanować.PrzerwaÅ‚ mu szyderczy Å›miech Angeliki.- Yaka byÅ‚a sÅ‚aba! Nie powinna opuszczać swojej rodzinkii pchać siÄ™ w kosmos.GÅ‚upia idiotka dostaÅ‚a to, na co zasÅ‚użyÅ‚a.Nie mogÅ‚am już znieść jej ciÄ…gÅ‚ych narzekaÅ„, niskiej samooce-ny.ByÅ‚a najsÅ‚abszym ogniwem.- PrzerwaÅ‚a, a na jej twarzy,która jeszcze przed chwilÄ… wyrażaÅ‚a zÅ‚ość i pogardÄ™, pojawiÅ‚ siÄ™smutek.- Trauma z dzieciÅ„stwa uczyniÅ‚a jÄ… bezradnÄ… wobecpewnych stresowych sytuacji.Ja próbowaÅ‚am jej pomóc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]